czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 8

I szczerze mówiąc, spodziewałam się wszystkiego. Nawet jakiegoś faceta z siekierą w ręku, bądź inną bronią. Ale tego, na pewno. Chłopcy stali pod oknem i rzucali w okno kamykami. Ja ich zabije!
- I co tam jest? - zapytała wystraszone Perrie. Odwróciłam się w ich stronę.
- Ci debile rzucają kamykami w okno! Idę się z nimi rozprawić! - zabrałam kurtkę i poszłam na dwór.- Czy wy jesteście normalni? Wiecie jak się wystraszyłyśmy? - podeszłam do nich.
- Nie trzeba było iść. - powiedział Harry i podszedł do mnie. - Nie denerwuj się bo złość piękności szkodzi - pogłaskał mnie po policzku.Wtedy usłyszałam śmiechy dziewczyn. Obróciłam się i spojrzałam na nie a te podeszły do nas. I tak oto każdy z chłopaków dostał przez głowę od nas.
- Hahaha a ja nie dostałem - powiedział Niall i wytknął język. Podeszłam do niego i go uderzyłam.Wszyscy się roześmiali ale usłyszeliśmy kroki. I to dużo kroków. Spojrzałam w krzaki i zobaczyłam tam jakiś kolesi.
- Szybko do środka! - wrzasnęłam i pobiegłam. Niestety ktoś rzucił się na mnie. I to był jeden z nich. Poczułam ból w całym ciele.
- Witaj maleńka. Co tam? - podniósł mnie i przybliżył do siebie. - Chcesz się zabawić? - gładził ręką po moich nogach.
- Nie! Spadaj! Jesteś obleśny. - wyrywałam się - Puszczaj mnie! - wrzasnęłam mu prosto w twarz.
- Spokojnie.. - powiedział dziwnym głosem. Jego ręka znalazła się niebezpiecznie blisko moich ud. Sunęła coraz wyżej.
- Zostaw ją! - usłyszałam i spojrzałam w stronę drzwi.Ten koleś zrobił to samo. Harry z chłopakami podeszli do nas.
- Nie słyszałeś! Puszczaj ją! - zawołał Louis, złapał mnie i "rzucił" w stronę Harry'ego. Ten mnie przytulił.
- Nic ci nie jest?! - zapytał troskliwie.Pokiwałam przecząco głową.
- Nie wszystko dobrze..- powiedziałam niepewnie.
- To dobrze. Bałem się. - przytulił mnie jeszcze bardziej.
Spojrzałam na Louisa który bił się z tym facetem.Wyrwałam się z uścisku Harry'ego i podbiegłam do Louisa.
- Louis zostaw go! Nie warto! Proszę przestań! - mówiłam ale to nic nie dawało.W pewnym momencie poczułam mocne szarpnięcie. Upadłam na ziemię. Podszedł do mnie ten drugi facet. Usiadł na mnie i zaczął mnie dusić.
- I co teraz nie jesteś taka waleczna co? - zaczęło brakować mi tchu. Zamknęłam oczy gdy nagle poczułam jak przestaje mnie dusić. Otworzyłam oczy i spojrzałam przed siebie. Harry zaczął bić tego faceta. Nagle podbiegł do mnie Liam z Niall'em i Zayn'em.
- Sandra wszystko dobrze? - spojrzał na mnie z troską.
- Tak. - chciałam wstać ale poczułam ból brzucha. Ile ten facet ważył? Za lekki to on nie był.
- Chodź.- Liam podniósł się i wziął mnie na ręce. Pobiegł do domu.
- Liam a chłopcy! Oni się pozabijają! - zaczęłam panikować.
- Spokojnie już idę do nich! Dziewczyny zostańcie z Sandrą. - zwrócił się do dziewczyn, które stały w holu i patrzały na nas. Liam po chwili razem z mulatem i blondynem wyszedł, a ja zostałam z dziewczynami. Kucnęły obok mnie. Po chwili zrobiło mi się niedobrze.
- Sandra halo! Nie zamykaj oczu! Rozmawiaj z nami! - moje powieki stawały się coraz cięższe i cięższe. W końcu straciłam przytomność..

                                                                        *10 minut później*

Otworzyłam oczy. Rozglądałam się i leżałam na kanapie w salonie. Chciałam wstać ale ktoś mi to uniemożliwił.

sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 7

Zdjęłam sandałki i zabrałam torbę do pokoju. Odłożyłam ją na miejsce i udałam się do salonu.Dziewczyny rozsiadły się na kanapie i włączyły telewizor. Ja natomiast poszłam do kuchni i zrobiłam popcorn. Nawet nie wiem skąd się tam wziął ale trudno. Nałożyłam go na ogromniastą miskę i usiadłam na kanapę. Dziewczyny zaproponowały abyśmy się malowały z zamkniętymi oczami. Po skończonym "makijażu" wyglądałam dość znośnie ale nie powiem nawet ładnie.
Wyglądałyśmy bardzo dziwnie. Po dużej dawce śmiechu zmyłyśmy "nasze dzieła", odstawiłyśmy stół, usiadłyśmy na podłodze i zaczęłyśmy grać w butelkę. Było aż za dużo pytań "czy kocham Harry'ego" i różne podobne. Zabrałam telefon i zerknęłam na wyświetlacz. Godzina 18:30. Wstałam i rozciągnęłam nogi. Poszłam do kuchni po moje ulubione chipsy.
Gdy wróciłam dziewczyny siedziały już na kanapie i włączały telewizor. Zastanawiałam się gdzie są chłopcy? Aż tak długo żeby siedzieli na plaży? Zadzwonię do nich. Zabrałam telefon, wybrałam numer Hazzy i włączyłam głośnik.
- Halo?- usłyszałam chłopaka. Ma taki słodki głos..
- Hej Harry. Kiedy będziecie w domu? - zapytałam. Zwróciłam tym uwagę dziewczyn, które przyglądały mi się.
- Już za nami tęsknisz? - zapytał ze śmiechem. Zaśmiałam się z jego głupoty.
- Może trochę.. Ale kiedy będziecie? Jest już późno.. - powiedziałam. Zaczęłam bawić się kosmykiem włosów.
- Nie martw się, akurat wyszliśmy z wody i odpoczywamy. Powinniśmy niedługo być. A dziewczyny poszły? - zapytał.W tle słyszałam różne krzyki oraz przyspieszony oddech rozmówcy.
- Dalej tu jesteśmy! - powiedziały radośnie. Zaśmiałam się w słuchawkę.
- Dobra. - powiedział Hazz.
- My też jesteśmy! - krzyknęli chłopcy w słuchawkę. Usłyszałam jeszcze Louisa "Zapytaj się czy dom jest cały", ale nie usłyszałam takiego pytania.
- Harry masz na głośnik co nie? - zapytałam ignorując wcześniejszą wypowiedź Louisa.
- Tak, ty też. - przyznał.Kiwnęłam głową. Tsa, jakby Harry to zauważył, jesteś genialna.
- Tak. - odpowiedziałam. - Dobra cześć. - powiedziałam do chłopaka.
- Żegnaj moja dziewczyno - wysłał całusa a dziewczyny zaczęły piszczeć. Pomocy.
- Jak przyjedziecie to ciebie zabije. - próbowałam zabrzmieć groźnie.Ale jak na złość, nie wyszło mi to, czego można się domyśleć.
- Tak tak też cię kocham.- kompletnie mnie olał.
- Pa. - odpowiedziałam wzdychając. Rozłączyłam się i rzuciłam telefon na kanapę. Dziewczyny włączyły horror. Przytuliłyśmy się do siebie, okryłyśmy kocykiem i zaczęłyśmy oglądać.

                                                                      *30 minut później*

Siedziałyśmy całe przerażone ze strachu. Z tego co wiem to film nazywał się Obecność. Byłyśmy wtulone w siebie gdy nagle usłyszałam pukanie do okna. Wymieniłyśmy się spojrzeniami  i patrzałyśmy na okno.Wstałam i udałam się do niego. I szczerze mówiąc, spodziewałam się wszystkiego. Nawet jakiegoś faceta z siekierą w ręku, bądź inną bronią. Ale tego, na pewno.

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 6

- Już idziemy! - podbiegły do mnie i poszłyśmy w stronę budki z lodami. Każda z nas zamówiła lody o smaku truskawkowym. Po zjedzeniu poszliśmy w stronę plaży. Położyłam się na kocu i złapałam za torebkę. Zabrałam telefon do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Godzina 14:00.Wstałam do pozycji siedzącej i spojrzałam na dziewczyny.
- Co? - zapytały równocześnie. Pokiwałam głową ze śmiechem.
- Nic nic. - odpowiedziałam.Te spojrzały jeszcze na mnie podejrzliwie i zwróciły głowy w drugą stronę.
- Co robimy? - zapytałam zwracając uwagę towarzyszek.
- Głodna jestem a wy? - powiedziała Perrie a my wybuchłyśmy śmiechem.
- Ja też. - powiedziałam zgodnie z prawdą a reszta dziewczyn za mną.
- To zawołamy chłopaków i się zbieramy co? - powiedziała Eleanor. Kiwnęłam głową i spojrzałam na morze w poszukiwaniu przyjaciół.
- Taa.. zawołam ich. - zaczęłam krzyczeć. - Chłopaki! Chodźcie! - razem z moimi krzykami chłopacy spojrzeli na mnie. Pokazałam gestem ręki aby podeszli. Wyszli z wody z grymasem na twarzy i podeszli do nas.
- Coś się stało? - zapytał Zayn.
- Chcemy iść do domu - powiedziałam i spojrzałam na dziewczyny na co te uśmiechnęły się i pokiwały twierdząco głowami.
- Co? Nie! Proszę poczekajcie jeszcze. - powiedział Louis błagając. Pokręciłam głową.
- Louis ale my naprawdę nie mamy co robić. Jak chcecie to zostańcie a my pojedziemy do domu i zrobimy sobie babskie spotkanie. Hmm? - powiedziałam i spojrzałam na dziewczyny. Przez chwile się nie odzywały ale po chwili spojrzały na mnie z uśmiechami, Czyli tak.
- Ej to nie głupie..- powiedziała Jade - To jak zgadzacie się? - chłopcy zastanawiali się ale zgodzili.
- Dobra ale żeby potem nie było.- powiedział Zayn. Kiwnęłam twierdząco głową na znak, ze rozumiem. 
- Jasne. - powiedziałam i zaczęłam pakować rzeczy do torby.
- Nie wiem czy my możemy się tak wprosić. - zapytała Jesy. Spojrzałam na nie zaprzestając czynności.
- Nawet mnie nie denerwujcie. Wszystkie tutaj obecne idą i tyle. - powiedziałam i wstałam. Złożyłam koc i przełożyłam go sobie przez rękę.
- Radze ją posłuchać bo ona jest zdolna do niewiadomych rzeczy - zaśmiała się Perrie.
- Dobra idziemy! Ale czym pojedziemy? Nasze auto wziął ochroniarz a wy przyjechałyście z chłopakami. - powiedziała Leigh.
- Poczekajcie. - powiedziałam i odwróciłam się w stronę chłopaków. - Chłopaki! Możemy wziąć auto? - zapytałam. Ci spojrzeli na mnie i pokiwali twierdząco głowami.
- Jasne! Kluczyki są w spodnich Louisa!- krzyknął Harry i wysłał mi buziaka.Trochę się zarumieniłam a dziewczyny zaczęły.
- Uuu z tego będzie coś poważnego mówię wam! - powiedziała Leigh. Dziewczyny przyznały jej rację.
- Dobra dobra, idziemy bo za chwilę to się dla was źle skończy - zabrałam kluczyki ze spodni Lou i udałam się w stronę auta. Ja oczywiście prowadziłam bo dziewczyny nie chciały.
Podróż się w spokoju nie odbyła. Cały czas się śmiałyśmy a nawet w pewnym momencie oczywiście mówiły że my z Harry'm to coś poważnego. Już miałam ich dość a to dopiero początek. Zaparkowałam na podjeździe i poszłam do drzwi. Przekręciłam kluczyk i weszłam do holu. Zdjęłam sandałki i zabrałam torbę do pokoju.

niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 5

                                                             *Oczami Sandry*

- A więc tak... Podpisałam kontrakt z Simonem że będę udawała dziewczynę Harry'ego żeby rozpromować zespół i coś takiego. Żeby była "afera" i tak dalej. - powiedziałam powoli.
- Udajecie parę tak? Przytulacie się , całujecie i tak dalej? - zapytała Jesy. Kiwnęłam twierdząco głową.
- No coś w tym sensie.Tylko musimy udawać tak bardzo wiarygodnie. I być tam gdzie przeważnie jest najwięcej paparazzi. - wyjaśniłam.
- Aha no to trochę dziwnie - zaśmiała się.
- Wiem - też się uśmiechnęłam. -Tylko nikomu nie mówcie! Bo jak powiecie to wam już nie zaufam i kara będzie bolesna. - pokiwałam palcem.
- Okey, nie bij. - powiedziała żartobliwie Pezz.Zaśmiałam się.
- A co się stanie jak któryś z was się zakocha?- zapytała  Jade. Spojrzałam na nią chwile się zastanawiając.
- Wiesz co? Nawet się nie zastanawiałam. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Może Harry się w tobie zakocha. - powiedziała Perrie śmiesznie poruszając brwiami.
- Nie, nie sądze. - powiedziałam. Dziewczyny mi nie uwierzyły tylko zaczęły coraz szerzej się uśmiechać.
- Dobra koniec. - powiedziałam patrząc na nie błagalnym wzrokiem.
- Oh dobra.- powiedziały. Usiadłyśmy na kocu i zajadałyśmy truskawki zabrane wcześniej z domu.
Położyłam się i zamknęłam oczy (chociaż miałam okulary na oczach).
- Ah żyć nie umierać.- włożyłam truskawkę do buzi i ułożyłam ręce na brzuchu. Dziewczyny zrobiły to samo.
- Masz całkowitą rację. - powiedziała Perrie. Nagle poczułam jak ktoś podnosi moje ciało. Ta osoba była cała mokra, przez co zrobiło mi się zimno. Przechyliłam głowę i zobaczyłam, że bierze mnie w kierunku wody. Wyjrzałam zza okularów i to był Harry.
- Harry idioto! Puść mnie! - krzyknęłam i biłam chłopaka po rękach.Wszedł do wody która dotykała już mojego tyłka. Szedł coraz głębiej i głębiej.
- Harry puść mnie! - krzyknęłam wymachując rękami.
- No dobra, jak chcesz. - powiedział i puścił mnie wprost pod wodę.Wynurzyłam się i spojrzałam na Stylesa.
- Ty debilu! Masz szczęście że mam wodoodporny makijaż bo byś już nie żył!- wykrzyczałam i zanurzyłam się z powrotem do wody. Postanowiłam dać Harry'emu nauczkę. Popłynęłam dalej za dużą skałę i patrzałam na nich. Szukali mnie w popłochu.
- Sandra! Sandra! Gdzie jesteś?! - krzyczał Hazz. Postanowiłam już wyjść i podpłynęłam do nich udając że się duszę. Hazza podbiegł do mnie i zabrał na ręce kierując się w pośpiechu na brzeg. Położył mnie na koc.
- Sandra! Wszystko dobrze? - zapytał ze zmartwieniem. Chwile leżałam aż w końcu nie wytrzymałam i wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. I teraz się już naprawdę dusiłam. Harry spojrzał na mnie z miną mordercy.
- Z czego ty się śmiejesz?! - wybuchnął Hazza. Przestałam się śmiać i spojrzałam na niego.
- Ty naprawdę myślisz że ja się topiłam? - zapytałam lekko chichocząc.
- Tak! Ja ciebie zabije za chwile - wstał i poszedł w nieznaną mi stronę. Dziewczyny podeszły do mnie.
- Naprawdę go wystraszyłaś... I to było mistrzowskie! - wykrzyczała ze śmiechem Jade a za nią reszta moich koleżanek. Naszą "głupawkę" przerwał Zayn.
- Idziemy po lody idziecie? - zapytał patrząc na nas z uśmiechem. Nawet jemu było do śmiechu.
- Okey. Dziewczyny ruszcie się i chodźcie. - krzyknęłam.
- Już idziemy! - podbiegły do mnie i poszłyśmy w stronę budki z lodami.

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 4

                                                                   *Oczami Sandry*

- Och, rozumiem - powiedział Harry. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. To pewnie dziewczyny.
- Idę otworzyć!- krzyknęłam i wstałam udając się do drzwi frontowych. Otworzyłam je i moim oczom ukazały się trzy piękne dziewczyny, dwie brunetki i jedna blondynka. Przywitałam się z nimi uściskiem i zamknęłam drzwi. Udałam się z nimi do góry. Weszły do salonu i przywitały się z chłopakami.
- Hejka chłopaki! - krzyknęły i "rzuciły" się na chłopaków. Usiadłam i przyglądałam się im z uśmiechem. Po witaniu się dziewczyny usiadały obok mnie.
- Sandra - powiedziała Perrie. Spojrzałam na nią.
- Tak? - zapytałam.
- Chyba nie będziesz zła jeśli ci powiem że dziewczyny przyjdą? - zapytała patrząc na mnie niepewnie.
- Nie a konkretnie kto? - odpowiedziałam.
- Jade, Leigh i Jesy. - powiedziała blondynka.Kiwnęłam głową z lekkim uśmiechem.
- O fajnie! Będzie nas więcej. - uśmiechnęłam się do dziewczyn i się zaśmiałyśmy.
- Dobra to idziemy? - zapytał Harry i wstał.
- Jasne - powiedziałam i wstałam.Razem zemną wstały dziewczyny.
Zabrałam torbę i udałam się z nimi do samochodu. Jechaliśmy takim "busem".Było w nim 10 miejsc. Louis oczywiście prowadził. Usiadłyśmy z dziewczynami całkiem na koniec. Oczywiście chłopacy chcieli ale nam ustąpili. Podróż zajęła 10 minut.
- Perrie? Gdzie dziewczyny? - wysiadłam z samochodu rozglądając się w poszukiwaniu dziewczyn.
- Poczekaj zadzwonię do nich.- odeszła od nas. Po chwili podeszła.
- Jadą dopiero. - powiedziała z grymasem. Westchnęłam i usiadłam na chodniku. Po kilku minutach zobaczyłyśmy samochód podjeżdżający do nas.
- Ile można na was czekać?- powiedziała Perrie i podeszła do samochodu.Otworzyła drzwi i moim oczom ukazały się piękne trzy brunetki.
- No przepraszam. Stroju nie mogłam znaleźć. - wyjaśniła Jade.Zaśmiałam się.
- Ok. Idziemy?- zapytałam chłopaków którzy stali i byli znudzeni.
- Czekamy już od 10 minut. - wyjaśnił od niechcenia Harry.
- No przepraszamy no. - powiedziałam robiąc smutną minę. - Okej idziemy.  - powiedziałam i udałam się w stronę plaży. Szłam obok Harry'ego i Eleanor. Rozmawiałam z nią i w pewnym momencie poczułam czyjąś ciepłą dłoń na mojej. Spojrzałam na ręce i potem na Harry'ego. Ten uśmiechnął się i pokazał głową w stronę pobliskiego drzewa. Stał tam paparazzi. Odwzajemniłam uśmiech i przysunęłam się trochę bardziej do Harry'ego. Gdy znaleźliśmy się na miejscu, rozłożyłyśmy ogromniasty koc i usiadłyśmy na nim. Rozmawiałyśmy o chłopakach i się im przyglądałyśmy. Chlapali się i "bili" jak małe dzieci.
- Więc Sandra jesteś z Harrym?- zapytała Jade. Spojrzałam na nią i pokiwałam twierdząco głową.
- Tak ale to trochę skomplikowane. - wyjaśniłam z uśmiechem. Te spojrzały na nas pytającym wzrokiem.
- Czemu? - zapytała brunetka. W tym momencie podeszli do nas chłopcy.
- Chłopaki mogę im powiedzieć?- zapytałam patrząc na nich.
- Tak tylko niech nikomu nie mówią! - powiedział Niall i udał się biegiem do wody. Chłopacy poszli w jego ślady.
- Dobrze! - krzyknęłam gdy ci wbiegali do wody. Zwróciłam się do moich towarzyszek i wzięłam głęboki wdech.
- A więc tak.. - zaczęłam.
► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!