sobota, 23 lipca 2016

Rozdział 81

Gdy znaleźliśmy się na naszym piętrze, każdy z nas udał się do swoich pokoi. Przekraczając próg mieszkania, rzuciłam się na kanapę w salonie. - Nie chce iść z dziewczynami na zakupy. - powiedziałam. Harry podszedł do mnie i patrzał na mnie rozbawionym spojrzeniem.
- Dlaczego? Przecież lubisz zakupy.- zapytał.
- Lubię, ale one mnie zamęczą tam na śmierć! Biegają od sklepu do sklepu, gdzie ja jestem ich manekinem i cały czas muszę przymierzać sukienki. To jest męczące. - powiedziałam zakrywając twarz rękoma.Harry w ciągu kilku sekund znalazł się nade mną. Złapał moje ręce i odciągnął je od twarzy.
- A co byś chciała w takim razie robić? - zapytał i pocałował mnie w szyję.No nie, tylko nie to.
- Um Hazz, raczej pójdę z nimi na te zakupy. Nie chce żeby były złe potem czy coś, wybacz. - cmoknęłam Harry'ego przelotnie w usta i odepchnęłam go wstając. - Pójdę się odświeżyć. - powiedziałam i ruszyłam do walizek. Nawet się do końca nie rozpakowałam. Otworzyłam walizkę i zaczęłam w niej szperać. W Nowym Jorku również panuje zima, ale nie jest aż taka zimna jak w Londynie. Jest tutaj kilka stopni mniej, ale za to są tutaj większe opady śniegu. Standardowo wybrałam cieplejszy sweterek, jeansy oraz nową bieliznę. Z rzeczami udałam się do łazienki. Spojrzałam przelotnie na Harry'ego, który oglądał coś w telewizji. Weszłam do pomieszczenia i odkręciłam ciepłą wodę.Związałam swoje włosy w koka, nie było potrzeby ich myć.Gdy wody było wystarczająco dużo, rozebrałam się i weszłam do wanny. Siedziałam i po prostu rozkoszowałam się chwilą. Po pewnym czasie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Sandra? Utopiłaś się czy jak? - zapytał Harry.
- Żyje, jestem tutaj. Co się stało? - zapytałam.
- Dziewczyny przyszły po ciebie na zakupy. - powiedział. Wstałam i wyszłam z wanny. Wytarłam dokładnie swoje ciało i ubrałam bieliznę.
- Za chwilę wychodzę! - krzyknęłam ubierając sweterek. Gdy byłam gotowa, wyszłam z łazienki. Dziewczyny siedziały na kanapie w salonie.
- Dajcie mi chwilkę, tylko rozczesze włosy i poprawie makijaż. - powiedziałam i truchtem pobiegłam do sypialni. Wyjęłam kosmetyczkę i zaczęłam się przygotowywać. Lekko poprawiłam tuszem rzęsy oraz usta błyszczykiem.Włosy rozpuściłam i udałam się jak najszybciej do salonu.
- Okej, możemy już iść. - powiedziałam. Dziewczyny wstały z kanapy i ruszyły w stronę drzwi. Zgarnęłam jeszcze mój płaszcz i wyszłyśmy.Gdy przekroczyłyśmy próg, zatrzymałam się.
- Poczekajcie, zapomniałam telefonu i portfela. - powiedziałam i wróciłam do mieszkania.
- Stało się coś? - zapytał Harry patrząc na mnie.
- Nie, tylko zapomniałam telefonu i portfela. - powiedziałam i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Gdy znalazłam moje zguby włożyłam je do kieszeni. Jeszcze podbiegłam do Harry'ego i wskoczyłam mu na kolana. Pocałowałam go szybko w usta i pobiegłam do drzwi. Harry zaskoczony zaczął się uśmiechać.
- Dobra, jestem gotowa. Możemy iść. - powiedziałam i razem z dziewczynami zjechałyśmy windą na dół. Po chwili wyszłyśmy z hotelu, gdzie czekało na nas nasze auto.
- Proszę. - powiedziała El i wręczyła mi kluczyki. Spojrzałam na nią zdziwiona, a ta tylko się uśmiechnęła.
- Zabrałam Louisowi, nie pytaj. - powiedziała i wsiadła do samochodu po stronie pasażera.Dani i Pezz usiadły z tyłu. Usiadłam po stronie kierowcy i odpaliłam samochód. Wyjechałam sprzed hotelu i pojechałam w stronę centrum handlowego.Dziewczyny zawzięcie o czymś rozmawiały, ale ja skupiłam się na jeździe.
- Więc, jak układa ci się z Harrym? - w pewnym momencie zapytała Eleanor. Spojrzałam na nią zdziwionym wzrokiem.
- Słucham? Co ma nam się układać, skoro nie jesteśmy razem? - zapytałam.
- Nie udawaj, bo wiemy. Wszystko jest widać, a my ślepi nie jesteśmy. - powiedziała Danielle z uśmiechem. Nie, nie, nie.
- Wiecie, Harry jest moim przyjacielem, więc to normalne że się przytulamy i jesteśmy ze sobą blisko. - powiedziałam. Musze z tego jakoś wybrnąć.
- Jesteście bardzo blisko, do tego widać jak na siebie patrzycie. Przyznaj, jest coś na rzeczy. - powiedziała Pezz.
- Dziewczyny, błagam was przestańcie. Nic między mną a Harrym nie ma. - powiedziałam.
- Tak, a trzymanie za ręce i bycie w jednym pokoju to nic? - zapytała El.
- Błagam, później o tym porozmawiamy. Nie mam specjalnie humoru. - skręciłam w prawo. Dziewczyny już nic nie mówiły, tylko posyłały w swoje strony jakieś dziwne spojrzenia. Nie mam zamiaru w to wnikać, bo to może być niebezpieczne.
- Za chwilę będziemy. - powiedziałam do dziewczyn, które siedziały cicho. Sięgam ręką do radia, które jest ściszone. Od razu w samochodzie rozbrzmiał dźwięk piosenki. Urządzenie grało najgłośniej jak tylko mogło.Dziewczyny zaczęły śpiewać i machać rękami we wszystkie strony. Również dołączyłam do nich i śpiewałam jak nienormalna. Kierowcy innych aut patrzeli na nas jak na idiotki, ale nie przejmowałyśmy się tym. Po prostu dobrze się bawiłyśmy i cieszyłyśmy się chwilą.
- Już prawie jesteśmy. - krzyknęłam aby przekrzyczeć muzykę w aucie.Niedaleko przed nami było widać ogromny budynek. To centrum handlowe. Ściszyłam trochę muzykę i jechałam cały czas prosto. Gdy byłam wystarczająco blisko, skręciłam w ulicę prowadzącą do centrum. Wjechałam na parking i szukałam wolnego miejsca.
- Tam jest! - powiedziałam uradowana Perrie wskazując palcem. Pokierowałam się tam, i gdy już miałam wjeżdżać nagle jakieś auto wjechało na to miejsce. Zaskoczona patrzałam na auto, ale po chwili wkurzona odpięłam pasy i wysiadłam z auta. Trzasnęłam drzwiami i podeszłam do auta.
- Co ty robisz?! To moje miejsce! - powiedziałam patrząc na kierowce. Po chwili z auta wysiadł szatyn o niebieskich oczach. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Twoje? A jest to gdzieś napisane? Bo nie widzę. - powiedział patrząc na mnie.
- Nie możesz sobie tak wjeżdżać na miejsce, na które chce ktoś wjechać! - krzyknęłam sfrustrowana.
- A co, zabronisz mi słonko? - powiedział przybliżając się do mnie.
- Tak! Nie jesteś jakimś panem żeby wjeżdżać sobie na miejsce, w które ja już prawie wjeżdżałam! Poza tym, tamtędy nie można wjeżdżać. - powiedziałam wkurzona. Chłopak zaśmiał się kręcąc głową na boki.
- Co cię tak bawi? - zapytałam zakładając ręce pod biustem.
- Ty słońce. - powiedział i przybliżył się niebezpiecznie do mnie. Patrzeliśmy się na siebie.
- Sandra? - usłyszałam głos Dani. Spojrzałam na dziewczyny, które siedziały w aucie. Miały otwarte okna, czyli prawdopodobnie słyszały naszą kłótnie.
- Tak? - zapytałam. Czułam wzrok tego dupka na mnie.
- Możemy poszukać innego miejsca, daj spokój. - powiedziała Eleanor. Spojrzałam na chłopaka, który uśmiechał się chytrze do mnie.
- Posłuchaj swoich koleżanek. - powiedział. Prychnęłam pod nosem.
- Posłucham, żeby dać takiemu dupkowi jak ty satysfakcje. - uśmiechnęłam się do chłopaka i podeszłam do samochodu. Spojrzałam jeszcze na niego, a gdy ten stał zdezorientowany, uśmiechnęłam się zwycięsko i wsiadłam do auta. Wycofałam i jechałam poszukując wolnego miejsca, którego nigdzie nie było widać. Zrezygnowana stanęłam gdzieś na poboczu.
- Musimy zostawić auto gdzieś indziej, tutaj nie ma miejsca. - powiedziałam patrząc na dziewczyny.Pokiwały twierdząco głowami. Gdy miałam już wyjeżdżać z parkingu, usłyszałam otwieranie drzwi. Gdyż byłam odwrócona, oparta o drzwi i nie miałam zapiętych pasów poleciałam do tyłu. Gdy pogodziłam się z tym że moje plecy dotkną zaśnieżonej drogi, poczułam ręce na ramionach. Zaskoczona otworzyłam oczy i zobaczyłam tego chłopaka, z którym niedawno kłóciłam się o miejsce.
- Widze że na mnie lecisz. - powiedział uśmiechając się. Chłopak podniósł mnie i usadowił na fotelu.
- Chciałbyś, ale dziękuję za pomoc. - powiedziałam i zapięłam pasy. Położyłam dłonie na kierownicy i spojrzałam na niego.
- Co cię do nas sprowadza? Masz zamiar pocieszyć się tym, że ci odpuściłam czy jak? - zapytałam.
- Tak właściwie, to chciałem oddać miejsce na parkingu,  jeśli chcecie. - powiedział patrząc na nas.
- Wow, zaskoczyłeś mnie. Ale dziękujemy, damy radę. - powiedziałam.
- Nalegam, raczej nie znajdziecie gdzie tutaj blisko miejsca, bo wszystkie parkingi pękają w szwach, tyle osób przyjechało na zakupy. - powiedział. W sumie, czemu nie.
- To miłe z twojej strony, dzięki wielkie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.Odwzajemnił mój gest, ukazując zniewalający uśmiech.
- W takim razie dajcie mi chwilkę, odstawie tylko samochód. - powiedział i odszedł od samochodu. Truchtem pobiegł gdzieś dalej, jak myśle do swojego auta.
- Chyba wpadłaś mu w oko. - usłyszałam głos Danielle. Spojrzałam a nią.
- Słucham? Żartujesz sobie, nawet nie znam jego imienia. - powiedziałam. Ona serio oszalała.
- Więc chyba czas poznać. - powiedziała Eleanor.
- Nie dziewczyny, na prawdę. Nie chce. - powiedziałam zamykając oczy.
- A to niby dlaczego? Nie masz chłopaka, ani nikogo takiego więc w czym problem? - zapytała Pezz. One wiedzą, na pewno. Czy stało się coś, o czym nie wiem? Widziały coś? Tylko co?
Nie odpowiedziałam nic, na co dziewczyny uśmiechnęły się zwycięsko. No to się wpakowałam.
Obok nas zatrzymało się auto. Otworzyłam okno i spojrzałam na osobę obok. Jak można się domyślić, był to ten chłopak.
- Proszę bardzo, miejsce wolne według życzenia. - powiedział. Pokiwałam głową i odpaliłam auto.
- Zaczekaj, chciałem zapytać... czy nie wyskoczyła byś na jakąś kawę? - zapytał trochę zmieszany.
- Przepraszam, ale nie mam czasu. Z dziewczynami przyjechałyśmy na zakupy, dzisiaj wybieramy się na sylwestra i musimy mieć coś do ubrania, więc nie dam rady. - powiedziałam. Poczułam szturchnięcie w ramie i po chwili Eleanor wychylała głowę przez okno.
- Sandra chętnie pójdzie z tobą na kawę. Tylko podaj numer to się zdzwonicie i już. - powiedziała Eleanor. Słucham? Nie, ja nie chce!
- El co ty robisz?! - zapytałam.
- Załatwiam ci randkę, cicho bądź. - powiedziała i odebrała od chłopaka karteczkę. Zabije ją kiedyś, przyrzekam.
- To do zobaczenia? - usłyszałam głos chłopaka. Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.
- Do zobaczenia. - powiedziałam. Chłopak posłał w moją stronę oczko i odjechał. Dlaczego jest mi tak gorąco?
- Uuu, ktoś się tutaj zarumienił. - powiedziała Pezz. Poczułam jak Eleanor wciska mi w dłoń karteczkę od chłopaka. Spojrzałam na nią.

                                                          "702694183 Czekam na telefon, Ryan xx"*

Westchnęłam i wcisnęłam karteczkę do kieszeni. Skierowałam się do miejsca parkingowego, które ustąpił nam Ryan.Gdy zaparkowałam odpowiednio auto, wysiadłyśmy z dziewczynami i skierowałyśmy się do centrum.
- Gdzie idziemy najpierw? - zapytałam patrząc na dziewczyny. Rozglądały się z zachwytem po budynku.
- Obojętnie, ale możemy tutaj zostać całe życie. - powiedziała Pezz. Zaśmiałam się i podążyłam przed siebie. Weszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu i rozdzieliłyśmy się. Zaczęłam chodzić między regałami. 
- Sandra! - usłyszałam wołanie. Odwróciłam się i rozglądając, ruszyłam przed siebie. Po chwili spotkałam dziewczyny, na których rękach znajdowały się ubrania. 
- Trzymaj, wybrałyśmy ci boskie ubrania. - powiedziała Danielle podając mi rzeczy. Wiedziałam że tak będzie. 
- Dlaczego chociaż raz nie możecie dać mi spokoju? - jęknęłam i udałam się do przymierzalni. Przebrałam się w ciuchy i kolejno pokazywałam się dziewczynom. Wybrały jedynie trzy sukienki, które nawet mi się podobały. Odłożyłam resztę ubrań i udałam się do kasy, aby zapłacić. 
- No proszę, kogo moje oczy widzą. - usłyszałam głos za plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Nicka razem z Niallem.Oni zawsze wszędzie chodzą razem.
- Co wy tutaj robicie? - zapytałam odwracając się. 
- Wiesz, z tego co się orientuję to do sklepu przychodzi się na zakupy. - powiedział Niall śmiejąc się. 
- Ale przyszliście tak sami czy..
- Reszta poszła do sklepu obok. - powiedział Nick. - Widze że zakupy idą pełną parą. - wskazał na moje rzeczy. Kiwnęłam głową. 
- Nawet nic nie mów, za chwile idziemy do kolejnego sklepu i tak dalej, aż skończą się ubrania w sklepach. - zaśmiałam się. Spojrzałam jeszcze na kasę, gdzie było wolne miejsce. Ruszyłam w przód i podałam kasjerce rzeczy. Policzyła je i podała mi cenę. Wręczyłam jej odpowiednią kwotę i odebrałam rzeczy. 
- To co, do zobaczenia. - powiedziałam do dwójki przyjaciół. Chłopacy spojrzeli na mnie, podczas gdy kasjerka liczyła ich zakupy. Uśmiechnęli się do mnie i kiwnęli głowami. 
- Powodzenia! - krzyknęli gdy odchodziłam. Odwróciłam się idąc tyłem. 
- Dzięki, przyda się! - powiedziałam i pomachałam im. Zobaczyłam dziewczyny, które stały i czekały na mnie przed sklepem. Podeszłam do nich i stanęłam. 
- Okej, kupiłam sukienki, gdzie teraz? - zapytałam, rozglądając się po galerii. Dostrzegłam Harry'ego wychodzącego ze sklepu obok nas. Uśmiechnęłam się do chłopaka idącego w moją stronę.
- I jak tam? - zapytał kiwając do dziewczyn. Te uśmiechnęły się do chłopaka, po czym puściły oczko do mnie. Pokręciłam głową.
- Możemy porozmawiać? - zapytałam Harry'ego.
- Oczywiście. - powiedział. Rozejrzałam się i pociągnęłam chłopaka za rękę kawałek dalej od dziewczyn.
- One wiedzą. - powiedziałam do chłopaka.
- Kto? - zapytał.
- Dziewczyny kretynie. - powiedziałam.
- Skąd wiesz?
- Pytały się mnie i mówiły, że ciągnie nas ku sobie, że to widać i tak dalej. Co zrobimy? - powiedziałam zdenerwowana. Harry widząc to, położył swoje dłonie na moich ramionach. Spojrzałam mu w oczy, po czym spuściłam wzrok.
- Hej, nie martw się. Wydaje mi się, że niedługo możemy się ujawnić. - powiedział uspokajająco pocierając moje ramiona. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- J-jak to? - zapytałam jąkając się.
- Tak to kochanie. Myśle że już czas, bo nie dam ci odejść. Kocham cię i chcę, żeby reszta wiedziała. - powiedział.Zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nawet jak dobrać słowa.
- Zaskoczyłeś mnie, i to bardzo.Jesteś tego pewny? - zapytałam. Chłopak pokiwał twierdząco głową z uśmiechem. Nawet się nie wahając, przytuliłam się do chłopaka. Kątem oka zauważyłam przyglądających się nam przyjaciół.
- W razie czego powiemy, że to na pokaz. - powiedział Harry przy moim uchu. Zaśmiałam się i wtuliłam w chłopaka. Harry dyskretnie złożył na mojej głowie pocałunek i odsunął się. Wróciliśmy do reszty, którzy patrzeli na nas podejrzliwie.
- Co to miało być? - zapytała z uśmiechem Danielle.
- To tak na pokaz. - powiedział Harry. Spojrzałam na niego z uśmiechem, na co chłopak odwzajemnił gest.
- To co, musimy wracać do zakupów. - powiedziałam patrząc na dziewczyny. Te ochoczo pokiwały głowami i łapiąc mnie za ręce, zaprowadziły do kolejnego sklepu. I tak cały czas, aż obeszłyśmy całą galerię. Spotkaliśmy się wszyscy w kawiarni, gdzie zjedliśmy śniadanie. Potem pojechaliśmy do hotelu, aby przygotować się na wieczór. Zbliżała się godzina 14, więc czas się zbierać.
- Co ubierasz na sylwestra? - zapytał Harry gdy weszliśmy do naszego mieszkania.
- Sama nie wiem, pewnie którąś z sukienek które dzisiaj kupiłam. - powiedziałam odwieszając płaszcz. Postawiłam torby przy ścianie. Opadłam na kanapę zmęczona.
- Te zakupy mnie tak wymęczyły, że nawet nie chce mi się iść na sylwestra. - powiedziałam patrząc na sufit. Harry usiadł obok mnie i westchnął.
- Nie dziwie ci się, mi też się nie chce. Ale nawet gdybyśmy chcieli, i tak by nas wyciągnęli. - powiedział. Patrzeliśmy w sufit nic nie mówiąc.
- Tak szczerze to mam wrażenie, jakbyśmy byli razem już kawał czasu. - powiedział chłopak. Obróciłam głowę w jego stronę.
- Dlaczego? - zapytałam wodząc wzrokiem po jego twarzy.Harry cały czas miał wzrok wlepiony w sufit.
- Sam do końca nie wiem. Kiedy jestem z tobą czuje jakbym znał cię wieki, przy innych kobietach tego nie czułem. Nigdy nie doznałem takiego uczucia, od czasu gdy jestem z tobą. Albo coś jest zemną nie tak albo jesteś wyjątkowa. - powiedział. Po chwili obrócił głowę w moją stronę. Patrzeliśmy sobie w oczy w ciszy. Na mojej twarzy zaczął pojawiać się uśmiech. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. To było takie słodkie i zarazem wzruszające. Przybliżyłam się do Harry'ego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Harry objął mnie czule i pocałował w skroń.
- Ale raczej to drugie. - powiedział mi do ucha. Zaśmiałam się i wtuliłam mocniej w chłopaka.
- Sądze, że powinniśmy się już szykować, bo za chwile dziewczyny tu wparują i mnie zamordują. - powiedziałam i wstałam z kanapy. Zabrałam torby z rzeczami i weszłam do sypialni. Wyciągnęłam wszystkie rzeczy z toreb i poukładałam je.
- I jak ci idzie? - nagle obok mnie zjawił się Harry.
- Nie idzie. Nie mam pojęcia co ubrać. - powiedziałam zrezygnowana.
- Może pójdę po dziewczyny? - zaproponował Hazz pocierając kciukiem moją dłoń. Pokiwałam twierdząco głową a Harry wyszedł z pokoju. Po kilku minutach wrócił z Perrie, Eleanor i Danielle. Ale z tyłu zobaczyłam także chłopaków. Chwila, co?
- Um, Harry? - szepnęłam do chłopaka. - Chciałam tylko dziewczyny, zdajesz sobie z tego sprawę? - zapytałam.
- Tak wiem, ale oni się uparli, bo się nudzili. - powiedział. Pokiwałam głową i zwróciłam się do reszty.
- Dziewczyny, Was zapraszam do sypialni, a chłopacy... - urwałam na chwilę - siedźcie tutaj i zachowujcie się grzecznie okej? - powiedziałam patrząc na nich.
- Ta, jasne. Mamy przecież po 10 lat. - powiedział rozbawiony Louis.
- Wiesz, po waszym zachowaniu czasami mam wrażenie, że macie po te 10 lat. - dodałam rozbawiona i weszłam do sypialni. - W takim razie, teraz pomóżcie mi wybrać. - zwróciłam się do dziewczyn. Te przeniosły wzrok na łóżko, na którym leżały sukienki. Potem na podłogę, gdzie stały różne szpilki. Podeszły do ubrań i zaczęły łączyć je w komplety.
- Trzymaj, ubierz to. - powiedziała Eleanor podając mi czerwoną krótką sukienkę. Miała cekiny w pasie. Ubrałam ją przy dziewczynach, nie wstydziłam się. Przecież mamy to samo, tak? Do tego ubrałam czarne szpilki. Pokazałam się dziewczynom a te nic nie powiedziały tylko dosłownie wypchnęły mnie z sypialni. Oczy chłopaków zwróciły się w naszą stronę. Speszyłam się trochę.
- Co sądzicie o takim zestawie? - Pezz zapytała chłopaków. Spojrzałam na Harry'ego, który spojrzał na mnie od góry do dołu, a w jego oczach pojawiła się mała iskierka.
- Ma być dzisiaj zimno. - powiedział Niall. Kiwnęłam głową. - I nastąpiła mała zmiana, przed Times Square idziemy do Justina, chociaż na chwilę.
- O której? - zapytałam.
- Z tego co wiem na Times Square koncerty zaczynają się od 20, a impreza u Justina jest o 18. Więc dalibyśmy radę, tym bardziej że dom w którym Justin robi imprezę jest kilka minut od Times Square. - powiedział blondyn.
- No dobrze, możemy wpaść do niego. - powiedziałam z uśmiechem. Udałam się do pokoju z dziewczynami i przymierzałam kolejną sukienkę. Teraz miałam założone czarną sukienkę. Do tego czarne szpilki. Pokazałam się chłopakom, którzy jednogłośnie powiedzieli że ten zestaw jest najlepszy. Wróciłam do sypialni i wróciłam do przygotowywania się.Dziewczyny poszły do pokoi po swoje kreacje i również zaczęły się przygotowywać. Wzięłam prysznic i ubrałam świeżą bieliznę. Nałożyłam wcześniej przygotowane ubrania i zaczęłam się malować. Zrobiłam kreski eyelinerem, pomalowałam rzęsy a na usta nałożyłam szminkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone tylko trochę je podkręciłam. Założyłam jeszcze biżuterię, a mianowicie kilka pierścionków, bransoletka, naszyjnik i bransoletka na kostkę. Poprosiłam dziewczyny aby pomalowały mi paznokcie i byłam gotowa. Wyszłam z sypialni i zobaczyłam tylko Harry'ego.
- Gdzie reszta? - zapytałam patrząc na chłopaka. Harry podszedł do mnie i położył dłonie na moich biodrach.
- Poszli się szykować. - powiedział lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu - Wyglądasz cudownie.Mam taką piękną dziewczynę. - przybliżył się do mnie i pocałował w policzek.
- Harry! Dziewczyny są jeszcze w pokoju, przestań. - powiedziałam szeptem. Chłopak westchnął i poszedł krok do tyłu.
- Teraz lepiej? - zapytał. Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się do niego. Obróciłam się do drzwi od sypialni, z której zaczęły wychodzić dziewczyny. Były jedynie umalowane, a ubrania i resztę rzeczy trzymały w rękach. Zaraz zaraz, przecież były ubrane, a potem znów się przebrały? Nie mam pojęcia o co chodzi.
- Idziemy do naszych pokoi dokończyć szykowanie się. Nie będziemy Wam przeszkadzać. - uśmiechnęła się ciepło Eleanor i razem z Danielle i Perrie wyszły z pokoju. Wtedy po chwili poczułam ręce Harry'ego na moim brzuchu, który przytulał się do moich pleców.
- Harry? - zapytałam po kilku sekundach.
- Tak? - zapytał. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego.
- Jesteś już gotowy? - zapytałam. Harry był ubrany w czarne rurki i białą koszulkę z jakimś nadrukiem. Zupełnie tak samo jak wcześniej. Mam nadzieję, że nie pójdzie w tych rzeczach. Chwila, nie żebym miała na myśli tego, że wygląda okropnie czy coś. Harry we wszystkim wygląda super.
- Nie kochanie, właśnie miałem iść się szykować. Pomożesz mi? - zapytał podchodząc do mnie. Kiwnęłam twierdząco głową a Harry złapał mnie za rękę i zaprowadził do sypialni. Puścił moją dłoń i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił z kilkoma torbami.Wyciągnął z nich kilka koszul i kilka par jeansów. Podeszłam do niego i zabrałam rzeczy z jego dłoni. Wzięłam jedną koszulę i parę niebieskich jeansów. Wręczyłam je chłopakowi do ręki. Wskazałam ręką na drzwi prowadzące do łazienki, a Harry jedynie prychnął i zaczął zdejmować koszulkę. Zarumieniłam się i odwróciłam tyłem do chłopaka. Wcześniej też była taka sytuacja, ale teraz nie wiem, po prostu speszyłam się.
- Kochanie, dlaczego się odwracasz? - zapytał rozbawiony Harry.
- Przebierasz się. - odpowiedziałam spokojnie.
- Nie wstydze się, możesz patrzeć. - powiedział.
- Nie, poczekam. - powiedziałam spokojnie i patrzałam na ścianę.
- Jesteś uparta. Zresztą, możesz patrzeć jestem ubrany. - powiedział Hazz.Powoli odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego z odkrytym torsem.
- Mówiłeś że jesteś ubrany idioto! - krzyknęłam. Harry zaczął się śmiać i ubierać koszulę. Gdy nie mógł zapiąć guzików, śmiał się i kręcił głową.
- Daj. - powiedziałam i podeszłam do niego. Zaczęłam zapinać guziki, aż w końcu spojrzałam na Harry'ego. Uśmiechał się szeroko.
- Jesteś tak skupiona gdy zapinasz te guziki, że to jest aż słodkie. - powiedział i pocałował mnie w czoło. Również uśmiechnęłam się i dokończyłam zapinanie. Odeszłam kilka małych kroków od chłopaka i spojrzałam na niego.
- Te spodnie nie pasują. - powiedziałam i podeszłam do Harry'ego. - Przymierz jakieś czarne rurki. - uśmiechnęłam się do chłopaka i wyszłam z sypialni. Wyszłam na balkon i podziwiałam widoki. Stałam kilka minut, gdy usłyszałam wołania chłopaka.Pokierowałam się do sypialni, gdzie zobaczyłam już ubranego Harry'ego. Miał na sobie czerwoną koszulę w kratkę i czarne rurki przetarte na kolanach. Właśnie zaczesywał włosy do tyłu. Musze przyznać, wyglądał zajebiście.(Tutaj macie zdjęcia jak wyglądał Harry: klik i klik)
- Mam lakier do włosów, czekaj. - powiedziałam i podeszłam do torby. Wyciągnęłam z niej lakier i popryskałam trochę włosy Harry'ego. Gdy skończyłam, aż zaparło mi dech w piersiach.
- Musze przyznać, mam bardzo przystojnego chłopaka. - powiedziałam uśmiechając się do Harry'ego. Ten obdarował mnie szerokim uśmiechem i podszedł do mnie. Stanął przede mną i spojrzał mi w oczy.
- A ja musze przyznać, że mam najpiękniejszą dziewczynę na świecie. - powiedział i zbliżył się do mnie. Po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku. Harry jedną ręką złapał mnie w talii, a drugą umieścił na moim policzku. Ja natomiast umieściłam swoje dłonie we włosach chłopaka. Co jak co, ale jego włosy mogłabym dotykać godzinami. Są takie fajne.
- Sandra, Harry! Musimy się powoli zbierać! - usłyszałam krzyki któregoś z chłopaków. Przerwałam niechętnie pocałunek i spojrzałam na jego fryzurę. Na szczęście jej nie popsułam.
- Idziemy? - zapytał patrząc na mnie. Kiwnęłam głową i podeszłam do torby. Wyjęłam z niej czarną małą torebkę i włożyłam do niej telefon, portfel na wszelki wypadek i kilka innych drobiazgów. Założyłam ją na ramię i udałam się po płaszcz. Gdy byliśmy gotowi wyszliśmy z naszego mieszkania, zamykając je. Spotkaliśmy resztę, byli wyszykowani. Udaliśmy się do windy, gdzie zjechaliśmy na dół i wyszliśmy na dwór. Tym razem Louis zbuntował się i zadeklarował, że nie będzie prowadzić. Stanęło na tym, że to ja prowadziłam, bo nie miałam zamiaru słuchać jak się kłócą. Harry za to wepchnął się na miejsce obok mnie. Podałam mu moją torebkę, aby ją trzymał i odpaliłam auto. Wyjechałam sprzed hotelu i udałam się w stronę domu Justina, kierując się wskazówkami Nialla.

*numer telefonu przypadkowy, wiadomo
---------------------------------------------------------------------------------

Cześć, czołem! W końcu, po kilku próbach, ciągłym poprawianiu udało się :) Rozdział wyszedł nawet dobrze, bynajmniej ja tak sądze. Pozostawiam go wam i czekam na opinię, do napisania xx

1 komentarz:

  1. Hejo :D Kilkanaście dni temu natrafiłam na twojego bloga i pewnie Cię tym nie zaskoczę, ale jest świetny! Historia niesamowita, teraz jest częścią mnie. Piszesz naprawdę ciekawie i bez błędów. Najbardziej w innych ff denerwują mnie stylistyczne i ortograficzne, bo chcąc czy nie chcąc po przeczytaniu ich, sama zaczynam tak pisać. Wrrrrr. Bardzo przyjemnie się czyta twoje opowiadanie :) Ale powiedz mi, gdzie są ci wszyscy czytelnicy? Zauważyłam, że pod rozdziałami było tyle komentarzy! Mam nadzieję, że będzie twojego bloga odwiedzać masa ludzi, którzy docenią twoją pracę :) Żeby tylko przez głowę nie przeszedł Ci pomysł o zawieszeniu"
    tego cuda ^^ Życzę duuuuużo weny i do następnego :****

    OdpowiedzUsuń

► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!