sobota, 27 września 2014

Rozdział 33

- Uff jak dobrze. - powiedział Harry. Podeszłam do wejścia od galerii i popchnęłam drzwi. Och teraz jestem w swoim żywiole.Weszłam na środek pomieszczenia i rozejrzałam się. Tyle ciuchów, tyle wszystkiego.
- To gdzie idziemy? - zapytał Niall. Odwróciłam się w ich stronę.
- Najpierw idziemy po jakieś bluzki czy coś. Potem po sukienki, spodnie, buty i dodatki. Trochę nam to zbawi. Ale możecie też sobie coś kupić. - powiedziałam z uśmiechem.
- Dobra to gdzie najpierw?- zapytał Zayn.
- Najpierw idziemy do Primarku. - uśmiechnęłam się do Zayna i ruszyłam w stronę ruchomych schodów.Weszłam na pierwszy schodek i po chwili jechałam do góry. Obejrzałam się do tyłu w poszukiwaniu chłopaków ale ich nie było. Zaczęłam panikować. Gdzie oni są?
Rozejrzałam się po całej galerii i chwile później zobaczyłam chłopaków biegnących w moją stronę. Momentalnie się zaśmiałam. Głupki. Pewnie nie widzieli jak odeszłam. Poczułam jak uderzam o podłogę. Już jestem u góry. Nawet się nie zorientowałam kiedy się tutaj dostałam. Zeszłam z schodów i stanęłam z boku. Czekałam na chłopaków którzy już są w połowie drogi.
Złożyłam ręce na klatce piersiowej i czekałam. Obróciłam się do tyłu i zobaczyłam duży, podświetlony napis "Primark".
 Przyglądałam się sklepowi dopóki nie poczułam jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu. Odwróciłam głowę w stronę schodów i zobaczyłam chłopaków.
- Wreszcie. Co tak długo? Zgubiliście się? Ojej moje biedaczki . - zaśmiałam się i wygięłam wargi.
- Nie, nie zgubiliśmy się. - powiedział Liam.
- Dobrze dobrze, ale ja wiem swoje. - powiedziałam i podeszłam pod sklep. Po lewej stronie zobaczyłam starszego pana, ubranego w białą koszulę i czarne spodnie. Pewnie jest ochroniarzem. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Ja również oddałam uśmiech i weszłam do sklepu.
- Dzień dobry. - powiedziałam do niego.
- Dzień dobry młoda damo. - powiedział i się ukłonił.Zaśmiałam się. Podeszłam do jednej półki i zaczęłam przeglądać rzeczy. Nic nie przypadło mi niestety do gustu. Podeszłam do innej i również zaczęłam ją przeglądać.

                                                                         ***

Właśnie idę do przymierzalni, z dość dużą ilością ubrań. Zabrałam parę bluzek i sukienkę.
- Chłopcy! Usiądźcie tutaj! Musicie zobaczyć czy pasują mi te rzeczy. - krzyczałam do nich. Po chwili znaleźli się przede mną. Wskazałam ręką na mini kanapę niedaleko mnie. Chłopacy wykonali moje " polecenie " i po chwili siedzieli na niej. Weszłam do przymierzalni i przebrałam się w koszulę bez rękawków, która miała kolor turkusowy.
Poprawiłam ją i przejrzałam się w lustrze. Odsunęłam zasłonkę i wyszłam z przymierzalni. Oczy chłopaków zwróciły się moją stronę. Przeskanowali mnie od góry do dołu.
- I jak ? Kupić ? - zapytałam patrząc na nich.
- Tak, kup.Wyglądasz super. - powiedział Louis i się uśmiechnął. Również się uśmiechnęłam i weszłam z powrotem do przymierzalni.
Zdjęłam koszulę i ubrałam następną bluzkę. Była cała biała, z napisem "Fuck Off ". Wyszłam do chłopaków.
- A ta? - zapytałam.
- Fajna jest. Ten napis tak bardzo mi się podoba. - powiedział Niall i się uśmiechnął. Zaśmiałam się i wróciłam do przymierzalni. Teraz ubrałam sukienkę. Była super.Górę miała czarną z kolcami na piersiach i wcięciami po bokach, a dół jej był biały.
Przetarłam ją ręką i wyszłam z przymierzalni. Chłopcy gdy mnie zobaczyli, na prawdę otworzyli usta.
- A ta sukienka? Kupić?  - powiedziałam i okręciłam się wokół własnej osi.
- T..tak - zająkał się Harry. Uśmiechnęłam się i weszłam do przymierzalni. Przymierzyłam jeszcze parę bluzek z napisami: "OMG", "I not perfect, sorry" i "Music is my boyfriend". Wyszłam z wszystkimi ciuchami z przymierzalni i udałam się do kasy. Była dość spora kolejka. Stałam w niej tak z 10-15 minut. Strasznie długo. Gdy w końcu nastała moja kolej, zapłaciłam za wszystkie rzeczy i wyszłam z chłopakami ze sklepu.

sobota, 20 września 2014

Rozdział 32

Nie tylko nie to. Usłyszałam ciche pomrukiwanie chłopaków.Westchnęłam głośno i ruszyłam na dół.

                                                                        ***

- Chłopaki. - powiedziałam gdy wyszliśmy z biurowca.
- Tak? - zapytali równocześnie.
- Pójdziemy na jakieś zakupy? Proooszeee - powiedziałam do nich robiąc słodkie oczka.Ci podeszli do mnie bliżej.
- Och no dobrze - uśmiechnął się Niall i objął mnie ramieniem. Ja również się uśmiechnęłam. W tyłu słyszałam ciche pomrukiwanie. Dobrze znałam ten głos. To był Harry. Czy był zazdrosny? Och na pewno nie. I czemu miałby być zazdrosny o Nialla? Przecież to mój przyjaciel i może mnie objąć czy przytulić. I nie jesteśmy z Harrym razem więc o co mu chodzi? Nie wiem i nie będę wiedzieć.
- To gdzie idziemy? - powiedział Niall i spojrzał w tył, w stronę chłopaków.
- My nie wiemy, zapytaj się Sandry. - powiedział Louis i doszedł do mnie i Nialla. Liam i Zayn zrobili to samo ale Hazz dalej szedł z tyłu. Pewnie ma bardzo popularnego "focha". Niall zwrócił się do mnie.
- To gdzie idziemy? - zapytał a ja podniosłam głowę i spojrzałam na niego.
- Myślałam, żebyśmy poszli do jakiegoś supermarketu po coś do jedzenia i po jakieś ciuchy - powiedziałam do blondyna. Ten pokiwał głową i spojrzał na Louisa. Szturchnął go lekko łokciem a Lou odpowiedział tym samym. Chłopcy po chwili zaczęli się przepychać. Ja śmiałam się z nich razem z Zaynem i Liamem.
- Dobra chłopcy, idziemy na początek po ciuchy czy po jedzenie? - zapytałam.
- Wolałbym po jedzenie, ale wybór należy do ciebie. - powiedział Niall.
- Niall na rację. -powiedział Zayn klepiąc blondaska po ramieniu.
- Niall uwierz mi, najpierw chcesz iść po ciuchy. To nam trochę zajmie.To chodzenie po sklepach.- powiedziałam patrząc na Niallera.
- Dobra, dobra. - powiedział Niall. Spojrzałam za siebie, na Harry'ego. Szedł z spuszczoną głową. Patrzyłam na niego przez chwilę aż podniósł głowę.
Spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami i ukazał swój zniewalający uśmiech. O jejku.. prawie nogi się pode mną ugięły. On jest taki cudny... Również się do niego uśmiechnęłam i zaprosiłam gestem ręki do przodu. Zgodził się na moją propozycję i po chwili był już obok mnie.
- Daleko jeszcze? - zapytał Liam znudzony.
- Już dochodzimy do sklepu.Spokojnie. - uśmiechnęłam się do niego. - Jeszcze dwie ulice i jesteśmy.
- Uff to dobrze. Trochę długo to zajęło. - powiedział Zayn.
- Długo? Idziemy zaledwie 10 minut. - powiedziałam patrząc na niego.
- Na prawdę? Myślałem że idziemy jakieś pół godziny. - powiedział zdziwiony.
- Rzeczywiście tak się czuję, ale nie. To tylko 10 minut. - powiedziałam.
- Ile jeszcze?
- Niall! Mówiłam że dwie ulice i będziemy. Znaczy się teraz to jedna. - powiedziałam trochę sfrustrowana.
- Ale te dwie ulice trwają wieczność. - powiedział Niall, a ja zauważyłam z oddali dobrze znany mi budynek. Była to ogromna galeria.
Było w niej bardzo dużo przeróżnych sklepów typu H&M, Primark i River Island oraz dużo sklepów sportowych jak Puma, Adidas i Nike. Byliśmy w centrum Londynu więc nie ma się co dziwić. Siedziba Simona była niedaleko tej właśnie galerii więc było dość blisko. Bywałam tutaj bardzo często więc pracownicy tych sklepów mnie znali. Czasami rozmawiałam z nimi i pytałam o ich zdanie. Poznałam tam bardzo dużo miłych i przyjaznych osób. Lubiłam tutaj przychodzić.
- I już prawie jesteśmy. To tam. - uśmiechnęłam się i wskazałam na duży budynek. Oczy wszystkich chłopaków zwróciły się ku budynkowi.
- Uff, jak dobrze. - powiedział Harry. Podeszłam do wejścia od galerii i popchnęłam drzwi. Och teraz jestem w swoim żywiole.

wtorek, 16 września 2014

Rozdział 31

- No i chciałem w tej sprawie w wami pogadać. - powiedział Simon a mi zrobiło się gorąco.
- A o czym konkretnie? - zapytał Hazz zdenerwowany.
- O tym że - przerwał w połowie zdania.Nabrałam powietrza i czekałam aż dokończy. - Że świetnie wam idzie! - powiedział i zaczął się śmiać. Wypuściłam powietrze i również zaśmiałam się cicho i spuściłam głowę.
- Jak ja to lubię robić - powiedział i uśmiechnął się. Podniosłam głowę.
- Ta a ja nie. - wytknęłam język i spojrzałam na swoje dłonie. Zaczęłam bawić się palcami.
- Oh Sandra no. Nie dąsaj się. - powiedział Cowell i szturchnął mnie w ramie. Posłałam mu wrogie spojrzenie i powróciłam do "zabawy" palcami.
- Nie dąsam się. - powiedziałam cicho.
- Niech ci będzie - powiedział Simon i wstał z miejsca. Spojrzałam na niego. Podszedł do biurka i wyciągnął jakąś kopertę. Podał mi ją i zaczął:
- Czemu nie powiedziałaś mi że dostawałaś pogróżki? Zajął bym się tym. - powiedział spoglądając na mnie. Co ja mam mu odpowiedzieć? No to się wkopałam. Mogłam mu od razu powiedzieć.
Zastanawiałam się nad odpowiedzią. Wszyscy patrzeli na mnie i czekali aż coś powiem.
- Nie chciałam cię obciążać. Masz lepsze rzeczy do robienia.- powiedziałam.
- Ale nie aż takie ważne od życia kogoś innego. Mogło ci się coś stać. I stało si. - powiedział a mi przypomniało się jak się pocięłam. Odruchowo spojrzałam na swoje nadgarstki i przejechałam po nich palcami. Już prawie nic nie było widać. Tylko malutkie ryski. Po chwili zorientowałam się że oni nadal na mnie patrzą. Szybko zakryłam ręce kurtką i spojrzałam w dal.
- Dobra, zajmę się tym. I nawet nie wyrażaj sprzeciwu. - powiedział Simon dziwnym ale śmiesznym tonem. Zaśmiałam się i spuściłam głowę. Po chwili przypomniałam sobie o kopercie którą dał mi Cowell.
- A co z tym? - powiedziałam i pomachałam w powietrzu kopertą.
- Otwórz i sprawdź. - powiedział i uśmiechnął się. Wzruszyłam ramionami i otworzyłam kopertę. Wyjęłam jej zawartość i co zobaczyłam? Jakieś kartki. Spojrzałam na Cowella.
 - Co to jest? - zapytałam nic nie rozumiejąc.
- To są wszystkie liściki które dostałaś. - odpowiedział.
- Skąd je masz? Tylko ja je dostawałam. - powiedziałam lekko zdenerwowana.Przejrzałam je wszystkie i rzeczywiście. Były one wszystkie.
- Chłopacy mi dali kopie ich. Pójdę z tym do mojego znajomego z policji i on to załatwi. Zna się na tym. - powiedział Simon zapewniając mnie.
- Miejmy nadzieję.- mruknęłam pod nosem.
- To wszystko? Możemy iść do domu? -  zapytał Niall znudzony.
- Aż tak wam źle zemną? - zaśmiał się Simon.
- Nie tylko nudno trochę.. - powiedział Louis. Oparłam się łokciem o kolano Harry'ego i westchnęłam.
- Oh dobra dobra. Możecie już iść.  - powiedział Simon i wstał.Ja również wstałam i udałam się w stronę drzwi. Już miałam pociągnąć za klamkę gdy usłyszałam:
- Sandra. - powiedział Simon i podszedł. 
- Tak? - odwróciłam się.
- Nie rób nic głupiego. Zajmę się wszystkim - powiedział z uśmiechem. Pokiwałam głową i złapałam za klamkę. Pociągnęłam ją w dół i wyszłam na korytarz. Chłopacy wyszli zaraz za mną. Odwróciłam się jeszcze w ich stronę sprawdzając czy wyszli wszyscy i poszłam na schody. Nie tylko nie to.Usłyszałam ciche pomrukiwanie chłopaków.Westchnęłam głośno i ruszyłam na dół.

czwartek, 11 września 2014

Rozdział 30

- Aaa. Rozumiem cię. Tez by mi to nie dawało spokoju.- powiedział Zayn, poklepał mnie po ramieniu i usiadł z powrotem na miejsce. Ja powróciłam do swojej poprzedniej pozycji i patrzałam przed siebie.

                                                                         ***

Weszliśmy do dużego biurowca. Długo tutaj nie byłam. A zresztą ja w ogóle tutaj nie byłam. Może parę razy ale nic poza tym. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Było bardzo duże i bogato przy zdobione. Na ścianach znajdowały się obrazy znanych malarzy. Po prawej stronie było umieszczone biurko a za nim siedziała bardzo ładna brunetka. Miałam długie, kasztanowe włosy, zielone oczy i cudowny uśmiech. Gdy nas zobaczyła uśmiechnęła się w naszym kierunku. Zupełnie nie wiedziałam o co chodzi. Przecież ja jej nie znam. Ale chłopacy tutaj często bywają. Pewnie to do nich się uśmiechnęła. Stałam tak patrząc się na śliczną dziewczynę dopóki nie poczułam czyiś rąk na mojej talii. Odwróciłam się w stronę chłopaków i ujrzałam uśmiechniętego Harry'ego. Również się uśmiechnęłam i powróciłam do poprzedniej pozycji. Nawet nie zauważyłam kiedy chłopacy podeszli do dziewczyny. Szybko podbiegłam do nich i po chwili stałam oparta o biurko.
- Witajcie. W czym mogę pomóc? - spojrzała na nas.
- Witaj Alex. Przyszliśmy do Simona. Ma jakieś spotkanie albo coś? - zapytał uwodzicielsko Harry. Poczułam ukłucie w sercu. Byłam zazdrosna? Nie..tak! - krzyknęła moja podświadomość. I miała rację. Byłam cholernie zazdrosna.
- Chwileczkę. - powiedziała i skierowała wzrok na swojego laptopa. Przeglądała pewnie grafik Simona. Po chwili jednak odwróciła się w naszą stronę i zaczęła.
- Nie, Simon jest wolny. Możecie iść do niego - powiedziała i ukazała swoje dołeczki. Powoli zaczyna mnie denerwować. Cały czas się uśmiecha.
- Dobra dzięki. Chłopcy chodźcie.- powiedziałam do niej i ruszyłam w stronę windy. Chłopcy dalej stali przy "recepcji".
- Chłopaki! Chodźcie. - powiedziałam znudzona. Chłopacy pożegnali się z Alex i podeszli w moją stronę. Ja natomiast wcisnęłam guzik przywołujący windę. Stałam tak i lekko tupałam nogą. Westchnęłam cicho.Gdy usłyszałam piknięcie drzwi się rozsunęły a ja weszłam do windy. Chłopcy zrobili to co ja i po chwili byliśmy w drodze na górę. Panowała dość niezręczna cisza. Postanowiłam ją przełamać.
- Znacie tą Alex? - zapytałam. Jestem ciekawa.
- Tak. - odpowiedział Zayn. 
- Nie widziałam jej tu wcześniej. - przyznałam.
- Bo jest nowa. Jej poprzedniczka, Amanda przeszła na urlop. - powiedział Liam.
- Dlaczego? - zapytałam.
- Zaszła w ciążę. Pracowała do piątego miesiąca ciąży a potem przestała. Na jej miejsce Simon zatrudnił Alex bo on potrzebuje taką asystentkę. - powiedział Liam.
- Okej. - kiwnęłam twierdząco głową. Po chwili znaleźliśmy się na miejscu. Poszło to dość szybko. Aż za szybko.Wyszłam jako pierwsza. Coś tutaj nie pasowało. Czy my nie pomyliliśmy pięter? Poczekałam na chłopaków i skierowaliśmy się do wyznaczonego miejsca. Po chwili stanęliśmy przed schodami. Były mega długie. Odwróciłam się w stronę chłopaków.
- Czy to są jakieś żarty? - zapytałam wyrzucając ręce w powietrze.
- Niestety nie. Winda się zepsuła i musimy iść schodami. Też jesteśmy wkurzeni ale życie. - powiedział Zayn.
- Ugh. Trudno. Chyba nie będzie tak źle. - powiedziałam i weszłam na pierwszy schodek. Oj to będzie się działo.

                                                                           ***

W końcu jesteśmy na ostatnim piętrze. Ledwo co doszliśmy. Nie było aż tak źle nie licząc oczywiście moich biednych nóg, których praktycznie nie czuję. Nawet nie wiem skąd mam jeszcze siły żeby chodzić. Podeszłam do drzwi od biura Simona i chciałam już wchodzić gdy nagle usłyszałam ogromny huk. Obróciłam się i zobaczyłam chłopaków leżących na ziemi. Ten widok był bardzo śmieszny. I śmiałabym się gdybym miała na to siły. Podeszłam do chłopaków.
- Hej wstawajcie. I tak jesteśmy już spóźnieni. - powiedziałam i szturchnęłam ich ręką.Ci spojrzeli na mnie błagalnym wzrokiem i zaczęli wstawać. Gdy już wstali podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Simon spojrzał w naszą stronę i uśmiechnął się ciepło. Ja odwzajemniłam jego gest a chłopacy spojrzeli na niego wzrokiem zabójcy. Podeszłam do jego biurka i usiadłam na krześle naprzeciw niego. Moi przyjaciele usiedli na kanapie niedaleko mnie. Simon wstał i pokazał abym również tam usiadła. Westchnęłam cicho, wstałam i podeszłam do kanapy. Chłopacy zrobili mi miejsce i po chwili siedziałam po środku Harry'ego i Nialla. Wszyscy patrzeliśmy na Simona. Ten zabrał krzesło na którym szybciej siedziałam i zaczął.
- Poprosiłem was abyście tutaj przyjechali dlatego. - urwał w połowie zdania.
- Dlatego? - zapytałam.
- Dlatego że chciałem wam powiedzieć że super sobie radzicie jako "para". - powiedział robiąc w powietrzu nawias.
- Wiemy - powiedział Hazz patrząc na mnie. Uśmiechnęłam się do niego i znów spojrzałam na Simona.
- Chciałem w tej sprawie w wami pogadać. - powiedział Simon a mi zrobiło się gorąco.

► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!