czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 22

- Uważaj na siebie. Jakby co dzwoń. - powiedział Liam. Pomachałam chłopakom i wyszłam z domu w kierunku auta. Wsiadłam do niego i odpaliłam. Kawiarnia był niedaleko więc podróż nie zajęła długo. Skręciłam w ulicę i po chwili zauważyłam szyld z napisem "Starbucks".
http://img.likely.pl/photo/large/20121102/ladna-dziewczyna-likely-pl-8360bf2b.jpeg
Lily ♥
Zaparkowałam tuż przed kawiarnią, zabrałam torebkę z miejsca obok i wysiadłam. Popchnęłam drzwi i usłyszałam w tle dzwoneczek który informował o wejściu.
Rozejrzałam się w poszukiwaniu Samanthy ale jej nie widziałam. Mój wzrok spoczął na dziewczynie stojącej za ladą. Zawsze ją zapamiętam.
To Lily, pracująca tutaj młodziutka dziewczyna. Ma 19 lat, proste długie włosy i niebieskie oczy.  Kazałam jej mówić po imieniu ale zawsze mówiła do mnie "pani". Gdy mnie zobaczyła od razu się uśmiechnęła. Czasami sobie gadałyśmy i plotkowałyśmy jak nikogo nie było a ona i tak musiała tutaj siedzieć.Podeszłam do dziewczyny z szerokim uśmiechem.
- Hej Lily.- powiedziałam uśmiechając się.
- Dzień dobry proszę pani - uśmiechnęła się zadziornie.
- Nie mów na mnie pani. Nienawidzę tego. - powiedziałam. Dziewczyna zaśmiała się.
- Dobrze. Więc.. cześć Sandra - powiedziała ukazując swoje dołeczki.
- No i to mi się podoba. - krzyknęłam zadowolona.Uderzyłam dziewczynę lekko w ramie i się zaśmiałam.
- Co pa.. ci podać - powiedziała.
- Wiesz co? Na razie nic. Pójdę sobie usiąść. Czekam tutaj na dawną koleżankę. - uśmiechnęłam się do dziewczyny. Ta pokiwała głową i sprawdziła telefon. Ja natomiast usiadłam jak najdalej i rozglądałam się po kawiarni. Niedaleko mnie siedział starszy pan w kapeluszu a nieopodal młoda dziewczyna popijająca kawę z głową w książce.
Pewnie się uczyła. Po chwili usłyszałam dobrze znany mi dzwoneczek. Spojrzałam w kierunku drzwi a w nich zobaczyłam Samanthę. Dziewczyna weszła do knajpki i zaczęła się rozglądać. Pewnie mnie szuka. Gdy jej wzrok spoczął na mojej osobie skręciła i zmierzała w moją stronę Usiadła na krzesełku na przeciw mnie.
- Hejka. - powiedziała radośnie. Zdjęła bluzę którą miała na ramionach i zawiesiła ją na krzesełku. Po chwili usiadła i spojrzała na mnie.
- Hej. - odpowiedziałam - Co tam? - zapytałam. Ah, typowa nudna rozmowa.
- W porządku. A u ciebie? - zapytała.

poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 21

 W rozdziale występują przekleństwa, czytasz na własną odpowiedzialność !!    
                                              
                                                                *Oczami Sandry*

- Odbierz i weź na głośnik. - zaradził Liam.  Odebrałam i po chwili usłyszeliśmy głos.
- Sandra? - od razu rozpoznałam ten głos.To Samantha.
- Samantha? To ty? - zapytałam niepewnie.
- Tak to ja a co? - powiedziała z chichotem. No nie wiem, mi do śmiechu tak nie było.
- Czemu dzwonisz z zastrzeżonego? - zapytałam zdziwiona.
- Przepraszam cię ale musiałam zmienić na zastrzeżony bo..ymm.. mnie jakiś facet dręczył.To co? Kiedy się spotkamy? - powiedziała jąkając się. To było dziwne, od razu zmienił temat.
- Słuchaj za bardzo nie mam czasu ale możemy się spotkać jutro o... - spojrzałam na wyświetlacz. - O 13:00 w Starbucks? Wiesz gdzie to jest? - powiedziałam. 
- Okej. Nie orientuje się za dobrze, ale popytam kogoś. - zaśmiała się. - To do zobaczenia. Pa. - powiedziała.
- Pa. - powiedziałam i się rozłączyłam. Spojrzałam na chłopaków.
- Ej nie wydaje się wam to dziwne? Długo się coś zastanawiała czemu zmieniła numer. Podejrzane to. - powiedział Harry zastanawiając się.
- Wiem też się zdziwiłam. Dobra ja idę spać. Musze odetchnąć. - położyłam się a chłopacy udali się do wyjścia.
- Dobranoc! - krzyknęłam do nich.
- Dobranoc! - pomachali mi i wyszli z pokoju. Zamknęłam oczy i odpłynęłam..

                                                           *Następnego dnia*

Słoneczne promienie oświetliły cały pokój. Przetarłam oczy i wstałam z łóżka. Udałam się na dół. Po drodze oczywiście się rozglądałam za moimi przyjaciółmi. Nie ma ich. Jak zwykle. Śpią pół dnia a jak wstaną to jeść. Weszłam do kuchni i zrobiłam pyszną jajecznicę. W końcu chłopacy zaczęli się zbierać w kuchni i pytać kiedy będzie jedzenie. Położyłam je na stole i usiadłam.
- Smacznego. - powiedziałam a chłopacy odpowiedzieli tym samym. Zaczęłam konsumowanie posiłku. Podczas niego było dziwnie cicho. Czasami ktoś coś powiedział.
Byli jacyś niespokojni, zdenerwowani. Zebrałam talerze i pozmywałam. Chłopacy chodzili jacyś rozkojarzeni po salonie. W końcu mnie to zdenerwowało i "wbiegłam" do salonu. Spojrzeli na mnie zaskoczonym wzrokiem.
- Możecie mi powiedzieć o co chodzi? Jesteście jacyś nie spokojni, ukrywacie coś przede mną i ja chce to wiedzieć. W tej chwili! - krzyknęłam.
- Dobra! Jak sobie kurwa chcesz! Przez całą noc nie spaliśmy bo martwiliśmy się o ciebie! Prawie nic nie jesz, głodzisz się i wyglądasz co najmniej jak trup! Boimy się że coś ci się stanie ale ty nawet nie zwracasz na to uwagi! - krzyknął Harry.
Zaskoczyło mnie to. Ale szczerze powiedziawszy to na prawdę nie dbałam o siebie. I jeszcze do tego nie miałam na to czasu. Byłam zajęta tą sprawą i do tego praca.
- Tak to wszystko moja wina. Masz rację.Jestem taka głupia że nawet nie zauważyłam że zemną jest coraz gorzej. -  usiadłam na kanapie patrząc prosto.
- I jeszcze ta Samantha. Nie podoba mi się ta dziewczyna. To było dziwne że nie wiedziała czemu ma numer zastrzeżony. Kłamała jak z nut! - krzyknął Hazz.
- Wiem! Też mnie to niepokoi. Myślisz że ja się tym nie przejmuje? - wstałam i stanęłam na przeciw niego.
- Mam pomysł! - wyrwał się Niall.Wszyscy popatrzeli na niego zaciekawionym spojrzeniem. - Dzisiaj się z nią spotykasz prawda? Więc wypytaj ją. O wszystko. - powiedział.
- Dobry pomysł. - powiedział Louis.
- Wiem. Teraz idź się przygotować. - odpowiedział dumnie Niall wypinając pierś. Podszedł do mnie i lekko popchnął w kierunku schodów.
- Okey. - poszłam do pokoju. Ubrałam i wymalowałam się. Zeszłam na dół i zabrałam torebkę. Wyjęłam telefon i go odblokowałam. 12:30. Musze już jechać.
- Chłopaki jadę już! Życzcie mi powodzenia! - krzyknęłam a chłopacy momentalnie pojawili się w framudze drzwi.
- Uważaj na siebie. Jakby co dzwoń. - powiedział Liam. Pomachałam chłopakom i wyszłam z domu kierując się w kierunku auta. 

niedziela, 27 lipca 2014

#1 Liebster Award !

Zostałam nominowana Przez Kaziga :D ( jej blog http://broukend.blogspot.com/ ) Dziękuję za nominacje :3

1. Od kiedy piszesz bloga?

1. Bloga pisze od zeszłego roku, od października/listopada.

 2. Co cię motywuje do pisania?

2. Szczerze to tak za bardzo nie wiem xd :D

3. Ulubiony film?

3. Nie mam ulubionego filmu :P

4. Ulubiony kolor?

4.Niebieski, zielony , turkusowy :3 

5.Do jakiego fandomu należysz?


 5.Directioner, 5SOSFam , Vampettie , Roomie , R5Fam , Selenator , Mixer

 6. Skąd jesteś? 

6. Z Kartuz xdd ( takie zadupie od Gdańska)

7. Jakie jest twoje marzenie?

7. Spotkać wszystkich swoich idoli :*

8. Gdzie chciałabyś pojechać?  

8. Do Wielkiej Brytanii i Ameryki i wszędzie xdd

9. Masz rodzeństwo? 

9.Mam -,- Brata :P

10. Imię przyjaciół?

10. Ola, Oliwia,Dagmara,Iza, Ola,Ania,Aga :D

11. Kochasz...
 Moich idoli i rodzinę <3 

sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 20

http://img.likely.pl/photo/large/20121102/ladne-dziewczyny-likely-pl-85b6e22e.jpeg
Samantha ♥
Podeszliśmy jeszcze do recepcji i zabraliśmy wypis. Udaliśmy się do samochodu i odjechaliśmy. przez całą podróż Sandra nie odezwała się ani słowem. Albo czytała receptę lub patrzała w okno. Podjechaliśmy jeszcze pod aptekę i dziewczyna poszła kupić zapisane leki. Coś długo nie wracała więc z chłopakami zaczęliśmy zastanawiać się co tam robi.
- Ile można siedzieć w aptece? - zapytał znudzony Louis.
- Właśnie też mnie to zastanawia.. Idę sprawdzić.- wstałem z siedzenia i udałem się do apteki. Gdy wszedłem do moich nozdrzy doszedł zapach leków. Zacząłem się rozglądać za Sandrą i ją zobaczyłem. Gadała z jakąś dziewczyną. Podszedłem do niej.
- O hej Hazz. To jest Samantha, moja koleżanka jeszcze z gimnazjum. Oczywiście z Polski. - uśmiechnęła się i wskazała na dziewczynę. Spojrzałem na nią.
Była bardzo ładna. Proste blond włosy, piękna cera i piękny uśmiech. Zauważyłem że dziewczyna trzyma rękę wyciągniętą do mnie więc podałem jej swoją i lekko ją uścisnąłem.
- Cześć Harry, jestem Samantha. Dla znajomych Sam. - uśmiechnęła się.
- Witaj, jestem Harry chłopak Sandry. - uśmiechnąłem się zwycięsko a Sandra popatrzyła na mnie i podeszła bliżej.
- Ooo czyli nasza San znalazła sobie chłopaka.- popatrzyła na dziewczynę z uśmiechem.
- Ta. Słuchaj musimy już lecieć.- powiedziałem do Sandry a ta popatrzyła na Samanthę.
- Pa kochana. - pomachała jej.
- Pa. Ej zaczekaj! Daj mi swój numer telefonu to się zdzwonimy i umówimy na spotkanie co? - zapytała dziewczyna.
- Jasne! Daj telefon to ci zapisze. - Samantha podała dziewczynie telefon a ta napisała swój numer.
- Dobra to my spadamy! - powiedziałem i złapałem Sandrę za rękę.
- Papa kochana i trzymaj się! - wrzasnęła Sam. Wyszedłem z dziewczyną z apteki i pokierowałem się do samochodu.
- Ile można siedzieć w aptece? Już chcieliśmy odjechać bez was! - wrzasnął Lou i odpalił samochód.
- No sorki sorki ale spotkałam starą znajomą z Polski i się rozgadałyśmy. - powiedziała Sandra.
- To możemy jechać? - znów zapytał Louis.
- Tak teraz możemy. - powiedziała Sandra i odetchnęła. Chłopak wyjechał z parkingu i jechał w stronę naszego domu. Gdy dojechaliśmy Sandra wyszła pierwsza z auta i udała się do domu. Wymieniliśmy się z chłopakami spojrzeniami i weszliśmy do środka. Po Sandrze nie było ani śladu.
Poszliśmy na górę do jej pokoju. Leżała na łóżku z głową w poduszce. Podeszliśmy do łóżka a ja usiadłem obok.
- Co się stało? - zapytałem patrząc na dziewczynę.
- Nic. Idźcie sobie. Chce pobyć sama. Musze to wszystko przemyśleć.- usłyszeliśmy dzwonek w telefonie. Sandra wstała i odebrała. Patrzeliśmy na jej twarz. Pokazała wyświetlacz. Numer zastrzeżony.
- Odbierz i weź na głośnik. - zaradził Liam. Dziewczyna odebrała i po chwili usłyszeliśmy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Tak wiem musiałam przerwać w takim momencie :D Proszę Was komentujcie rozdziały :p Musze wiedzieć ile osób czyta bloga.

CZYTASZ = KOMENTUJESZ !!

piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 19

- Co ?! Przecież ona się do tego czasu wykrwawi! Pierdolić karetkę! Jedziemy samochodem.- wstałem i zabrałem dziewczynę na ręce. Chłopacy biegli za mną. Usiadłem z Sandrą z tyłu Lou. Nasze auto było na 10 osób więc bez problemu się wszyscy zmieściliśmy. Louis jechał strasznie szybko. Po chwili znaleźliśmy się pod szpitalem. Zabrałem dziewczynę i wbiegłem do szpital.
- Pomocy! Dziewczyna krwawi! Czy ktoś nam pomoże?! - krzyczałem. Recepcjonista spojrzała na mnie i pobiegła do sali segregacji. Po chwili przybiegła wraz z jakąś pielęgniarką i lekarzem.
Zabrała wózek i kazała na nim położyć Sandrę.  Położyłem dziewczynę ostrożnie i po chwili pojechała z lekarzem na salę. Podeszliśmy do drzwi od sali i usiedliśmy na krzesłach. Bałem się. Tak cholernie się bałem. Co jeśli coś jej się stało.
W moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Zakryłem twarz dłońmi i odetchnąłem głośno. W końcu się rozpłakałem. Chłopacy usiedli obok mnie i zaczęli pocieszać.
- Harry, wszystko będzie okey. Zobaczysz.- powiedział Liam pocieszająco. Siedzieliśmy tak gadając. Trwało to dość długo. 20-30 minut na pewno. Zacząłem się martwić.
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6TAohnY2pmHqvmMKDMhiErc0KD61fZS11FJyEpLDXLICliJyg0ztoHVtB1gP_XAg9zwXI2ata5UpBmr6nTbbZHi7q2IuHvcLjtZtu3eCBVNec5HmbIUmQmRZg69-T65nL6-oR51eal0w/s1600/tumblr_miopxvj8Dk1rqv2jbo1_500+%25281%2529.gifPo chwili usłyszeliśmy jak drzwi od sali się otwierają a z sali wyszedł lekarz. Zerwałem się z miejsca z chłopakami i spojrzeliśmy na lekarza.
- I co z nią? - zapytałem. Lekarz spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Są państwo kimś z rodziny? - zapytał patrząc na każdego z nas.
- Tak jestem jej narzeczonym - skłamałem.Chyba to oczywiste, jeśli bym powiedział ze jestem przyjacielem to by mi nic nie powiedział.
- Oh dobrze. Więc pani Sandra straciła dość dużo krwi ale jej stan jest stabilny. - wyjaśnił. 
- A możemy do niej wejść? - zapytałem.
- Tak tylko proszę nie denerwować jej. - powiedział lekarz i odszedł. Podszedłem do drzwi i je popchnąłem. Spojrzałem na łóżko. Leżała na nim Sandra. Wyglądała źle. Podkrążone oczy, cała blada na buzi. Spojrzała na nas i lekko się uśmiechnęła. Podszedłem bliżej do łóżka i usiadłem na nim. Spojrzałem na jej nadgarstki. Były w bandażach.
- Czy ty wiesz jakiego nam stracha napędziłaś? O mało co zawału nie dostaliśmy przez ciebie. - powiedziałem. Dziewczyna spuściła głowę.
- Wiem.. Przepraszam was. Ale ja po prostu nie mogłam.. - odpowiedziała cicho.
- Okey. A jak się czujesz? - zmieniłem temat.
- Bolą mnie ręce i głowa a tak to nawet dobrze. - uśmiechnęła się. Spojrzała na swoje nadgarstki i westchnęła.
- Szef mnie zabije. Po tym zostaną blizny... - powiedziała.
- Zrozumie. Na pewno. A jak coś to ktoś inny ciebie weźmie do agencji. - powiedział Zayn pocieszająco.
- Oby.. - powiedziała dziewczyna i westchnęła.
- Na sto procent. Nie martw się. - powiedziałem i pogłaskałem ją po ramieniu.
- Ta. - odpowiedziała obojętnie.
- A tak w ogóle to kiedy wychodzisz? - zapytał Niall.
- Lekarz powiedział że tylko porobią mi badania i mogę wyjść. Nie chce tutaj leżeć. Ponuro tutaj i smutno. - powiedziała patrząc za okno.
- Dasz radę. Wierzymy w ciebie.. - do sali wszedł lekarz.
- Przepraszam że przeszkadzam ale czy mogli by państwo wyjść? Musimy zrobić podstawowe badania i pacjentka będzie mogła wyjść.- powiedział.
- Oczywiście.- powiedziałem i spojrzałem na Sandrę - Wyjdziesz może nawet dzisiaj - uśmiechnąłem się.
- Oby. - także się uśmiechnęła. Wyszliśmy z chłopakami z sali i usiedliśmy na krzesłach. Czekaliśmy 20 minut i po chwili wyszedł lekarz a za nim Sandra.
- Dobrze więc jest pani wolna. Tutaj proszę recepta. - podał jej jakąś kartkę - I jeszcze proszę się udać do recepcji po wypis.
- Dziękuję za wszystko panie doktorze. - powiedziała uśmiechając się lekko.
- Przyjemność po mojej stronie. Proszę wracać do zdrowia. - powiedział i odszedł. Odwróciła wzrok w naszą stronę i się uśmiechnęła. Podeszliśmy jeszcze do recepcji i zabraliśmy wypis. Udaliśmy się do samochodu i odjechaliśmy.

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 18

Rozdział zawiera drastyczne gify, czytasz na własną odpowiedzialność !!

-I co tam jest ? - zapytał Louis a ja odwróciłam się w ich stronę. Jedyne rzeczy jakie pamiętam to zawroty głowy , krzyki chłopaków, ból i ciemność...

                                                                       ~~*~~

Obudziłam się w pomieszczeniu dobrze mi znanym. Był to salon. Obraz przed moimi oczami był zamazany więc przetarłam oczy. Podniosłam się na łokciach i rozejrzałam się.
- Obudziła się. - powiedział podejrzewam Zayn. Odwróciłam wzrok w ich stronę. Siedzieli na kanapie przyglądając się mi.
Przeniosłam wzrok na stoliczek przede mną.  Leżała na nim kartka. Zabrałam ją i od razu wiedziałam co na niej pisze. "To dopiero początek zabawy." Te słowa cały czas chodziły po mojej głowie. Łzy zaczęły cisnąć się do moich oczu...  Chłopacy patrzeli na mnie. Miałam to gdzieś. Zgniotłam kartkę w dłoniach i rzuciłam nią daleko przed siebie. Opadłam na kanapę, przytuliłam do siebie koc i zaczęłam płakać.
 Liam podszedł do mnie i przytulił mnie. Wtuliłam się jego klatkę piersiową i zaczęłam płakać w jego bluzkę. Po chwili otrząsnęłam się.
- Liam przepraszam... za bluzkę. - zaczęłam cicho łkać.
- Nic się nie stało. Po co mamy pralkę? - uśmiechnął się. Wstałam do pozycji siedzącej i patrzałam przed siebie. Kto to mógł być? Czego chce ode mnie? Co ja zrobiłam? W końcu wstałam z kanapy i poszłam pod drzwi balkonowe. Wyszłam na balkon i zaczęłam się rozglądać. Usiadłam na podłodze i zauważyłam kolejną kartkę.

                                                              "Zaczynamy? :)"

Przeczytałam karteczkę i wstałam. Weszłam do środka i rzuciłam karteczką na stół. Chłopacy automatycznie podeszli do mnie i zaczęli czytać.
- Kto to może być? - zapytał Hazz.
- I czego chce? - zapytałam. Wpatrywałam się w okno. Znów zaczęłam płakać. Ale tym razem przytulił mnie Harry.
- Nie płacz. Wszystko będzie dobrze.. - pocieszał mnie.
- Miejmy nadzieję - powiedziałam i wtuliłam się w tors chłopaka. Wszyscy usiedliśmy na kanapie. Chłopacy włączyli telewizor. Oglądaliśmy jakiś film w spokoju. Nagle dostałam sms'a. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam, jak ktoś z nieznanego numeru wysłał mi zdjęcie. Byłam tam ja wklejona, w domu który się palił. A tuż niedaleko stała jakaś postać.. Przeraziłam się.

                                              "Kim jesteś i czego chcesz ode mnie!?"

Po chwili dostałam sms'a.

     "Jestem twoim koszmarem... I chce twojej śmierci..."

Zaczęłam się na prawdę martwić. Podałam telefon chłopakom i zaczęli czytać wiadomość.
- Idę do łazienki.. - powiedziałam i wstałam. Weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz. Zaczęłam szukać jednej, jedynej rzeczy: żyletki.. Po chwili ją znalazłam.
Przewróciłam ją kilka razy w dłoni i zadałam pierwsze cięcie, potem drugie i następne. Nie cięłam się nigdy, ale teraz jakoś musiałam. Robiłam coraz głębokie cięcia gdy usłyszałam walenie do drzwi.
- Sandra! Otwieraj te drzwi! - ignorowałam to. Robiłam coraz więcej cięć aż w końcu poczułam jak moje nogi robią się jak z waty i spadam w dół. Poczułam ból i ciemność...
 
                                                                  *Oczami Harry'ego*

Stałem pod drzwiami czekając aż Sandra otworzy drzwi.. Po chwili usłyszałem huk. Dobiegał on z łazienki. Czym prędzej zacząłem dobijać się do pomieszczenia aż w końcu drzwi popuściły i upadły na ziemie. Rozglądałem się po pomieszczeniu aż w końcu zobaczyłem Sandrę.Czym prędzej podbiegłem do niej i położyłem jej głowę na kolanach.
Spojrzałem na jej ręce. Całe we krwi. A obok niej leżała żyletka.
http://i.pinger.pl/pgr287/2a3ad035002bf4745234c51f- Chłopacy chodźcie szybko! - krzyknąłem bardzo głośno. W ciągu sekundy znaleźli się w łazience i spojrzeli na mnie. Gdy zobaczyli dziewczynę od razu podbiegli do mnie.
-O kurwa! - krzyknął Louis. Przyglądał się Sandrze.Oderwał kawałek materiału od swojej bluzki i zaczął uciskać ranę dziewczyny.
- Zadzwońcie po karetkę!  - krzyknąłem wkurzony i zrozpaczony. Liam wyjął komórkę z kieszeni i zaczął dzwonić.
- Halo?! Proszę przysłać karetkę pod dom nr 96 na ulicy London Bridge 12. Dziewczyna się za chwile wykrwawi! Proszę jak najszybciej! - krzyknął Liam i rozłączył się.
- Kiedy będą? - spojrzałem na przyjaciela.
- Za 10 albo 5 minut! - krzyknął oburzony.
- Co?! Przecież ona się do tego czasu wykrwawi! Pierdolić karetkę! Jedziemy samochodem.- wstałem i zabrałem dziewczynę na ręce.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

KOMENTUJCIE !!!

środa, 23 lipca 2014

Rozdział 17

Wyłączyłam laptopa i przewróciłam się na drugi bok. Zamknęłam oczy i poszłam spać...

                                                               *Chwile później*

Nie mogłam zasnąć... Wierciłam się w łóżku i przewracałam z boku na bok. W końcu wstałam z łóżka i przetarłam oczy. Powolnym krokiem zeszłam na dół i usłyszałam czyjeś kroki. Było ciemno więc nic nie mogłam zauważyć.Weszłam do kuchni i rozejrzałam się. Nie zauważyłam nikogo więc udałam się do wiszącej szafki i wyjęłam z niej kubek.
Podeszłam do zlewu i napełniłam go wodą. Usiadłam na krześle i wzięłam łyka z kubka. Objęłam go obiema dłońmi i zaczęłam myśleć... Zaczęłam się zastanawiać co to będzie z tym naszym "związkiem". Ile będzie tak na prawdę trwał? Jak to wszystko będzie wyglądać? I zastanawiałam się nad pytaniem Jade .."Co się stanie jeśli któryś z was się zakocha?" To pytanie mnie "mordowało". Zastanawiałam się co to by było... Nie moglibyśmy być razem.. Ciekawe czy Simon by się zgodził..Szczerze w to wątpię.
Chociaż... Może nie. Nie wiem. Moje myślenie przerwał trzask. Szybko zerwałam się z miejsca i zaczęłam się rozglądać.Powoli wyszłam z kuchni rozglądając się cały czas. Nikogo nie widziałam. Pobiegłam szybko do pokoju ale wpadłam na kogoś. Odskoczyłam jak poparzona i spojrzałam na osobę. Był to Harry a obok niego stali chłopacy. Odetchnęłam.
- Jezu Sandra! Wystraszyłaś nas! - powiedział Harry.
- A wy mnie nie?! Co to był za hałas?- zapytałam.
- A myślisz że my wiemy?! A tak w ogóle co ty robiłaś na dole? Chyba powinnaś spać. - powiedział Louis patrząc na mnie podejrzliwie.
- Nie mogłam zasnąć.. - usłyszeliśmy kolejny trzask. Przestraszyłam się.
- Co to było?! - zapytałam odwracając się.
- Pójdziemy sprawdzić.. Poczekaj w pokoju - powiedział Liam.
- Nie nie poczekam. Idę z wami! - powiedziałam stanowczo.
- Dobrze ale idziesz na końcu. - powiedział brunet.
- Na końcu może też mnie ktoś porwać albo coś mi zrobić. - powiedziałam.
- To idziesz za Harrym! Okey? - zapytał. Kiwnęłam twierdząco głową. 
- Okey..- powiedziałam i wcisnęłam się pomiędzy Liama a Harry'ego. Szliśmy powoli. Złapałam Hazze za rękę.
Bardzo się bałam. Weszliśmy do salonu. Rozglądałam się i w pewnym momencie zobaczyłam  na drzwiach balkonowych kartkę. Podeszłam do nich.
- Sandra nie idź nigdzie.- powiedział Harry.
- Spokojnie. - Otworzyłam drzwi i zabrałam kartkę. Widniał na niej napis:

                                                      "To dopiero początek zabawy."

Ręce zaczęły mi drżeć a w oczach zaczęły zbierać się łzy.
- I co tam jest? - zapytał Louis a ja odwróciłam się w ich stronę. Jedyne rzeczy jakie pamiętam to zawroty głowy, krzyki chłopaków, ból i ciemność..

wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 16

- Ok już jedziemy. - powiedzieli. Poszłam do samochodu i usiadłam pomiędzy Harrym a Niallem. Podałam Louisowi adres i pojechaliśmy. Znaleźliśmy się na miejscu po około 15 minutach. Wysiadłam z auta i chciałam udać się do środka. Ile tutaj było reporterów.
Poczekałam na chłopaków i poszliśmy do lokalu. Szłam po środku nas. Niall z Harrym z przodu. Ja za Harrym (trzymaliśmy się za ręce) a za mną Louis, Liam i Zayn. Weszliśmy do pomieszczenia i od razu przywitał nas Simon. Przywitał się z chłopakami a mnie pocałował w rękę.
- Oh Sandra ty jak zawsze piękna. I coraz piękniejsza. - uśmiechnął się do mnie.
- Ta nie przesadzaj. - powiedziałam lekko speszona.
- Ale taka prawda. Coraz ładniejsza jesteś. - Simon dalej mnie komplementował.Uśmiechnęłam się szczerze.
- Ej to moja dziewczyna - Hazz złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
http://assets4.capitalfm.com/2013/33/one-direction-this-is-us-premiere-simon-cowell-with-one-direction-1377024190-large-article-0.jpg- Oh Harry przecież wiem. Nie zabiorę ci jej. - poklepał loczka po ramieniu.
- Chodźcie usiąść - zaproponował mężczyzna i udaliśmy się za nim. Cały czas trzymałam się z Harrym za ręce. Siedzieliśmy z Simonem całkiem z przodu. Siedziałam obok Harry'ego. Było bardzo fajnie, dopóki nie podeszła do nas dziennikarka i jej kolega.Wymieniłam się spojrzeniami z chłopakami.
- Dzień dobry! Kogo ja tu widzę! Sandra Stone we własnej osobie! I do tego One Direction! Nie macie nic przeciwko jeśli udzielimy z wami wywiadu? - zapytała a jej kolega włączył kamerę. Spojrzałam na Simona a ten kiwnął głową na tak.
- Nie nie mamy. - powiedziałam z uśmiechem.
- A więc dobrze. Pierwsze pytanie brzmi... Czy to prawda że ty i Harry jesteście razem? - zapytała i przystawiła mikrofon do mojej twarzy.
- Tak to prawda. - powiedziałam. Spodziewałam się tego.
- A kiedy to się zaczęło? - zapytała z uśmiechem.Spojrzałam na Harry'ego i zauważyłam jego przestraszony wzrok.
- To się zaczęło nie dawno...- zawahałam się.- Harry zaprosił mnie na kolację i zapytał czy zostanę jego dziewczyną. - powiedziałam z uśmiechem a chłopcy spojrzeli na mnie uspokajającym wzrokiem i odetchnęli.
- A jak się wam układa? - znów zapytała.
- Dobrze. A nawet bardzo dobrze. - powiedziałam z uśmiechem.
- No to życzę wam powodzenia i dziękuje za wywiad. - odeszła. Odetchnęłam głośno i spojrzałam na nich.
- Uff dobrze że to szybko wymyśliłaś - powiedział Simon.
- Tak. Co to by było. - zaśmiałam się. Reszta wieczoru wyglądała tak samo. Występy gwiazd, śmiech i zdjęcia.Alkoholu też nie zabrakło, ale nie przesadziłam.Wypiłam tylko jedną lampkę szampana. Do domu wróciliśmy około 23:30. Od razu poszłam do pokoju. Przebrałam się w piżamę, zabrałam laptopa i położyłam się do łóżka.
Sprawdzałam twittera, facebooka i instagrama. Nie chciało mi się spać. W pewnym momencie drzwi do mojego pokoju zostały otwarte. Spojrzałam w ich stronę i zobaczyłam w nich... chłopaków? Ciekawe co chcą. Odłożyłam laptopa na bok i spojrzałam na nich. Stali nadal w drzwiach. Pewnie chcą pozwolenie na wejście.
- Możecie wejść - zachichotałam. Weszli do pokoju i usiedli na łóżku. Zachowywali się dziwnie. W końcu postanowiłam spytać się o co chodzi.
- Czy coś się stało? zapytałam a ci spojrzeli na mnie.
- Słuchaj, chcieliśmy ci podziękować że to dla nas robisz i wszystko. Po prostu... - zaciął się Louis.
- Po prostu jesteś najlepszą przyjaciółką pod słońcem - dokończył Niall za niego. O mój boże jakie to słodkie. Aż się wzruszyłam. W moich oczach pojawiły się łzy. Chłopacy zauważyli je.
- Oj już nie płacz.- powiedział Liam. - Ja..ja wiem ale to jest takie słodkie. Po prostu ja was też kocham. I wy też jesteście najlepszymi przyjaciółmi pod słońcem. I mogę się założyć że wy też byście zrobili to samo na moim miejscu.
- No a jak. - uśmiechnęli się do mnie. - No chodź do nas. - powiedział Zayn i rozłożył ręce. Wyszłam z pod kołdry i przytuliłam się do niego. Poczułam jak reszta chłopaków przytula się do nas.
Oderwaliśmy się od siebie a ja dałam im po buziaku w policzek. Byli zaskoczeni ale się nie stawiali. Weszłam z powrotem pod kołdrę.
- Coś jeszcze? Śmiało możecie mówić. - powiedziałam zachęcając ich.
- Nie to wszystko. - wstali. - Dobranoc.
- Dobranoc. - pomachałam im i wyszli z pokoju. Wyłączyłam laptopa i przewróciłam się na drugi bok. Zamknęłam oczy i poszłam spać.

sobota, 19 lipca 2014

Rozdział 15

-Wyglądałaś super! I jak dałaś sobie rade!  Jesteśmy z ciebie dumni! - przytulili mnie i pojechaliśmy do domu. Szybko się przebrałam w piżamę i zasnęłam...

                                                               *Na drugi dzień*

Obudziłam się o 9:15. Był to mój nawet dobry wynik. Przeważnie śpię tak do 7:00 max. Rzeczywiście byłam wczoraj tak wyczerpana po sesji, zajęciach i pokazie że potrzebowałam tego snu. Zwlokłam się z łóżka i udałam na dół. Wszyscy spali.
Wnioskując z tego iż pamiętam jak odwoziliśmy dziewczyny po drodze do domu to ich tutaj nie ma. Tylko ja i ci idioci. O mój boże. Coś sądzę że nie wytrzymam. Zabrałam się za przygotowywanie śniadania. Chłopacy obudzili się akurat jak skończyłam więc usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy konsumować.
Cały dzień spędziliśmy na siedzeniu na kanapie oglądając telewizję.
Oczywiście nie zabrakło dużej dawki śmiechu. Nagrałam chłopaków i wstawiłam na TT:
"Kolejny nudny dzień... W domu.. :) Chłopaki zróbcie coś a nie ;)" 
Gdy tylko usłyszałam powiadomienie z TT na ich komórkach... oj będę miała przechlapane.
Cała piątka patrzała w wyświetlacze. Gdy skończyli ich oczy zwróciły się na mnie. Ja tylko się uśmiechnęłam i po chwili usłyszałam że odgłos powiadomienia przyszedł z mojego telefonu.
Spojrzałam na ekran i zaczęłam czytać:
"Kochanie sama coś zrób. Siedzisz na tej kanapie z NAMI :*"  Zaczęłam szybko odpisywać: "Oj Harry Harry Harry.. Kto zrobił śniadanie tobie i chłopakom? Hmm?"
Uśmiechnęłam się triumfalnie i spojrzałam na Harry'ego. Czytał moją wiadomość.
"Oh dobra. Tym razem wygrałaś. Kocham Cię ty uparciuchu :*" 
Poczułam motylki w brzuchu. Jakie to słodkie. Oglądaliśmy dalej telewizję gdy do mnie zadzwonił Simon. Odebrałam i przełączyłam na głośno mówiący.
- Słucham? - powiedziałam.
- Sandra? - zapytał Simon.
- Tak? - zapytałam.
- Słuchaj.. przekaż chłopakom że dzisiaj jest impreza. I ty też masz na niej być. Prześle ci adres i godzinę sms'em. Dobrze? - powiedział.
- Jasne.. a dlaczego dzwonisz z tym do mnie? - zapytałam zdziwiona.
- Bo te ciołki na pewno by nie odebrały telefonu. - zaśmiałam się.
- My to wszystko słyszymy Simon.. - powiedzieli.
- Dobra dobra. Wyśle ci za chwile adres. Do zobaczenia na imprezie. - rozłączył się.Opadłam na kanapę ciężko wzdychając.
- W co ja się ubiorę.. - powiedziałam sama do siebie.
- Na pewno w rzeczy - powiedział Louis.
- Nie wiesz pójdę nago. - odpowiedziałam sarkastycznie.
- Jak dla mnie ekstra! - krzyknął Lou.
- Pomarz sobie... Idę poszukać sukienki. - Zeszłam z kanapy i udałam się do pokoju. Szukanie zajęło mi dość dużo czasu. Ostatecznie wybrałam tą sukienkę. Bardzo mi się spodobała. Usłyszałam dźwięk telefonu. Simon wysłał adres.. Przeczytałam ją i okazało się że mamy być tam o 19:00.
Spojrzałam na wyświetlacz. 18:00. Zaczęłam przygotowywanie się. Jeszcze szybko krzyknęłam do chłopaków aby się ubierali do jest mało czasu. Pomalowałam się, uczesałam i byłam gotowa. Jeszcze do kopertówki spakowałam telefon i kilka kosmetyków. Nałożyłam szpilki na nogi i zeszłam na dół.
Chłopacy byli także gotowi. Byli ubrani w czarne rurki i białą koszule. Spojrzeli na mnie i zagwizdali. Zignorowałam to i poszłam do kuchni napić się soczku pomarańczowego. Mmm pychotka.. Wyjęłam telefon z torebki i spojrzałam na wyświetlacz. 18:45. Powinniśmy się już zbierać.
- Chłopaki! Powinniśmy już jechać! - krzyknęłam do nich.
- Już jedziemy. - powiedział Louis. Poszłam do samochodu i usiadłam pomiędzy Harrym a Niall'em. Podałam Louisowi adres i pojechaliśmy.

czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 14

Odwróciłam się i przykryłam całkiem kołdrą.Zaśmiali się a ja jakimś cudem zasnęłam.Usłyszałam tylko ich kroki.

                                                          *4 godziny później*

Usłyszałam piszczenie budzika. Wyłączyłam go i wstałam. Powolnym krokiem zeszłam na dół i podążałam do kuchni.
- Nasza maruda już się obudziła? - usłyszałam za sobą.Odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam tam chłopaków siedzących na kanapie i oglądających jakiś program.
- Tak już się obudziła. - mruknęłam przecierając oczy. 
- A gdzie dziewczyny? - zapytałam rozglądając się w poszukiwaniu przyjaciółek.
- Są w łazience. - odpowiedział Zayn.
- Po co? - zapytałam.Po chwili zrozumiałam jak głupie było to pytanie i automatycznie uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Po chwili zaczęłam tego żałować, bo uderzyłam się chyba aż za mocno.
- Malują się i ubierają.- odpowiedział Liam.
- Na co? Po co? -zapytałam a ci się zaśmiali. Zdecydowanie zadaję za dużo pytań, i to jeszcze bezsensownych.
- Idziemy z tobą na sesje. Nie mamy i tak co robić.Chyba nie masz nic przeciwko? - zapytał Zayn. Pokiwałam przecząco głową.
- Fajnie. Nie będę sama. - odpowiedziałam.
- Oo wstałaś. - dziewczyny weszły do salonu i usiadły na kanapie.
- Tak. - powiedziałam.
- A o której tam musisz być? - zapytała Dani.
- Tak o 11:00 max 12:00. A co? - odpowiedziałam i spojrzałam na każdego z przyjaciół.
- Nic nic tylko pytam. - powiedziała brunetka.
- Okej, to ja idę się ubrać.- pobiegłam do pokoju i do łazienki. Zdecydowałam się ubrać krótkie spodenki i bluzkę gdyż było bardzo ciepło. Zabrałam torbę i zbiegłam na dół. Jeszcze poszłam znów do łazienki i nałożyłam makijaż.
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy pod studio. Ja udałam się do makijażystki, stylistki i do wszystkich. Przygotowywanie zajęło strasznie dużo czasu. W końcu zaczęliśmy sesję. Była ona że tak powiem różna. Były różne style.
    
 Czułam się trochę dziwnie gdyż chłopacy na mnie patrzeli. Po skończeniu poszliśmy na miasto. Właśnie mieliśmy wchodzić do kawiarni, gdy zadzwonił mój telefon. Dzwoni Jessica, koleżanka z zajęć tanecznych.
- Tak? - zapytałam przykładając telefon do ucha.
- Hejka Sandra! - usłyszałam jej radosny głos.
- Hej. Co tam? - zapytałam.
- Dobrze. Słuchaj.. musisz przyjść na zajęcia. - powiedziała.
- Co?! - krzyknęłam a oczy wszystkich zwróciły się na mnie.
- No tak. - odpowiedziała radośnie. Okej, wkurza mnie to.
- Przecież dzisiaj niby nie miało ich być! I ja mam wolne!- podniosłam lekko głos. No przepraszam, ale mam prawo się wkurzyć.
- No tak nie miało być ale szefowa dzwoniła do wszystkich i kazała przyjechać. - wyjaśniła.
- Ugh dobra. Kiedy mam być? - zapytałam od niechcenia.
- Jak najszybciej. - powiedziała.
- Za chwile będę. - rozłączyłam się i wrzuciłam telefon do torebki.Odetchnęłam głośno i złapałam się za głowę.
- Co się stało? - zapytała opiekuńczo Eleanor.
- Musze iść na zajęcia taneczne.. - powiedziałam.
- A możemy iść z tobą? - zapytała Pezz.
- Jasne. - uśmiechnęłam się - Ale musimy teraz iść.
- Okey..- wszyscy wstaliśmy i udaliśmy się do studia. Mieliśmy próby na gale. Jesteśmy tak sławnym zespołem tanecznym że biorą nas wszędzie.


Na gale, imprezy itp. Po 4 godzinnej próbie męki, poszłam do Victoria's Secret na przygotowywania się na pokaz. Moi przyjaciele siedzieli całkiem z przodu. Załatwiłam im miejsca. Za chwile miał się zacząć pokaz. Każda z nas była ustawiona i czekała tylko na sygnał. Za chwile moja kolej. I... wchodzę. Szłam powoli i dość zgrabnie. Zauważyłam ich więc uśmiechnęłam się. Kurde ten strój był taki krótki. 
 Po skończonym pokazie byłam tak wyczerpana że to o czym tylko marzyłam to sen i łóżeczko.
- Wyglądałaś super! I jak dałaś sobie rade! Jesteśmy z ciebie dumni! - przytulili mnie i pojechaliśmy do domu. Szybko się przebrałam w piżamę i zasnęłam.

środa, 16 lipca 2014

Rozdział 13

Poczułam jak robię się senna. Zasnęłam przytulona do dziewczyn.
    
                                                    *Kilka minut później, Oczami Sandry*

Mmm jak ja uwielbiam spać.Nagle poczułam jak ktoś mnie podnosi. Nie chciałam otworzyć oczu przez co mruknęłam niezadowolona.
- Spokojnie. To tylko ja, Harry. - powiedział Hazz a ja się uśmiechnęłam. Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam ten jego przepiękny uśmiech.
Niedługo po tym Hazz zaniósł mnie do pokoju i położył delikatnie na łóżku.
- Dobranoc. - powiedział przykrywając mnie kołdrą.
- Proszę zostań. - powiedziałam łapiąc go za rękę. Spojrzał mi głęboko z oczy.
- Ok ale tylko na chwile. - powiedział i położył się obok mnie.
Ja natomiast przysunęłam się do niego i wtuliłam w jego tors. On opiekuńczo oplótł mnie rękami i pocałował w głowę.
- Harry? - zaczęłam rozmowę.
- Tak? - zapytał.
- A ile ten "związek" będzie trwał? - zapytałam. Obróciłam głowę i spojrzałam na Harry'ego. 
- Nie mam pojęcia. Tak z rok na pewno. - odpowiedział.Wow, to dość dużo. Dam radę? Chyba dam, musze.
- Aha a Hazz? - zapytałam kolejny raz chłopaka.
- Śpij już.  - powiedział. Spojrzałam na niego i otworzyłam buzię.
- Ale.. - nie dokończyłam.
- Śpij. - powiedział i mocniej mnie przytulił. Kompletnie mnie olał, fajnie. 
- Ale powiedz! Tak czy nie? - zapytałam. Nie odpuszcze tak łatwo.
- Nie. - powiedział wzdychając.
- Myślałam że jednak zemną zostaniesz. - posmutniałam. Oczywiście to było specjalnie, chciałąm zobaczyć jego reakcje. 
- Co? Nie wiedziałem. Jak chcesz to mogę zostać. Aż jak uśniesz. Będę czuwał. - uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech.
- Okey. - położyłam się a Harry zrobił to samo. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej a ten położył rękę na moich plecach. Zamknęłam oczy.
- Dobranoc. - pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc. - powtórzyłam i odpłynęłam do krainy Morfeuszu..

                                                              *Następnego dnia*

Obudziły mnie jakieś krzyki i wrzaski. Zwlokłam się z łóżka i poszłam na dół. Byłam tak wściekła że za chwile normalnie wybuchnę. Weszłam do salonu i zobaczyłam ich wszystkich ganiających się po salonie. Nawet mnie nie zauważyli.
- Co tu się dzieje! - wrzasnęłam a ci zastygli w ruchu. - Nawet spać nie można! Wiecie która godzina?! - zapytałam wkurzona.
- 6:00 - odpowiedział Niall spokojnie.Prychnęłam pod nosem.
- No 6:00! Tylko szósta! Człowiek chce spać! - wrzasnęłam a Hazz automatycznie do mnie podszedł i mnie przytulił.
- No już spokojnie, spokojnie. Idź dalej spać a my spróbujemy się jakoś ogarnąć. - powiedział pocierając mnie ręką po plecach.
- Chyba sobie żartujesz. Już nie zasnę. Na pewno nie! - wrzasnęłam i poszłam do pokoju.Weszłam pod kołdrę i odwróciłam się plecami do drzwi.
Zamknęłam oczy i głośno wypuściłam powietrze. Poczułam czyjeś ręce. Odwróciłam głowę i spojrzałam do góry. Stał tam Harry a za nim reszta.
- Um przepraszamy Sandra. Na prawdę mogliśmy się ogarnąć. Przepraszamy. - powiedział Louis spuszczając głowę.
- Ja też przepraszam. Przesadziłam. Ale zrozumcie..Mam dzisiaj sesje zdjęciową i wieczorem pokaz. Musze być wyspana i wypoczęta. - wyjaśniłam.
- Okey to my ci w ramach rekompensaty zaśpiewamy na dobranoc! - krzyknął Louis i podbiegł do łóżka.
- Haha chyba nie. Spróbuje sama zasnąć. - odwróciłam się do nich plecami. Nagle usłyszałam jak zaczynają śpiewać You & I. Zamknęłam specjalnie oczy i udawałam że śpię.
- Śpi. - powiedział Hazz.
- Dobra to chodźcie. - powiedział Liam i zaczęli iść w kierunku drzwi. Odwróciłam się i usiadłam
- Nie ja nie śpię. - powiedziałam z uśmiechem a ci się odwrócili. Westchnęli głośno i znów podeszli do mnie.
- Jeszcze raz - powiedział Liam i zaczęli śpiewać.Tym razem na prawdę chciało mi się spać. Odwróciłam się i przykryłam całkiem kołdrą. Zaśmiali się a ja jakimś cudem zasnęłam.Usłyszałam tylko ich kroki.
                                              

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 12


Nie zdziwiło mnie to. Przecież to nowe info że jestem z Harrym więc musieli mieć nasze wspólne zdjęcia. Weszliśmy do domu i resztę dnia w nim spędziliśmy. Gdy nastał wieczór postanowiłam zrobić kolację. Nie było to łatwe gdyż spierali się co mam zrobić.
Ostatecznie wybrałam przepis z kuchni orientalnej na Warzywa Curry. Robiłam wszystko tak jak było podane w książce. I szczerze powiedziawszy to nawet wyglądało smacznie. Zobaczyłam kątem oka że Harry mi się przygląda. Uśmiechnęłam się pod nosem i wróciłam do przygotowania dania.

                                                                  *Oczami Harry'ego*

Boże jaka ta dziewczyna jest piękna. Niczego jej nie brakuje. Obserwowałem ją oparty o framugę drzwi ale ta mnie zauważyła. Uśmiechnąłem się gdy zobaczyłem rumieńce na jej policzkach i uśmiech na twarzy. Podszedłem do niej i objąłem jej talię rękami. Schyliłem się do jej ucha.
- Lubię kiedy się rumienisz. - powiedziałem a ona się uśmiechnęła i wróciła do robienia potrawy.
Staliśmy tak chwile. Odszedłem od niej i poszedłem do salonu. Usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Czasami spoglądałem na nią jak krząta się po kuchni. Boże te jej ruchy... Styles przestań! - skarciłem siebie w myślach. Po chwili dołączyli do mnie chłopacy razem z dziewczynami.
W tej telewizji też nigdy nic nie ma. No cóż. Przełączałem kanały i znalazłem dość interesujący film. Coś w gatunku horroru i komedii.
- Jedzenie! - krzyknęła Sandra.Wszystkie pary oczy spoczęły na niej, każdy wstał i udał się do stołu. Ja zrobiłem to samo i usiadłem na krześle obok Louisa i Nialla. Przyjrzałem się jedzeniu i wyglądało naprawdę pysznie. Chciałem zapytać co to ale ktoś mnie uprzedził..
- Co to? - zapytała Eleanor patrząc na swoją porcję.
- To są Warzywa Curry czy jakoś tak. Znalazłam w książce. - uśmiechnęła się.Wziąłem pierwszy kęs i zatraciłem się w cudownym smaku.
                                                     
                                                              *Oczami Sandry*

Byłam sama zdziwiona że to tak dobrze smakuje. I jeszcze w moim wykonaniu.Wzięłam ostatni kęs i odsunęłam trochę talerz od siebie.
Spojrzałam na resztę a ci też odsunęli swoje porcje więc wstałam i zaczęłam je zbierać. Dziewczyny wstały od stołu i zrobiły to co ja.
- Pomożemy ci. - uśmiechnęła się Perrie i zaczęła zbierać. Odwzajemniłam jej uśmiech i udałam się do kuchni. Włożyłam naczynia do zmywarki i ją nastawiłam.Razem z koleżankami poszłyśmy do salonu gdzie siedzieli chłopacy.
Usiadłam pomiędzy dziewczynami chociaż po wzroku Harry'ego mogłam stwierdzić że chciał abym to ja usiadła obok niego.Skierowałam wzrok na telewizor i oglądałam z uwagą. Poczułam jak robię się senna. Zasnęłam przytulona do dziewczyn.

► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!