poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 29

- No wiem wiem ale nie mam co robić.- uśmiechnął się Harry. Ja odwzajemniłam uśmiech i położyłam się na plecach. Chłopak zrobił to samo i po chwili oboje wpatrywaliśmy się w sufit.
- Czy czasami chciałaś zmienić swoje życie? - zapytał.
- Co? - spojrzałam na niego zaskoczonym wzrokiem. Nie spodziewałam się takiego pytania. 
- Czy chciałabyś być normalną dziewczyną, żyć bez blasku fleszy i w ogóle. - spojrzał na mnie.
- Tak, czasami myślałam o tym. - przyznałam zgodnie z prawdą.
- I chciałabyś? - dopytywał.
- I tak i nie. Tak, bo męczy mnie już to wszystko a nie, bo dzięki temu jestem kimś znanym. I nie chciałabym robić nic innego. - wyjaśniłam.
- Czytasz mi w myślach. - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Czemu? - zapytałam patrząc na chłopaka.
- Mam dokładnie takie samo zdanie. - uśmiechnął się i przybliżył do mnie. Popatrzyłam na niego i również się uśmiechnęłam. Wpatrywaliśmy się w siebie przez chwile. Zrobiło się trochę niezręcznie. Harry był zbyt blisko mojej twarzy. Przysuwał się.
Nasze usta dzieliły milimetry. I w końcu stało się. Hazz pocałował mnie. Byłam na prawdę zaskoczona ale nie przerwałam pocałunku.Wręcz przeciwnie. Zatraciłam się w nim całkowicie. Harry całował mnie delikatnie i z czułością.
Tą cudowną chwile przerwało nam wołanie z dołu. Szybko się od siebie oderwaliśmy.
- Harry! Chodź szybko na dół! - wołał Liam.Harry wstał i poszedł na dół.Ja znów opadłam na łóżko i dopiero teraz pomyślałam co się pomiędzy nami stało. Nie Nie Nie! Czemu ja to zrobiłam! To nie miało tak wyjść. Mieliśmy być przyjaciółmi. O mój boże co ja zrobiłam. Teraz on pomyśli że go kocham. Chociaż... taka jest prawda.
Zakochałam się w Harrym. Nie.. to nie może tak być. To zrujnuje naszą przyjaźń. Chociaż... Nie wiem. Nie wiem na prawdę. To wszystko jest jakieś dziwne. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Zabrałam krótkie szorty, bluzkę i poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel i poszłam do łóżka.Wtuliłam się mocno w moją ciepłą kołderkę i zamknęłam oczy. Długo nie mogłam spać. Przewracałam się z boku na bok aż w końcu zasnęłam. Około 1:00 w nocy.
                                   
                                                                             ***

- Sandra. Sandra wstawaj.- obudził mnie czyiś głos. Przetarłam oczy i usiadłam. Obok mnie stali chłopacy.
- Musisz wstać. Przykro nam ale jedziemy do Simona. Zapomniałaś?- zapytał Liam.
- Trochę. Prawie nie spałam w nocy. - ziewnęłam.
- Może nie pojedziesz? Powiemy Simonowi. - powiedział Louis.
- Nie nie, pojadę. Dajcie mi chwilkę okey? - zapytałam patrząc na każdego z nich.
- Jasne. - chłopcy wstali i wyszli z pokoju.
 Wstałam leniwie z łóżka i podeszłam do szafy. Dzisiaj było dość zimno więc ubrałam się cieplej niż zwykle. Zabrałam wybrany zestaw i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i nałożyłam makijaż. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, tylko przeczesałam je kilka razy szczotką. Ostatni raz spojrzałam na odbicie w lustrze i wyszłam z łazienki.
Podążyłam do salonu. Chłopacy siedzieli rozłożeni na kanapie. Mogłam się tego spodziewać. Poszłam do kuchni i zabrałam jabłko.Ugryzłam je a po chwili w kuchni znaleźli się chłopcy.
- I co? Jak się czujesz? - zapytał z troską Liam.
- Dobrze. Dzięki że pytasz. - uśmiechnęłam się pogodnie.
- Czyli możemy się zbierać? - zapytał Niall.
- Tak tak. Chodźmy. - wyminęłam chłopaków i poszłam do holu. Zabrałam moją czarną, skórzaną kurtkę i wyszłam na dwór. Podeszłam do samochodu i czekałam na chłopaków. Strasznie długo ich nie było.
- Chłopaki! Jezu ile można ubierać kurtkę? - krzyknęłam. Chłopcy wyszli szybko z domu i bez słowa weszli do auta. Usiadłam obok Louisa, na miejscu pasażera. Tym razem Liam usiadł na moim miejscu.
- Co wyście robili tam tak długo? - zapytałam patrząc na Louisa.
- Nie mogłem znaleźć kluczyków... - powiedział Louis.
- Okej.- powiedziałam i oparłam głowę o okno. Wpatrywałam się w krajobraz za oknem. Liczne drzewa, zabytkowe budynki były tutaj niemalże wszędzie. Dużo turystów tutaj przyjeżdżało. A najbardziej ich przyciągał Big Ben, Tamiza i London Eye. A akurat przejeżdżaliśmy przez Tamizę. Widok był super tylko trochę się bałam.
Od pewnego czasu mam same czarne scenariusze w głowie. To przez to wszystko. Te pogróżki. Mam kompletny mętlik w głowie. I jeszcze do tego ten pocałunek z Harrym. To też mi namieszało w głowie. Fakt, kocham go ale to zrujnuje naszą przyjaźń. Odetchnęłam głośno i zamknęłam oczy.
- Co jest? - zapytał Zayn i poklepał mnie po ramieniu. Skąd on się.. a zresztą.
- Nic, po prostu coś nie daje mi spokojnie myśleć.- powiedziałam i wymusiłam się na uśmiech.
- Co? - dopytywał Zayn. Spojrzałam na Harry'ego i wyglądał na przestraszonego.  Znów odwróciłam się w stronę mulata.
- To wszystko.Te pogróżki. Cały czas o nich myślę.- powiedziałam i usłyszałam jak Harry wypuszcza powietrze. Pewnie myślał że powiem chłopakom o pocałunku.
- Rozumiem cię. Też by mi to nie dawało spokoju.- powiedział Zayn, poklepał mnie po ramieniu i usiadł z powrotem na miejsce. Ja powróciłam do swojej poprzedniej pozycji i patrzałam przed siebie.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 28

Weszłam powolnym krokiem do salonu i złapałam komórkę. Przeszukiwałam twittera, facebooka i instagrama. Chłopacy także siedzieli z głowami w telefonach. Na różnych stronach plotkarskich było dużo artykułów typu: "Sandra Stone i Harry Styles są razem! Zdjęcia mówią same za siebie." Spojrzałam na chłopaków a oni pokiwali głowami. Wiedzieli co chcę zrobić.Postanowiłam powiedzieć im że to prawda. Napisałam: "Tak to prawda! Jesteśmy z Harrym ale nie mamy zamiaru wypowiadać się na ten temat. To są nasze prywatne sprawy." Wysłałam tweeta , poobserwowałam parę osób i odłożyłam telefon. Przechyliłam głowę do tyłu i patrzałam na sufit. Odetchnęłam ciężko i zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam jak dzwoni kogoś telefon. Spojrzałam w ich stronę. Okazało się że dzwonił telefon Hazzy. Odebrał.
- Halo?- zapytał.
- Harry? Jutro przyjedź do mnie z chłopakami i Sandrą do biura. - powiedział jak mniemam Simon.
- O której? - zapytał chłopak.
- O 9:00. Tylko się nie spóźnijcie bo doskonale wiecie że nienawidzę spóźnień. - powiedział poważnie. 
- Dobra, do jutra. - powiedział chłopak.
- No cześć.- rozłączył się. Z chłopakami przyglądaliśmy się Harry'emu.
- Mamy jutro przyjechać do biura Simona. Ty Sandra też. Chce coś nam powiedzieć. - powiedział przyglądając się nam w skupieniu.
- O której? - zapytałam.
- Dziewiątej. - odpowiedział i zaczął bawić się komórką. 
- Okey, to ja idę do pokoju. - powiedziałam i wstałam. Chciałam się skierować do pokoju ale ktoś mnie zatrzymał.
- Ja tam głodny jestem. Sandra zrobiłabyś coś? - powiedział Niall patrząc na mnie proszącym wzrokiem.
- Jasne. A mam takie pytanko.. zawsze jesteś głodny czy jak? - prawie krzyknęłam.
- Nie wiem. Już tak mam. - powiedział wzruszając ramionami.
Andżelika ♥
- Już tak mam. Niedługo zbankrutujemy jak ty tak dużo jesz.- poszłam do kuchni. Zrobiłam dużo kanapek i zaniosłam chłopakom. Jeszcze po drodze spojrzałam na zegar. 18:47. Postawiłam talerz na stoliku i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku. Gdy rozmawiałam z Samanthą o Nicku poczułam takie ukucie w sercu. Byłam zazdrosna?
Nie chyba nie. Przecież to ja go odrzuciłam. To tylko i wyłącznie moja wina. Spojrzałam na komodę niedaleko mnie. Na niej było zdjęcie moje, Samanthy i Nicka.
Robiliśmy śmieszne miny i byliśmy tacy szczęśliwi. Można powiedzieć że byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Z Sam cały czas się trzymałyśmy razem. Byłyśmy nierozłączne. A potem dołączył Nick. Bardzo chciałam być z Nickiem ale moi rodzice dostali tutaj prace, w Londynie.
Musiałam z nimi wyjechać. Byłam tak okropnie zła na nich. Nie odzywałam się do nich bardzo długo. Gdy miałam 16 lat poznałam chłopaków w X-Factorze. Byłam tam z moją nowo poznaną znajomą która tam pracowała. Zżyłam się z chłopakami i tak już pozostało. Zostałam trochę później modelką i wstąpiłam do grupy tanecznej. Gdy miałam prawie 17 lat moi rodzice znów chcieli wrócić do Polski. I wrócili. Ale ja zostałam tutaj. Z moją ciocią która także tutaj mieszka. Mieszkają z moją młodszą siostrą , Andżeliką. Ma 12 lat. Nigdy o niej nie wspominałam i nie miałam zamiaru. Miałam 7 lat jak mama ją urodziła. Byłam odtrącana i czułam się niechciana. Gdy wyjechaliśmy do Londynu ona została z moją babcią.
Jest ładna jak na swój wiek. Pewnie po mnie hah. - pomyślałam. Wszyscy mówią że ma 15-16 lat. Odkąd pamiętam zawsze uważała mnie za swój wzór do naśladowania. Powtarzała mi jak mnie kocha. Ja też ją kochałam. Na początku jej nie znosiłam ale potem polubiłam ją. Cała moja rodzina jest zemnie dumna. Są prze szczęśliwi że jestem gwiazdą chociaż nią nie jestem. Ja siebie za nią nie uważam. Moja rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziałam.W progu zobaczyłam Harry'ego. Zdziwiłam się trochę. Chłopak podszedł do łóżka i usiadł na nim. Popatrzyłam na niego, zabrałam poduszkę i przytuliłam się do niej.
- Coś się stało? - zapytałam przyglądając się mu.
- Nie tak tylko przyszedłem. Zobaczyć co u ciebie. - powiedział wzruszając ramionami.
- Mieszkamy razem w jednym domu. - powiedziałam.
- No wiem wiem, ale nie mam co robić.- uśmiechnął się Harry. Ja odwzajemniłam uśmiech i położyłam się na plecach. Chłopak zrobił to samo i po chwili oboje wpatrywaliśmy się w sufit.

wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 27

 *Pochyła czcionka to wspomnienie.


- Tak. Rozmawiałam z nim przez telefon i mówiłam że ciebie spotkałam. Powiedział że chciałby cię zobaczyć bo nie wie czy dalej jesteś taka pyskata jak byłaś. - zaśmiałyśmy się obie. 

Szkolny dzwonek rozbrzmiał w tle. Uczniowie wybiegali z klas. Oznaczał on koniec lekcji a początek wakacji. Z jednej sali wyszła drobna średniego wzrostu dziewczyna. Obok niej szła podobnego wzrostu blondynka. Śmiały się i cieszyły z początku wakacji. W pewnym momencie do dziewczyn podbiegł słodki brunet. Dyszał i sapał. Dziewczyny zaśmiały się z niego. Cała trójka skierowała się do drzwi wyjściowych. Mieli zacząć wakacje. Poszli na plac zabaw. Dziewczyny usiadły na huśtawkach a chłopak przed nimi na trawie. 
Rozmawiali o różnych rzeczach i śmiali się w niebo głosy. W pewnym momencie blondynka popchnęła brunetkę na trawę tak że wylądowała na chłopaku. Blond włosa zaczęła się śmiać a brunetka poszła w jej ślady. Już tak została leżąc na chłopaku. Brunetka lubiła chłopaka lecz czasami miała go dość. Prawie cały czas mu pyskowała.
- Co dzisiaj będziemy robić? - zapytała brunetka.
- Nie mam pojęcia. Może gdzieś pójdziemy? - zaproponował brunet.
- Nie ciebie się pytałam.- prychnęła dziewczyna.
- Trudno. Pytałaś się to ci odpowiedziałem.- odgryzł się chłopak. Brunetka tylko wstała i usiadła na huśtawce. 
- Świetny pomysł. To gdzie pójdziemy? - powiedziała blondynka. 
- Może do jakiejś knajpki? Słyszałam że nie dawno otworzyli KFC niedaleko. Pójdziemy? - wtrąciła brunetka.
- Jasne! To chodźcie. - blondynka wstała. Za nią wstał chłopak a na końcu brunetka. Blond włosa podeszła do brunetki i ją objęła. Brunetka była obrażona na chłopaka. Brunet podszedł do niej i ją przytulił. 
- Przepraszam. - powiedział z wyrzutem.
- Dobrze. Ja też przepraszam. - brunetka uśmiechnęła się do chłopaka i go objęła. Trwali w takim uścisku dość długo. Oderwali się od siebie i poszli do zaproponowanego miejsca. Zjedli frytki i wyszli z knajpki. Chłopak od dawna jest zakochany w brunetce imieniem Sandra. To właśnie ona mu pyskowała bez przerwy. A blondynka to Samantha. On zaś nazywał się Nick. Chciał od dawna jej to wyznać ale boi się. W końcu zebrał się na odwagę i przystanął. Dziewczyny spojrzały na niego zaskoczonym wzrokiem ale także stanęły. 
- Sandra muszę ci coś powiedzieć. Bo ja... bo ja zakochałem się w tobie. I chciałem zapytać czy zostałabyś moją dziewczyną.- kamień spadł mu z serca. Jednak nie wiedział że dziewczyna go odrzuci.
- Nick.. pewnie że zostałabym twoją dziewczyną ale.. ale ja wyjeżdżam do Londynu na stałe. Przykro mi i przepraszam was, ale nie mam wyboru. Klamka już zapadła. - do oczu dziewczyny cisnęły się łzy. Nie chciała zostawiać znajomych ale musiała. 
Podeszła do chłopaka i go przytuliła. Ten zszokowany odwzajemnił uścisk. Po chwili dołączyła do nich Samantha. Trwali w takim uścisku dość długo. Wszyscy płakali. 
- Na prawdę was przepraszam ale moi rodzice dostali tam pracę i nie mam nic do gadania. Musze już iść się spakować. Do zobaczenia. Żegnajcie. - powiedziała brunetka i pocałowała chłopaka szybko w usta. Przytuliła koleżankę i odeszła w stronę domu.

Przypomniałam sobie to wszystko. Te wszystkie wspomnienia, spotkania. Oczy mi się zaszkliły. Wstałam szybko z miejsca i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi i spojrzałam na odbicie w lustrze. Poprawiłam szybko makijaż i zeszłam na dół. Usiadłam obok Sam.
- Po co byłaś w łazience? - zapytała przyglądając mi się.
- Poprawić makijaż. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Ile jesteście razem? - wtrącił Liam.Obie spojrzałyśmy na niego.
- Ja z Nickiem jesteśmy razem od 4 lat. - odpowiedziała.
- Sporo. - powiedział Harry.
- Jak się kocha jakąś osobę bezgranicznie to da się wytrzymać. - powiedziała Samantha a ja spojrzałam na nią zaskoczonym wzrokiem. Ta tylko się uśmiechnęła.
- Sandra mówiła nam coś że ona miała z nim być. - powiedział Niall.
- Tak, Sandra miała z nim być. Ale mu odmówiła bo wyjechała do Londynu. - odpowiedziała.
- To jakim cudem ty z nim jesteś? - zapytał blondyn.
- A takim, że wtedy on był załamany a ja nie mogłam tego znieść i zaczęłam się z nim spotykać. I tak oto zostaliśmy parą. - wyjaśniła. Na jej twarzy zagościł uśmiech.
- No to szczęścia. - powiedział wtrącając się Zayn.
- Dzięki. I nawzajem.- powiedziała. Spojrzałam na nią dziwnie.
- Skąd wiesz że mam dziewczynę? - zapytał zszokowany chłopak.
- Jesteś członkiem najsławniejszego boysbandu na świecie. O tym by nawet głupi wiedział. - powiedziała śmiejąc się.
- No racja. - powiedział Zayn i ukazał swój uśmiech. Gadaliśmy tak z około godziny gdy Samantha powiedziała że musi już iść. Odprowadziłam dziewczynę do drzwi i pożegnałam się z nią. Weszłam powolnym krokiem do salonu i złapałam komórkę.

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 26

- Pożałujesz tego .- powiedział Harry z uśmiechem a ja zaczęłam uciekać. Byłam już u góry . Wpadłam do swojego pokoju i rozglądałam się za kryjówką.
- Dajemy ci fory! - krzyknęli z dołu. Rozejrzałam się po pokoju. Pod łóżko! Czym prędzej wpadłam pod nie i zakryłam się pudłem w którym trzymałam jakieś rzeczy. Po chwili usłyszałam jak chłopacy wpadli do pokoju i zaczęli przeszukiwać różne miejsca. W końcu jeden z nich spojrzał pod łóżko. Wstrzymałam oddech. Nie zauważyli mnie. Poszli do innego pokoju. Uff jaka ulga.Wyszłam z pod łóżka i wybiegłam z pokoju. 
Teraz sprawdzali łazienkę.Szybko zbiegłam na dół i weszłam do salonu. Chyba mnie usłyszeli bo od razu popędzili za mną. I co teraz? Nie mam się gdzie schować.Stałam w miejscu i czekałam aż wejdą do pokoju. Po chwili zjawili się z uśmiechem na twarzach. 
- I co? Nie masz gdzie uciec. - powiedział Louis z chytrym uśmiechem.
- Kurde! - powiedziałam. Rozglądałam się po pokoju gdy nagle zaświtał mi pomysł. Spojrzałam na chłopaków którzy przyglądali mi się. Po chwili pobiegłam w ich stronę i ich wyminęłam. Znów pobiegłam do góry ale tym razem weszłam do "gabinetu". 
Chłopcy trzymali w nim różne papiery itp. Weszłam pod biurko i czekałam na tych ciołków. Po chwili znaleźli się w pomieszczeniu. Wstrzymałam oddech na chwile i siedziałam w bezruchu. Rozglądali się po całym pokoju w poszukiwaniu mnie. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Cholera! Wyjęłam go z kieszeni i wyszłam z kryjówki. Spojrzałam na nich. Stali z triumfalnymi uśmiechami. Westchnęłam i odebrałam.
- Halo?  - zapytałam.
- Cześć! - Samantha. 
- Hejka.Stało się coś? - zapytałam.
- Nie tak tylko dzwonie. Nie mam co robić.  - powiedziała znudzonym głosem.
- Jak chcesz to możesz do mnie wpaść. - powiedziałam.
- Na prawdę? To super. - powiedziała szczęśliwie. 
- Okey wyśle ci adres sms'em. Do zobaczenia. - powiedziałam.
- Pa. - rozłączyła się. Chłopacy cały czas bacznie mi się przyglądali.
- Samantha przyjdzie do mnie. Może? - zapytałam.
- Jasne. Chcemy ją poznać. - powiedział Niall z uśmieszkiem.
- Ona ma chłopaka. - powiedziałam.
- No i co z tego? Może go rzuci. - powiedział Niall.
- Na pewno nie.Są razem od 4 lat.  - powiedziałam pewnie. 
- Co? O mój boże. - powiedział Niall. Wyminęłam chłopaków i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i napisałam dziewczynie adres. Po chwili chłopacy dosiedli się do mnie. Włączyłam telewizor i oglądałam różne programy. Po około 20 minutach zadzwonił dzwonek. Wstałam z miejsca i podążyłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam w nich Samanthę. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie miło. Przytuliłam ją na powitanie i zaprowadziłam do salonu. 
- Chłopacy poznajcie Samanthę. - powiedziałam.Ich wzrok zwrócił się na mnie a potem na dziewczynę.Wstali od razu i podeszli do niej. 
- Cześć. Jestem Niall. - blondyn podał swoją dłoń dziewczynie. Ta uśmiechnęła się do niego i zrobiła to samo.
- Miło mi cię poznać. Jestem Samantha, dla przyjaciół Sam.- powiedziała. Przywitał się z resztą chłopaków i usiadła obok mnie. Teraz zacznie się przesłuchanie.
- Więc Samantha. Ile masz lat? - zapytał Louis. 
- Mam 19 lat. - odpowiedziała. 
- Masz chłopaka? - wyrwał się Niall. 
- Tak. Ma na imię Nick i też ma 19 lat. Może niedługo go poznacie bo chce przyjechać do Londynu. - powiedziała z uśmiechem.
- O fajnie. Długo go nie widziałam. Zmienił się? - zapytałam patrząc na dziewczynę.
- Nie, jest taki sam. Tylko jest trochę wyższy co jest dla mnie udręką. - powiedziała lekko się śmiejąc.
- Czemu? - zapytałam ciekawa.
- Bo muszę stanąć na palcach albo muszę podskoczyć żeby go pocałować. - powiedziała i zarumieniła się. Chyba zapomniała że są tutaj nadal chłopacy. 
- No tak. A kiedy przyjeżdża? - zapytałam zmieniając temat.
- Chyba jutro . Zadzwonię do niego jeszcze. - powiedziała.
- A on w ogóle mnie pamięta? - zaśmiałam się. 
- Tak. Rozmawiałam z nim przez telefon i mówiłam że ciebie spotkałam. Powiedział, że chciałby cię zobaczyć bo nie wie czy dalej jesteś taka pyskata jak byłaś. - zaśmiałyśmy się obie.

środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 25

- Dzień Dobry. Nazywam się Robert Martin. Zapraszam do mojego gabinetu.- powiedział. Wstałam razem z chłopakami i ruszyliśmy za nim.Otworzył nam drzwi i wpuścił nas do środka. Usiadłam na krześle a chłopacy stali z tyłu mnie. Robin także usiadł za biurkiem na przeciw mnie.
- Więc w czym mogę służyć? - powiedział składając ręce.
- Od pewnego czasu jestem nękana. Dostaje pogróżki, liściki i wiadomości na telefon. - wyjaśniłam.
- A ma może je pani ze sobą? - zapytał.
- Chyba tak zobaczę. - zaczęłam przeszukiwać torebkę. Znalazłam w niej tylko ten jeden.
- Mam tylko jeden ale resztę mogę przynieść później. - powiedziałam podając mu karteczkę.
- Dobrze a sms-y na telefonie? - zapytał.
- Tak proszę. - wyszukałam wiadomości i podałam telefon mężczyźnie.
- Dobrze więc zabezpieczymy to jako dowód. Spróbujemy namierzyć numer z którego została wysłana wiadomość. Na razie możemy tyle zrobić. Będziemy panią informować o postępach w sprawie. - wstał. - Do widzenia. - otworzył nam drzwi. Wstałam i wyszłam pierwsza.
- Do widzenia. - powiedziałam zrezygnowana. Zaskoczyło mnie jego zachowanie.Podążyłam do wyjścia w ciszy. Chłopacy także nie zamierzali się odzywać. Wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy w kompletnej ciszy.
         
                                                                           ***

Weszłam do domu zupełnie zdołowana. Chłopcy poszli do kuchni, a ja ruszyłam do swojego pokoju. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się kto mnie nęka. Nie mogłam już tego znieść. Usiadłam na łóżku i złapałam się za głowę. Moje myśli krążyło wokół jednej osoby. Samantha. A co jeśli to ona? A co jeśli to ona mnie nęka? Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia.Ta rozmowa w kawiarni. Nie wiem. Kompletnie nie wiem co mam o tym myśleć. To wszystko jest takie skomplikowane. Położyłam się na łóżku i zakryłam twarz poduszką. W pewnym momencie zaczęła boleć mnie głowa. Rzuciłam poduchę na łóżko i wstałam. 
Udałam się do kuchni gdzie zobaczyłam chłopaków. Ich wzrok skierował się od razu na mnie. Podeszłam do szafki w której trzymaliśmy leki, bandaże. Wyjęłam z niej opakowanie tabletek przeciwbólowych. Podeszłam jeszcze do szafki i zabrałam szklankę. Napełniłam ją wodą i połknęłam tabletkę. Chłopcy cały czas obserwowali moje ruchy.
- Po co ci tabletka? Boli cię coś? - zapytał Harry. 
- Głowa.Co robicie? - spojrzałam na stos kartek przed nimi.
- Podpisy o koncerty i w ogóle. - powiedział Zayn.
- To fajnie. Bynajmniej wam się układa.  - spuściłam wzrok na moje nagie stop. W pewnej chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za podbródek i podnosi go do góry. 
Tą osobą był Harry. Ja upierałam na swoim i dalej uporczywie patrzałam na dół.
- Sandra proszę spójrz na nas. - poprosił Liam. Posłuchałam go.Spojrzałam na nich. W ich oczach mogłam zobaczyć troskę.
- Nie damy cię skrzywdzić rozumiesz? - powiedział Louis.
- Nie pozwolimy aby stała się tobie krzywda. - powiedział Niall. 
- Nigdy. Nie zostawimy cię z tym sami. - powiedział Liam.
- Jesteśmy przyjaciółmi. Nigdy cię nie opuścimy rozumiesz?  - powiedział Zayn.
- Nigdy nie pozwolimy aby coś się tobie stało. - powiedział Hazz i mnie przytulił. Po chwili poczułam uściski pozostałych. Oderwaliśmy się od siebie po około minucie.
- Dziękuję Wam że jesteście. Wsparcie to to, czego teraz najbardziej potrzebuje. - powiedziałam a chłopcy uśmiechnęli się do mnie.
- Dobra to co robimy? - powiedział Zayn.Wszyscy staliśmy w ciszy. Postanowiłam ją przerwać. Wzięłam w rękę szklankę napełnioną wodą i chlapnęłam w chłopaków. Akurat stali blisko siebie więc wszyscy dostali. Uśmiechnęłam się.
- Pożałujesz tego. - powiedział Harry z uśmiechem a ja zaczęłam uciekać.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 24

                                                                     *Oczami Sandry*

Ta zrobiła to samo i wyszła na zaplecze. Ja udałam się do samochodu i pojechałam do domu.Po drodze wstąpiłam do supermarketu i zrobiłam zakupy. Zapłaciłam za nie i wyszłam z wózkiem na parking. Podeszłam do samochodu i otworzyłam bagażnik.
Zapakowałam zakupy i go zamknęłam.Podeszłam do drzwi kierowcy i dopiero teraz zauważyłam karteczkę za wycieraczką. "To pewnie jakieś reklamy, jak zwykle" - pomyślałam. Zabrałam karteczkę i zaczęłam czytać. Jednak to nie była reklama.. To było coś o wiele gorszego.
 
                                                                   "Udane zakupy?" 


Zgniotłam kartkę w ręce i zaczęłam się rozglądać. Nikogo nie było. Tylko puste auta. Wsiadłam do mojego i wyjechałam z parkingu. Zaczęłam się denerwować. Ręce zaczęły się trząść. Opadłam na fotel i zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam trąbienie. Szybko otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą ciężarówkę jadącą prosto na mnie. Jechałam po przeciwnym pasie ruchu.
Szybko skręciłam na mój pas i odetchnęłam.
Dojechałam do domu cała przerażona. Zaparkowałam auto w garażu. Zabrałam zakupy i udałam się do domu. Było to nie lada wyczynem gdyż miałam dużo siatek do tego ciężkie i na nogach szpilki.Weszłam do holu.
-Chłopaki! Wróciłam! - krzyknęłam a chłopacy stanęli w drzwiach. Podeszli do mnie i zabrali siatki. Ja zdjęłam szpilki i zabrałam je do pokoju. Rzuciłam je w kąt pokoju i wyszłam. Chłopacy byli w kuchni i rozpakowywali zakupy. Podeszłam do nich i im pomogłam.
- I co? Jak spotkanie? - zapytał Louis.
- Dość dobrze. Gadałyśmy sobie o jej chłopaku i wszystkim. - powiedziałam wkładając ser do lodówki.
- Ona ma chłopaka? Jak ona wygląda? Musimy ją poznać - powiedział Niall z uśmiechem.
- Tak ma chłopaka. Jest blondynką i mogę ją tutaj zaprosić. - powiedziałam.
- Jej! - krzyknął Niall i wyszedł z kuchni. Wymieniłam się spojrzeniami z chłopakami i dokończyliśmy rozpakowywanie. Poszliśmy do salonu. Przypomniało mi się o tej karteczce. Podeszłam do torebki i wciągnęłam kartkę. Podałam ją chłopakom a ci przeczytali. Spojrzeli na mnie.
- Co to? - zapytał Zayn patrząc na mnie.
- Ja nie wiem. - odpowiedziałam i usiadłam na kanapie.
- Skąd to masz? - tym razem pytanie zadał Liam.
- Była za wycieraczką od auta. Wkładałam zakupy do bagażnika i chciałam wejść do auta ale zobaczyłam tą kartkę. - wyjaśniłam.
- To trzeba zgłosić na policję. Nie można tak tego zostawić. - powiedział Louis.
- Jakbym nie wiedziała. Oni i tak nic nie zrobią bo to są takie ciołki. - zaśmiali się pod nosem.- A to by pogorszyło jeszcze bardziej sprawę.
- No tak ale chcesz żyć w strachu i niepewności? - zapytał Harry spoglądając prosto w moje oczy. Ja natomiast spuściłam głowę i patrzałam na moje stopy. Oni mają racje. Trzeba coś z tym zrobić.
- Macie rację. Jedziemy na policję? - wstałam. Chłopcy także i udaliśmy się do samochodu

                                                                                ***

Znaleźliśmy się pod posterunkiem. Obejrzałam go dokładnie. Był dość duży i ładny.
- Wow. - chłopacy  spojrzeli do góry. Ja spojrzałam na nich i zauważyłam jak otwierają lekko buzie z zszokowania.
- Jaki super posterunek! - wrzasnął Niall.
 Zaśmiałam się i podeszłam do drzwi. Chłopacy zrobili to co ja. Weszłam do budynku i rozejrzałam się dość uważnie. Po obu stronach obok wejścia stały krzesełka. Na wprost mnie było duże "biurko". Siedział za nim starszy pan, koło 40-stki ubrany w mundur policjanta. Spojrzał na nas i chyba nie mógł uwierzyć że zobaczył One Direction na własne oczy. Ja byłam dużo mniej znana więc wątpię że mnie kojarzył. Patrzał na nas przez chwile i znów skierował wzrok na komputer. Podeszliśmy do jego miejsca pracy. Spojrzał na nas znów i zapytał.
- Witam. W czym mogę służyć? - zapytał.
- Dzień Dobry. Chciałam zgłosić nękanie. - powiedziałam.
- Ah.. dobrze. Proszę poczekać.- zabrał telefon i zadzwonił gdzieś. Ja natomiast odwróciłam się do mężczyzny plecami i dalej przyglądałam się pomieszczeniu w którym byliśmy. Obok nas przechodzili policjanci trzymając w ręku jakieś dokumenty.
- Proszę chwile poczekać. Za chwile przyjdzie do was mój kolega. Na razie radziłbym usiąść.- powiedział i wskazał ręką na krzesełka. Zrobiłam to co kazał i po chwili siedziałam na miękkim krzesełku. Chłopacy sprawdzali coś w telefonach a ja bawiłam się rąbkiem materiału od sukienki. Trwało to dość długo. W pewnym momencie usłyszałam jakieś krzyki. Po chwili zobaczyłam dwóch policjantów prowadzących faceta, koło 30-tki który bardzo mocno się wyrywał. Po chwili spojrzał na mnie i prześledził mnie wzrokiem. Oblizał się i puścił mi oczko. To było obleśne.
Przestraszyłam się. Pewnie prowadzili go do więzienia które było z tyłu budynku. Siedzieliśmy tak nudząc się i nudząc. Trwało to strasznie długo. Usłyszałam kroki. Spojrzałam w kierunku odgłosów i po chwili przed nami ukazał się młody chłopak, koło także 30-tki i był ubrany w mundur. Był nieziemsko przystojny. Przegryzłam wargę. On zaś także skierował wzrok na mnie. Uśmiechnął się do mnie.
- Dzień Dobry. Nazywam się Robert Martin. Zapraszam do mojego gabinetu.- powiedział. Wstałam razem z chłopakami i ruszyliśmy za nim.

sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 23

Notka pod rozdziałem , przeczytaj koniecznie !
                                                                                                                                                                

- W porządku. A u ciebie? - zapytała.Kiwnęłam jedynie głową. 
- To czemu chciałaś się spotkać? - zapytałam. Obróciłam głowę i zobaczyłam zbliżającą się Lily. Uśmiechnęłam się do niej.
- Dzień dobry, mogę w czymś pomóc? - zapytała patrząc na mnie i na Samanthę.
- Kawę poprosze, cappucino. - powiedziała blondynka patrząc na menu. Lily zapisała zamówienie w notatniku i spojrzała na mnie.
- Dla mnie to samo, z bitą śmietaną. - powiedziałam z uśmiechem. Dziewczyna zapisała i odeszła.
- A wracając, chciałam porozmawiać, zapytać co u ciebie, czy wszystko w porządku. - odpowiedziała.
- Nie, nie jest w porządku. - powiedziałam odpowiadając. Dziewczyna spojrzała na mnie ciekawa.
Nick ♥
- Co? Czemu? - zapytała dopytując.
- Od pewnego czasu dostaję listy z pogróżkami, ktoś pisze do mnie na telefonie. - powiedziałam. Dziewczyna widocznie zainteresowała się, ponieważ oparła ręce na stoliku i patrzała na mnie z zaciekawieniem.
- Byłaś na policji? - zapytała. Pokręciłam przecząco głową.
- To by tylko pogorszyło sprawę, a oni i tak by nic nie zrobili. - powiedziałam.
- No racja. Pewnie jakaś dziewczyna ci zazdrości. - powiedziała obojętnie. Zaskoczyła mnie tym. Spojrzałam w jej kierunku.
- A skąd ty to wiesz? - zapytałam podejrzliwie.
- Yy.. - zaczęła się jąkać. - Nie wiem po prostu tak myślę. - wyjaśniła szybko.
- A co u ciebie? Coś nowego? Dalej jesteś z Nickiem?- zignorowałam to i zmieniłam temat.
- Nie. Nic nowego. I tak jestem z Nickiem - uśmiechnęła się.
- A ile wy już jesteście razem? - zapytałam. 
- Od początku 3 gimnazjum - uśmiechnęła się. - To.. 4 lata. - powiedziała.
- Tak długo? Nawet nie wiedziałam. - powiedziałam zaskoczona. Ten czas tak szybko leci.
- Jak ty pojechałaś do Londynu w wieku 15 lat, to jak mogłaś wiedzieć? - zapytała.
- No racja. A jak się wam układa? - zapytałam. Zauważyłam zbliżającą się brunetkę z naszymi zamówieniami. Podeszła do naszego stolika i postawiła przed nami nasze zamówienia. Podziękowałam jej z uśmiechem. Ta odwzajemniła gest i odeszła.
- Wiesz co? Znakomicie. Jest czuły, romantyczny, miły i super słodki. Kocham go najbardziej na świecie. - powiedziała wyliczając. Jest taka szczęśliwa.
- No to fajnie. Zazdroszczę ci takiego chłopaka. - powiedziałam i popiłam napój. Au, gorące.
- Miałaś szanse z nim być. Przecież poprosił cię a ty mu odmówiłaś. - powiedziała popijając napój.
- Musiałam.Ten związek by nie przetrwał. A tak poza tym to mnie też zdziwiło, że go chciałaś jak mówiłaś że on jest głupi i brzydki. - powiedziałam patrząc na nią.
- No wiesz, jak nie ty to ja. - uśmiechnęła się.
- Ta. A po co przyjechałaś do Londynu? - zapytałam.
- Nie wiem. Po prostu chciałam odetchnąć trochę od Polski. - odpowiedziała i znów zaczęła sączyć napój. Poszłam w jej ślady.
- A co z Nickiem? - zapytałam ciekawa.
- Nick przyjedzie tutaj niedługo. Chyba nawet w tym tygodniu.. Nie wiem będę musiała do niego zadzwonić i się go zapytać. - powiedziała.
- Okey. - spojrzałam na zegar wiszący na ścianie obok. 13:45.- Słuchaj ja muszę się już zbierać. - powiedziałam. Dziewczyna spojrzała na mnie.
- Przestań, tylko chwile rozmawiałyśmy. Siadaj, nawet nie skończyłaś kawy. - powiedziała i wskazała ręką na krzesło. Odpuściłam i znów usiadłam. Dalej rozmawiałyśmy o tym, co się działo w jej jak i moim życiu. Gdy skończyłyśmy pić kawę, wstałyśmy i zasunęłyśmy krzesła. Podeszłam jeszcze do lady i zapłaciłam za kawę. Samantha chciała zapłacić za siebie, ponieważ to ona mnie zaprosiła ale i tak postawiłam na swoim. Uśmiechnęłam się jeszcze do Lily i pomachałam jej. Ta zrobiła to samo i wyszła na zaplecze. Natomiast my z Sam udałyśmy się przed kawiarnię i tam pożegnałyśmy się uściskiem.Udałam się do samochodu i pojechałam w stronę domu.

----------------------------------------------------------------------------------------------------

INFO!
Dodałam Nicka,Lily i Samanthę do bohaterów. Będą występować w czasie opowiadania od czasu do czasu. Więc radze ich zapamiętać :)
Chciałam jeszcze zaznaczyć, że tutaj Starbucks nieco różni się od tego prawdziwego, po prostu chciałam coś zmienić. Rozumiecie, prawda? 
► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!