sobota, 23 lipca 2016

Rozdział 81

Gdy znaleźliśmy się na naszym piętrze, każdy z nas udał się do swoich pokoi. Przekraczając próg mieszkania, rzuciłam się na kanapę w salonie. - Nie chce iść z dziewczynami na zakupy. - powiedziałam. Harry podszedł do mnie i patrzał na mnie rozbawionym spojrzeniem.
- Dlaczego? Przecież lubisz zakupy.- zapytał.
- Lubię, ale one mnie zamęczą tam na śmierć! Biegają od sklepu do sklepu, gdzie ja jestem ich manekinem i cały czas muszę przymierzać sukienki. To jest męczące. - powiedziałam zakrywając twarz rękoma.Harry w ciągu kilku sekund znalazł się nade mną. Złapał moje ręce i odciągnął je od twarzy.
- A co byś chciała w takim razie robić? - zapytał i pocałował mnie w szyję.No nie, tylko nie to.
- Um Hazz, raczej pójdę z nimi na te zakupy. Nie chce żeby były złe potem czy coś, wybacz. - cmoknęłam Harry'ego przelotnie w usta i odepchnęłam go wstając. - Pójdę się odświeżyć. - powiedziałam i ruszyłam do walizek. Nawet się do końca nie rozpakowałam. Otworzyłam walizkę i zaczęłam w niej szperać. W Nowym Jorku również panuje zima, ale nie jest aż taka zimna jak w Londynie. Jest tutaj kilka stopni mniej, ale za to są tutaj większe opady śniegu. Standardowo wybrałam cieplejszy sweterek, jeansy oraz nową bieliznę. Z rzeczami udałam się do łazienki. Spojrzałam przelotnie na Harry'ego, który oglądał coś w telewizji. Weszłam do pomieszczenia i odkręciłam ciepłą wodę.Związałam swoje włosy w koka, nie było potrzeby ich myć.Gdy wody było wystarczająco dużo, rozebrałam się i weszłam do wanny. Siedziałam i po prostu rozkoszowałam się chwilą. Po pewnym czasie usłyszałam pukanie do drzwi.
- Sandra? Utopiłaś się czy jak? - zapytał Harry.
- Żyje, jestem tutaj. Co się stało? - zapytałam.
- Dziewczyny przyszły po ciebie na zakupy. - powiedział. Wstałam i wyszłam z wanny. Wytarłam dokładnie swoje ciało i ubrałam bieliznę.
- Za chwilę wychodzę! - krzyknęłam ubierając sweterek. Gdy byłam gotowa, wyszłam z łazienki. Dziewczyny siedziały na kanapie w salonie.
- Dajcie mi chwilkę, tylko rozczesze włosy i poprawie makijaż. - powiedziałam i truchtem pobiegłam do sypialni. Wyjęłam kosmetyczkę i zaczęłam się przygotowywać. Lekko poprawiłam tuszem rzęsy oraz usta błyszczykiem.Włosy rozpuściłam i udałam się jak najszybciej do salonu.
- Okej, możemy już iść. - powiedziałam. Dziewczyny wstały z kanapy i ruszyły w stronę drzwi. Zgarnęłam jeszcze mój płaszcz i wyszłyśmy.Gdy przekroczyłyśmy próg, zatrzymałam się.
- Poczekajcie, zapomniałam telefonu i portfela. - powiedziałam i wróciłam do mieszkania.
- Stało się coś? - zapytał Harry patrząc na mnie.
- Nie, tylko zapomniałam telefonu i portfela. - powiedziałam i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Gdy znalazłam moje zguby włożyłam je do kieszeni. Jeszcze podbiegłam do Harry'ego i wskoczyłam mu na kolana. Pocałowałam go szybko w usta i pobiegłam do drzwi. Harry zaskoczony zaczął się uśmiechać.
- Dobra, jestem gotowa. Możemy iść. - powiedziałam i razem z dziewczynami zjechałyśmy windą na dół. Po chwili wyszłyśmy z hotelu, gdzie czekało na nas nasze auto.
- Proszę. - powiedziała El i wręczyła mi kluczyki. Spojrzałam na nią zdziwiona, a ta tylko się uśmiechnęła.
- Zabrałam Louisowi, nie pytaj. - powiedziała i wsiadła do samochodu po stronie pasażera.Dani i Pezz usiadły z tyłu. Usiadłam po stronie kierowcy i odpaliłam samochód. Wyjechałam sprzed hotelu i pojechałam w stronę centrum handlowego.Dziewczyny zawzięcie o czymś rozmawiały, ale ja skupiłam się na jeździe.
- Więc, jak układa ci się z Harrym? - w pewnym momencie zapytała Eleanor. Spojrzałam na nią zdziwionym wzrokiem.
- Słucham? Co ma nam się układać, skoro nie jesteśmy razem? - zapytałam.
- Nie udawaj, bo wiemy. Wszystko jest widać, a my ślepi nie jesteśmy. - powiedziała Danielle z uśmiechem. Nie, nie, nie.
- Wiecie, Harry jest moim przyjacielem, więc to normalne że się przytulamy i jesteśmy ze sobą blisko. - powiedziałam. Musze z tego jakoś wybrnąć.
- Jesteście bardzo blisko, do tego widać jak na siebie patrzycie. Przyznaj, jest coś na rzeczy. - powiedziała Pezz.
- Dziewczyny, błagam was przestańcie. Nic między mną a Harrym nie ma. - powiedziałam.
- Tak, a trzymanie za ręce i bycie w jednym pokoju to nic? - zapytała El.
- Błagam, później o tym porozmawiamy. Nie mam specjalnie humoru. - skręciłam w prawo. Dziewczyny już nic nie mówiły, tylko posyłały w swoje strony jakieś dziwne spojrzenia. Nie mam zamiaru w to wnikać, bo to może być niebezpieczne.
- Za chwilę będziemy. - powiedziałam do dziewczyn, które siedziały cicho. Sięgam ręką do radia, które jest ściszone. Od razu w samochodzie rozbrzmiał dźwięk piosenki. Urządzenie grało najgłośniej jak tylko mogło.Dziewczyny zaczęły śpiewać i machać rękami we wszystkie strony. Również dołączyłam do nich i śpiewałam jak nienormalna. Kierowcy innych aut patrzeli na nas jak na idiotki, ale nie przejmowałyśmy się tym. Po prostu dobrze się bawiłyśmy i cieszyłyśmy się chwilą.
- Już prawie jesteśmy. - krzyknęłam aby przekrzyczeć muzykę w aucie.Niedaleko przed nami było widać ogromny budynek. To centrum handlowe. Ściszyłam trochę muzykę i jechałam cały czas prosto. Gdy byłam wystarczająco blisko, skręciłam w ulicę prowadzącą do centrum. Wjechałam na parking i szukałam wolnego miejsca.
- Tam jest! - powiedziałam uradowana Perrie wskazując palcem. Pokierowałam się tam, i gdy już miałam wjeżdżać nagle jakieś auto wjechało na to miejsce. Zaskoczona patrzałam na auto, ale po chwili wkurzona odpięłam pasy i wysiadłam z auta. Trzasnęłam drzwiami i podeszłam do auta.
- Co ty robisz?! To moje miejsce! - powiedziałam patrząc na kierowce. Po chwili z auta wysiadł szatyn o niebieskich oczach. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Twoje? A jest to gdzieś napisane? Bo nie widzę. - powiedział patrząc na mnie.
- Nie możesz sobie tak wjeżdżać na miejsce, na które chce ktoś wjechać! - krzyknęłam sfrustrowana.
- A co, zabronisz mi słonko? - powiedział przybliżając się do mnie.
- Tak! Nie jesteś jakimś panem żeby wjeżdżać sobie na miejsce, w które ja już prawie wjeżdżałam! Poza tym, tamtędy nie można wjeżdżać. - powiedziałam wkurzona. Chłopak zaśmiał się kręcąc głową na boki.
- Co cię tak bawi? - zapytałam zakładając ręce pod biustem.
- Ty słońce. - powiedział i przybliżył się niebezpiecznie do mnie. Patrzeliśmy się na siebie.
- Sandra? - usłyszałam głos Dani. Spojrzałam na dziewczyny, które siedziały w aucie. Miały otwarte okna, czyli prawdopodobnie słyszały naszą kłótnie.
- Tak? - zapytałam. Czułam wzrok tego dupka na mnie.
- Możemy poszukać innego miejsca, daj spokój. - powiedziała Eleanor. Spojrzałam na chłopaka, który uśmiechał się chytrze do mnie.
- Posłuchaj swoich koleżanek. - powiedział. Prychnęłam pod nosem.
- Posłucham, żeby dać takiemu dupkowi jak ty satysfakcje. - uśmiechnęłam się do chłopaka i podeszłam do samochodu. Spojrzałam jeszcze na niego, a gdy ten stał zdezorientowany, uśmiechnęłam się zwycięsko i wsiadłam do auta. Wycofałam i jechałam poszukując wolnego miejsca, którego nigdzie nie było widać. Zrezygnowana stanęłam gdzieś na poboczu.
- Musimy zostawić auto gdzieś indziej, tutaj nie ma miejsca. - powiedziałam patrząc na dziewczyny.Pokiwały twierdząco głowami. Gdy miałam już wyjeżdżać z parkingu, usłyszałam otwieranie drzwi. Gdyż byłam odwrócona, oparta o drzwi i nie miałam zapiętych pasów poleciałam do tyłu. Gdy pogodziłam się z tym że moje plecy dotkną zaśnieżonej drogi, poczułam ręce na ramionach. Zaskoczona otworzyłam oczy i zobaczyłam tego chłopaka, z którym niedawno kłóciłam się o miejsce.
- Widze że na mnie lecisz. - powiedział uśmiechając się. Chłopak podniósł mnie i usadowił na fotelu.
- Chciałbyś, ale dziękuję za pomoc. - powiedziałam i zapięłam pasy. Położyłam dłonie na kierownicy i spojrzałam na niego.
- Co cię do nas sprowadza? Masz zamiar pocieszyć się tym, że ci odpuściłam czy jak? - zapytałam.
- Tak właściwie, to chciałem oddać miejsce na parkingu,  jeśli chcecie. - powiedział patrząc na nas.
- Wow, zaskoczyłeś mnie. Ale dziękujemy, damy radę. - powiedziałam.
- Nalegam, raczej nie znajdziecie gdzie tutaj blisko miejsca, bo wszystkie parkingi pękają w szwach, tyle osób przyjechało na zakupy. - powiedział. W sumie, czemu nie.
- To miłe z twojej strony, dzięki wielkie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.Odwzajemnił mój gest, ukazując zniewalający uśmiech.
- W takim razie dajcie mi chwilkę, odstawie tylko samochód. - powiedział i odszedł od samochodu. Truchtem pobiegł gdzieś dalej, jak myśle do swojego auta.
- Chyba wpadłaś mu w oko. - usłyszałam głos Danielle. Spojrzałam a nią.
- Słucham? Żartujesz sobie, nawet nie znam jego imienia. - powiedziałam. Ona serio oszalała.
- Więc chyba czas poznać. - powiedziała Eleanor.
- Nie dziewczyny, na prawdę. Nie chce. - powiedziałam zamykając oczy.
- A to niby dlaczego? Nie masz chłopaka, ani nikogo takiego więc w czym problem? - zapytała Pezz. One wiedzą, na pewno. Czy stało się coś, o czym nie wiem? Widziały coś? Tylko co?
Nie odpowiedziałam nic, na co dziewczyny uśmiechnęły się zwycięsko. No to się wpakowałam.
Obok nas zatrzymało się auto. Otworzyłam okno i spojrzałam na osobę obok. Jak można się domyślić, był to ten chłopak.
- Proszę bardzo, miejsce wolne według życzenia. - powiedział. Pokiwałam głową i odpaliłam auto.
- Zaczekaj, chciałem zapytać... czy nie wyskoczyła byś na jakąś kawę? - zapytał trochę zmieszany.
- Przepraszam, ale nie mam czasu. Z dziewczynami przyjechałyśmy na zakupy, dzisiaj wybieramy się na sylwestra i musimy mieć coś do ubrania, więc nie dam rady. - powiedziałam. Poczułam szturchnięcie w ramie i po chwili Eleanor wychylała głowę przez okno.
- Sandra chętnie pójdzie z tobą na kawę. Tylko podaj numer to się zdzwonicie i już. - powiedziała Eleanor. Słucham? Nie, ja nie chce!
- El co ty robisz?! - zapytałam.
- Załatwiam ci randkę, cicho bądź. - powiedziała i odebrała od chłopaka karteczkę. Zabije ją kiedyś, przyrzekam.
- To do zobaczenia? - usłyszałam głos chłopaka. Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam.
- Do zobaczenia. - powiedziałam. Chłopak posłał w moją stronę oczko i odjechał. Dlaczego jest mi tak gorąco?
- Uuu, ktoś się tutaj zarumienił. - powiedziała Pezz. Poczułam jak Eleanor wciska mi w dłoń karteczkę od chłopaka. Spojrzałam na nią.

                                                          "702694183 Czekam na telefon, Ryan xx"*

Westchnęłam i wcisnęłam karteczkę do kieszeni. Skierowałam się do miejsca parkingowego, które ustąpił nam Ryan.Gdy zaparkowałam odpowiednio auto, wysiadłyśmy z dziewczynami i skierowałyśmy się do centrum.
- Gdzie idziemy najpierw? - zapytałam patrząc na dziewczyny. Rozglądały się z zachwytem po budynku.
- Obojętnie, ale możemy tutaj zostać całe życie. - powiedziała Pezz. Zaśmiałam się i podążyłam przed siebie. Weszłyśmy do pierwszego lepszego sklepu i rozdzieliłyśmy się. Zaczęłam chodzić między regałami. 
- Sandra! - usłyszałam wołanie. Odwróciłam się i rozglądając, ruszyłam przed siebie. Po chwili spotkałam dziewczyny, na których rękach znajdowały się ubrania. 
- Trzymaj, wybrałyśmy ci boskie ubrania. - powiedziała Danielle podając mi rzeczy. Wiedziałam że tak będzie. 
- Dlaczego chociaż raz nie możecie dać mi spokoju? - jęknęłam i udałam się do przymierzalni. Przebrałam się w ciuchy i kolejno pokazywałam się dziewczynom. Wybrały jedynie trzy sukienki, które nawet mi się podobały. Odłożyłam resztę ubrań i udałam się do kasy, aby zapłacić. 
- No proszę, kogo moje oczy widzą. - usłyszałam głos za plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Nicka razem z Niallem.Oni zawsze wszędzie chodzą razem.
- Co wy tutaj robicie? - zapytałam odwracając się. 
- Wiesz, z tego co się orientuję to do sklepu przychodzi się na zakupy. - powiedział Niall śmiejąc się. 
- Ale przyszliście tak sami czy..
- Reszta poszła do sklepu obok. - powiedział Nick. - Widze że zakupy idą pełną parą. - wskazał na moje rzeczy. Kiwnęłam głową. 
- Nawet nic nie mów, za chwile idziemy do kolejnego sklepu i tak dalej, aż skończą się ubrania w sklepach. - zaśmiałam się. Spojrzałam jeszcze na kasę, gdzie było wolne miejsce. Ruszyłam w przód i podałam kasjerce rzeczy. Policzyła je i podała mi cenę. Wręczyłam jej odpowiednią kwotę i odebrałam rzeczy. 
- To co, do zobaczenia. - powiedziałam do dwójki przyjaciół. Chłopacy spojrzeli na mnie, podczas gdy kasjerka liczyła ich zakupy. Uśmiechnęli się do mnie i kiwnęli głowami. 
- Powodzenia! - krzyknęli gdy odchodziłam. Odwróciłam się idąc tyłem. 
- Dzięki, przyda się! - powiedziałam i pomachałam im. Zobaczyłam dziewczyny, które stały i czekały na mnie przed sklepem. Podeszłam do nich i stanęłam. 
- Okej, kupiłam sukienki, gdzie teraz? - zapytałam, rozglądając się po galerii. Dostrzegłam Harry'ego wychodzącego ze sklepu obok nas. Uśmiechnęłam się do chłopaka idącego w moją stronę.
- I jak tam? - zapytał kiwając do dziewczyn. Te uśmiechnęły się do chłopaka, po czym puściły oczko do mnie. Pokręciłam głową.
- Możemy porozmawiać? - zapytałam Harry'ego.
- Oczywiście. - powiedział. Rozejrzałam się i pociągnęłam chłopaka za rękę kawałek dalej od dziewczyn.
- One wiedzą. - powiedziałam do chłopaka.
- Kto? - zapytał.
- Dziewczyny kretynie. - powiedziałam.
- Skąd wiesz?
- Pytały się mnie i mówiły, że ciągnie nas ku sobie, że to widać i tak dalej. Co zrobimy? - powiedziałam zdenerwowana. Harry widząc to, położył swoje dłonie na moich ramionach. Spojrzałam mu w oczy, po czym spuściłam wzrok.
- Hej, nie martw się. Wydaje mi się, że niedługo możemy się ujawnić. - powiedział uspokajająco pocierając moje ramiona. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- J-jak to? - zapytałam jąkając się.
- Tak to kochanie. Myśle że już czas, bo nie dam ci odejść. Kocham cię i chcę, żeby reszta wiedziała. - powiedział.Zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nawet jak dobrać słowa.
- Zaskoczyłeś mnie, i to bardzo.Jesteś tego pewny? - zapytałam. Chłopak pokiwał twierdząco głową z uśmiechem. Nawet się nie wahając, przytuliłam się do chłopaka. Kątem oka zauważyłam przyglądających się nam przyjaciół.
- W razie czego powiemy, że to na pokaz. - powiedział Harry przy moim uchu. Zaśmiałam się i wtuliłam w chłopaka. Harry dyskretnie złożył na mojej głowie pocałunek i odsunął się. Wróciliśmy do reszty, którzy patrzeli na nas podejrzliwie.
- Co to miało być? - zapytała z uśmiechem Danielle.
- To tak na pokaz. - powiedział Harry. Spojrzałam na niego z uśmiechem, na co chłopak odwzajemnił gest.
- To co, musimy wracać do zakupów. - powiedziałam patrząc na dziewczyny. Te ochoczo pokiwały głowami i łapiąc mnie za ręce, zaprowadziły do kolejnego sklepu. I tak cały czas, aż obeszłyśmy całą galerię. Spotkaliśmy się wszyscy w kawiarni, gdzie zjedliśmy śniadanie. Potem pojechaliśmy do hotelu, aby przygotować się na wieczór. Zbliżała się godzina 14, więc czas się zbierać.
- Co ubierasz na sylwestra? - zapytał Harry gdy weszliśmy do naszego mieszkania.
- Sama nie wiem, pewnie którąś z sukienek które dzisiaj kupiłam. - powiedziałam odwieszając płaszcz. Postawiłam torby przy ścianie. Opadłam na kanapę zmęczona.
- Te zakupy mnie tak wymęczyły, że nawet nie chce mi się iść na sylwestra. - powiedziałam patrząc na sufit. Harry usiadł obok mnie i westchnął.
- Nie dziwie ci się, mi też się nie chce. Ale nawet gdybyśmy chcieli, i tak by nas wyciągnęli. - powiedział. Patrzeliśmy w sufit nic nie mówiąc.
- Tak szczerze to mam wrażenie, jakbyśmy byli razem już kawał czasu. - powiedział chłopak. Obróciłam głowę w jego stronę.
- Dlaczego? - zapytałam wodząc wzrokiem po jego twarzy.Harry cały czas miał wzrok wlepiony w sufit.
- Sam do końca nie wiem. Kiedy jestem z tobą czuje jakbym znał cię wieki, przy innych kobietach tego nie czułem. Nigdy nie doznałem takiego uczucia, od czasu gdy jestem z tobą. Albo coś jest zemną nie tak albo jesteś wyjątkowa. - powiedział. Po chwili obrócił głowę w moją stronę. Patrzeliśmy sobie w oczy w ciszy. Na mojej twarzy zaczął pojawiać się uśmiech. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. To było takie słodkie i zarazem wzruszające. Przybliżyłam się do Harry'ego i położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Harry objął mnie czule i pocałował w skroń.
- Ale raczej to drugie. - powiedział mi do ucha. Zaśmiałam się i wtuliłam mocniej w chłopaka.
- Sądze, że powinniśmy się już szykować, bo za chwile dziewczyny tu wparują i mnie zamordują. - powiedziałam i wstałam z kanapy. Zabrałam torby z rzeczami i weszłam do sypialni. Wyciągnęłam wszystkie rzeczy z toreb i poukładałam je.
- I jak ci idzie? - nagle obok mnie zjawił się Harry.
- Nie idzie. Nie mam pojęcia co ubrać. - powiedziałam zrezygnowana.
- Może pójdę po dziewczyny? - zaproponował Hazz pocierając kciukiem moją dłoń. Pokiwałam twierdząco głową a Harry wyszedł z pokoju. Po kilku minutach wrócił z Perrie, Eleanor i Danielle. Ale z tyłu zobaczyłam także chłopaków. Chwila, co?
- Um, Harry? - szepnęłam do chłopaka. - Chciałam tylko dziewczyny, zdajesz sobie z tego sprawę? - zapytałam.
- Tak wiem, ale oni się uparli, bo się nudzili. - powiedział. Pokiwałam głową i zwróciłam się do reszty.
- Dziewczyny, Was zapraszam do sypialni, a chłopacy... - urwałam na chwilę - siedźcie tutaj i zachowujcie się grzecznie okej? - powiedziałam patrząc na nich.
- Ta, jasne. Mamy przecież po 10 lat. - powiedział rozbawiony Louis.
- Wiesz, po waszym zachowaniu czasami mam wrażenie, że macie po te 10 lat. - dodałam rozbawiona i weszłam do sypialni. - W takim razie, teraz pomóżcie mi wybrać. - zwróciłam się do dziewczyn. Te przeniosły wzrok na łóżko, na którym leżały sukienki. Potem na podłogę, gdzie stały różne szpilki. Podeszły do ubrań i zaczęły łączyć je w komplety.
- Trzymaj, ubierz to. - powiedziała Eleanor podając mi czerwoną krótką sukienkę. Miała cekiny w pasie. Ubrałam ją przy dziewczynach, nie wstydziłam się. Przecież mamy to samo, tak? Do tego ubrałam czarne szpilki. Pokazałam się dziewczynom a te nic nie powiedziały tylko dosłownie wypchnęły mnie z sypialni. Oczy chłopaków zwróciły się w naszą stronę. Speszyłam się trochę.
- Co sądzicie o takim zestawie? - Pezz zapytała chłopaków. Spojrzałam na Harry'ego, który spojrzał na mnie od góry do dołu, a w jego oczach pojawiła się mała iskierka.
- Ma być dzisiaj zimno. - powiedział Niall. Kiwnęłam głową. - I nastąpiła mała zmiana, przed Times Square idziemy do Justina, chociaż na chwilę.
- O której? - zapytałam.
- Z tego co wiem na Times Square koncerty zaczynają się od 20, a impreza u Justina jest o 18. Więc dalibyśmy radę, tym bardziej że dom w którym Justin robi imprezę jest kilka minut od Times Square. - powiedział blondyn.
- No dobrze, możemy wpaść do niego. - powiedziałam z uśmiechem. Udałam się do pokoju z dziewczynami i przymierzałam kolejną sukienkę. Teraz miałam założone czarną sukienkę. Do tego czarne szpilki. Pokazałam się chłopakom, którzy jednogłośnie powiedzieli że ten zestaw jest najlepszy. Wróciłam do sypialni i wróciłam do przygotowywania się.Dziewczyny poszły do pokoi po swoje kreacje i również zaczęły się przygotowywać. Wzięłam prysznic i ubrałam świeżą bieliznę. Nałożyłam wcześniej przygotowane ubrania i zaczęłam się malować. Zrobiłam kreski eyelinerem, pomalowałam rzęsy a na usta nałożyłam szminkę. Włosy zostawiłam rozpuszczone tylko trochę je podkręciłam. Założyłam jeszcze biżuterię, a mianowicie kilka pierścionków, bransoletka, naszyjnik i bransoletka na kostkę. Poprosiłam dziewczyny aby pomalowały mi paznokcie i byłam gotowa. Wyszłam z sypialni i zobaczyłam tylko Harry'ego.
- Gdzie reszta? - zapytałam patrząc na chłopaka. Harry podszedł do mnie i położył dłonie na moich biodrach.
- Poszli się szykować. - powiedział lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu - Wyglądasz cudownie.Mam taką piękną dziewczynę. - przybliżył się do mnie i pocałował w policzek.
- Harry! Dziewczyny są jeszcze w pokoju, przestań. - powiedziałam szeptem. Chłopak westchnął i poszedł krok do tyłu.
- Teraz lepiej? - zapytał. Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się do niego. Obróciłam się do drzwi od sypialni, z której zaczęły wychodzić dziewczyny. Były jedynie umalowane, a ubrania i resztę rzeczy trzymały w rękach. Zaraz zaraz, przecież były ubrane, a potem znów się przebrały? Nie mam pojęcia o co chodzi.
- Idziemy do naszych pokoi dokończyć szykowanie się. Nie będziemy Wam przeszkadzać. - uśmiechnęła się ciepło Eleanor i razem z Danielle i Perrie wyszły z pokoju. Wtedy po chwili poczułam ręce Harry'ego na moim brzuchu, który przytulał się do moich pleców.
- Harry? - zapytałam po kilku sekundach.
- Tak? - zapytał. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego.
- Jesteś już gotowy? - zapytałam. Harry był ubrany w czarne rurki i białą koszulkę z jakimś nadrukiem. Zupełnie tak samo jak wcześniej. Mam nadzieję, że nie pójdzie w tych rzeczach. Chwila, nie żebym miała na myśli tego, że wygląda okropnie czy coś. Harry we wszystkim wygląda super.
- Nie kochanie, właśnie miałem iść się szykować. Pomożesz mi? - zapytał podchodząc do mnie. Kiwnęłam twierdząco głową a Harry złapał mnie za rękę i zaprowadził do sypialni. Puścił moją dłoń i wyszedł z pokoju. Po chwili wrócił z kilkoma torbami.Wyciągnął z nich kilka koszul i kilka par jeansów. Podeszłam do niego i zabrałam rzeczy z jego dłoni. Wzięłam jedną koszulę i parę niebieskich jeansów. Wręczyłam je chłopakowi do ręki. Wskazałam ręką na drzwi prowadzące do łazienki, a Harry jedynie prychnął i zaczął zdejmować koszulkę. Zarumieniłam się i odwróciłam tyłem do chłopaka. Wcześniej też była taka sytuacja, ale teraz nie wiem, po prostu speszyłam się.
- Kochanie, dlaczego się odwracasz? - zapytał rozbawiony Harry.
- Przebierasz się. - odpowiedziałam spokojnie.
- Nie wstydze się, możesz patrzeć. - powiedział.
- Nie, poczekam. - powiedziałam spokojnie i patrzałam na ścianę.
- Jesteś uparta. Zresztą, możesz patrzeć jestem ubrany. - powiedział Hazz.Powoli odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego z odkrytym torsem.
- Mówiłeś że jesteś ubrany idioto! - krzyknęłam. Harry zaczął się śmiać i ubierać koszulę. Gdy nie mógł zapiąć guzików, śmiał się i kręcił głową.
- Daj. - powiedziałam i podeszłam do niego. Zaczęłam zapinać guziki, aż w końcu spojrzałam na Harry'ego. Uśmiechał się szeroko.
- Jesteś tak skupiona gdy zapinasz te guziki, że to jest aż słodkie. - powiedział i pocałował mnie w czoło. Również uśmiechnęłam się i dokończyłam zapinanie. Odeszłam kilka małych kroków od chłopaka i spojrzałam na niego.
- Te spodnie nie pasują. - powiedziałam i podeszłam do Harry'ego. - Przymierz jakieś czarne rurki. - uśmiechnęłam się do chłopaka i wyszłam z sypialni. Wyszłam na balkon i podziwiałam widoki. Stałam kilka minut, gdy usłyszałam wołania chłopaka.Pokierowałam się do sypialni, gdzie zobaczyłam już ubranego Harry'ego. Miał na sobie czerwoną koszulę w kratkę i czarne rurki przetarte na kolanach. Właśnie zaczesywał włosy do tyłu. Musze przyznać, wyglądał zajebiście.(Tutaj macie zdjęcia jak wyglądał Harry: klik i klik)
- Mam lakier do włosów, czekaj. - powiedziałam i podeszłam do torby. Wyciągnęłam z niej lakier i popryskałam trochę włosy Harry'ego. Gdy skończyłam, aż zaparło mi dech w piersiach.
- Musze przyznać, mam bardzo przystojnego chłopaka. - powiedziałam uśmiechając się do Harry'ego. Ten obdarował mnie szerokim uśmiechem i podszedł do mnie. Stanął przede mną i spojrzał mi w oczy.
- A ja musze przyznać, że mam najpiękniejszą dziewczynę na świecie. - powiedział i zbliżył się do mnie. Po chwili nasze usta złączyły się w pocałunku. Harry jedną ręką złapał mnie w talii, a drugą umieścił na moim policzku. Ja natomiast umieściłam swoje dłonie we włosach chłopaka. Co jak co, ale jego włosy mogłabym dotykać godzinami. Są takie fajne.
- Sandra, Harry! Musimy się powoli zbierać! - usłyszałam krzyki któregoś z chłopaków. Przerwałam niechętnie pocałunek i spojrzałam na jego fryzurę. Na szczęście jej nie popsułam.
- Idziemy? - zapytał patrząc na mnie. Kiwnęłam głową i podeszłam do torby. Wyjęłam z niej czarną małą torebkę i włożyłam do niej telefon, portfel na wszelki wypadek i kilka innych drobiazgów. Założyłam ją na ramię i udałam się po płaszcz. Gdy byliśmy gotowi wyszliśmy z naszego mieszkania, zamykając je. Spotkaliśmy resztę, byli wyszykowani. Udaliśmy się do windy, gdzie zjechaliśmy na dół i wyszliśmy na dwór. Tym razem Louis zbuntował się i zadeklarował, że nie będzie prowadzić. Stanęło na tym, że to ja prowadziłam, bo nie miałam zamiaru słuchać jak się kłócą. Harry za to wepchnął się na miejsce obok mnie. Podałam mu moją torebkę, aby ją trzymał i odpaliłam auto. Wyjechałam sprzed hotelu i udałam się w stronę domu Justina, kierując się wskazówkami Nialla.

*numer telefonu przypadkowy, wiadomo
---------------------------------------------------------------------------------

Cześć, czołem! W końcu, po kilku próbach, ciągłym poprawianiu udało się :) Rozdział wyszedł nawet dobrze, bynajmniej ja tak sądze. Pozostawiam go wam i czekam na opinię, do napisania xx

piątek, 22 kwietnia 2016

Rozdział 80

Leżałam na łóżku w moim pokoju nudząc się. Spoglądałam na sufit i rozmyślałam.Po chwili jednak zamknęłam oczy i położyłam ręce na brzuchu. Gdy tak leżałam bez celu i rozkoszowałam się chwilą spokoju, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Westchnęłam i wstałam z łóżka.Wyszłam i schodząc po schodach udałam się pod drzwi wejściowe i je otworzyłam. Na przeciwko mojej twarzy zobaczyłam Nicka trzymającego kilka siatek z przekąskami i różnym jedzeniem. Przytuliłam się z chłopakiem na powitanie i zaprosiłam go do środka. Weszliśmy razem do salonu. Chłopacy przywitali się z Nickiem.
- Po co nakupowałeś tyle jedzenia? - zapytałam patrząc na chłopaka.
- Sam nie wiem. - odpowiedział wzruszając ramionami. Zaniósł siatki do kuchni i po chwili wrócił.Pokręciłam głową i zaśmiałam się. Ten człowiek jest niemożliwy.
- Serio Nick, umiemy o siebie zadbać i kupić jedzenie, nie martw się. - powiedziałam patrząc na bruneta. Nick podszedł do mnie.
- Wiesz, mieszkasz tutaj z pięcioma chłopakami, serio się boję o ciebie. - powiedział do mnie na ucho.
- Dam sobie radę, na prawdę.Z chłopakami bardzo fajnie się mieszka. - odpowiedziałam uśmiechając się.Nick tylko prychnął i odszedł kilka kroków.
- Tak sobie myślałam, może byśmy się przeszli? - zapytałam patrząc na każdego po kolei.
- Jasne, czemu nie. - odpowiedział Harry i mrugnął do mnie.
- Okej, w takim razie za kilka minut na dole? - powiedziałam i udałam się do góry.Zabrałam torebkę, włożyłam potrzebne rzeczy i zeszłam na dół. Jak zwykle byłam pierwsza, bo chłopacy się ociągają. Z nudów wyciągnęłam telefon i zaczęłam przeglądać snapa. Gdy usłyszałam kroki po schodach, schowałam telefon i czekałam. Po chwili w progu pojawił się Harry, który z uśmiechem podszedł do mnie i złożył na moich ustach krótki pocałunek.
- Co ty robisz?! - zapytałam szeptem.
- Całuję cię. - odpowiedział i znów chciał mnie pocałować, ale odwróciłam głowę i jego usta dotknęły mojego policzka.Spojrzałam na niego zła.
- Przestań, jeśli ktoś zobaczy? - zapytałam patrząc mu w oczy.Harry wzruszył ramionami i wyminął mnie.Zaczął ubierać buty i płaszcz.No świetnie, teraz się na mnie obraził.
- Co macie takie drętwe miny? - zapytał Niall schodząc razem z chłopakami po schodach.Nic nie odpowiedzieliśmy tylko w ciszy zaczęliśmy się ubierać.Chłopacy również zrobili to samo i po chwili wszyscy wyszliśmy z domu. Przed tym sprawdziłam czy wszystko jest powyłączane i zamknęłam dom. Jak można się domyślić, w dalszym ciągu z Harrym musieliśmy udawać parę. Tak w zasadzie jej nie udawaliśmy, bo nią byliśmy, ale tylko my o tym wiedzieliśmy.Harry przystanął i czekał na mnie. Gdy podeszłam do niego splotłam nasze palce razem i ruszyliśmy chodnikiem do parku. Wszędzie było biało.Gdy dotarliśmy do parku, chłopacy zaczęli rzucać się śnieżkami.Ja odeszłam jak najdalej, abym nie dostała śnieżką.Chodziłam po parku bez celu, od czasu do czasu patrząc na chłopaków.Nagle poczułam czyjeś ręce na brzuchu. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Harry'ego, który był cały biały od śniegu.
- Coś się stało kochanie? - zapytał patrząc mi w oczy. Zaprzeczyłam i zaczęłam strzepywać śnieg z włosów chłopaka.
- Dlaczego odeszłaś? - zobaczyłam zbliżających się w naszą stronę chłopaków z śnieżkami.O nie, tylko nie to.
- Po prostu nie chciałam dostać śnieżką. - odpowiedziałam spokojnie i lekko uśmiechnęłam się do Harry'ego.Gdy już miał coś powiedzieć dostał śnieżką w tył głowy. Przełożył ręce na moje biodra i spojrzał na chłopaków.
- Który to?! - zapytał wściekle .Puścił mnie i schylił się po śnieg.Szybko pochylił się w moją stronę całując mnie w policzek i ruszył biegiem za chłopakami.Patrzałam na to i nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Gdy w końcu chłopacy opanowali się troszeczkę i powiedzieli, że możemy iść dalej pomogłam otrzepać się im od śniegu i udaliśmy się na dalszą część spaceru.Po drodze wstąpiliśmy do kawiarenki po jedzenie na wynos.W parku spędziliśmy dobre dwie godziny.Gdy zaczęło się ściemniać, udaliśmy się do domu i zaczęliśmy jeść.Zjedliśmy pizze jako naszą kolację i oglądaliśmy telewizję.Siedzieliśmy do bardzo późna, rozmawiając i śmiejąc się. Zasnęłam na kanapie w salonie, ale Harry przeniósł mnie do mojego pokoju. Znów został zemną i razem zasnęliśmy.

                                                       *Kilka dni później, dzień przed Sylwestrem*

Jutro Sylwester.Jestem tak strasznie podekscytowana. Od rana razem z chłopakami planujemy gdzie się wybierzemy.Zastanawiamy się nad zrobieniem sylwestra tutaj, u nas w domu.Również są z nami dziewczyny chłopaków, które przyjechały od swoich rodzin.
- To jak w końcu? - jęknęłam.Siedzimy tutaj chyba od dwóch godzin, nie dość że od ósmej rano.
- Ja jestem za tym, aby iść na imprezę do tego klubu. - powiedział Niall wskazując na ulotkę.
- A ja jestem za tym, aby zrobić tutaj imprezę.Nie za dużą. - powiedział Liam.
- A może polecimy do Nowego Jorku. - zaproponował Harry. Wszyscy spojrzeliśmy na niego jak na debila.
- Serio? Nie mamy biletów ani nic. - powiedziałam patrząc na niego.Harry posłał w moją stronę uśmiech.
- Tak się składa, że mamy.Szybciej nad tym myślałem i kupiłem bilety.Dla nas wszystkich.Lot mamy za jakieś dwie i pół godziny godziny, jeśli się sprężymy to zdążymy, na lotnisko jest jakieś dziesięć albo piętnaście minut. - wyjaśnił patrząc na każdego z nas czekając na odpowiedź.
- W sumie to nie taki zły pomysł. - powiedziałam. Harry uśmiechnął się.
- To co, wszyscy idziemy się pakować i widzimy się na dole? - zapytał. Wszyscy pokiwali twierdząco głowami. Nick,Eleanor,Danielle i Perrie poszli do swoich domów.Ustaliliśmy, że podjedziemy po wszystkich.Czym prędzej udałam się do pokoju i wyciągnęłam walizkę spod łóżka.Otworzyłam szafę i zaczęłam wyciągać z niej ubrania. Potem zabrałam dużą pojemną torbę, do której również włożyłam trochę ubrań, kilka par butów i różne potrzebne rzeczy, takie jak ładowarka, kosmetyki, rzeczy do higieny i tak dalej.
- I co, gotowa księżniczko? - do pokoju wszedł Harry.
- Już prawie. Mógłbyś zamknąć walizkę? Bardzo proszę. - spojrzałam na chłopaka.Uśmiechnął się i wykonał moją prośbę.Podeszłam do niego i złożyłam na jego policzku buziaka.
- Mogę ją już znieść? - zapytał podnosząc walizkę.
- Tak jasne, dziękuję. - powiedziałam. Harry posłał mi uśmiech i wyszedł z pokoju.Zabrałam wypełnioną torbę i postawiłam ją obok drzwi.Do zwykłej torebki, którą nosze na co dzień włożyłam laptopa i wszystko co wpadło mi w ręce.Rzuciłam jeszcze okiem na pokój, czy aby czegoś nie zapomniałam.Stałam obrócona tyłem do drzwi.Poczułam ręce oplatające moją talię.Spojrzałam na nie i od razu wiedziałam, że to mój chłopak.
- A teraz jesteś gotowa? - zapytał kładąc podbródek na moim ramieniu.Cały czas przyglądałam się pokojowi, rozglądałam się aby niczego nie przeoczyć.Kiedy byłam pewna, że mam wszystko pokiwałam twierdząco głową.
- Okej, w takim razie idziemy. - powiedział Harry i puścił mnie.Podszedł torby i zabrał ją.Przewiesiłam swoją przez ramie i razem z Harrym wyszliśmy z pokoju. Zamknęłam drzwi i udaliśmy się po schodach na dół.W holu stało już kilka walizek.Ubrałam buty i zarzuciłam płaszcz na ramiona.
- Idziemy już do samochodu! - krzyknął Harry i pociągnął mnie za sobą. Zniósł nasze walizki, mimo moich protestów.
- Wiesz że dałabym sobie radę? Mogłeś dać mi chociaż tą torbę, a nie wszystko dźwigasz.- powiedziałam gdy znaleźliśmy się już na chodniku.Harry spojrzał na mnie.
- Żartujesz sobie, prawdziwy facet nie pozwala aby jego kobieta nosiła coś ciężkiego. - powiedział dumnie wypinając pierś.Wyminęłam go i podeszłam do swojej walizki.Wyciągnęłam rączkę i idąc do samochodu, ciągnęłam ją za sobą.Niestety, jak na sierotę przystało, na lodzie poślizgnęłam się i upadłam na chodnik.Chłopacy w ekspresowym tempie znaleźli się obok mnie i wpatrywali się we mnie z przerażeniem. Po chwili jednak wybuchli śmiechem.
- Ha ha, bardzo zabawne. - wkurzona wstałam i otrzepałam spodnie.Złapałam rączkę walizki i szybkim krokiem podeszłam do auta.Nie patrząc na chłopaków, otworzyłam bagażnik i włożyłam walizkę.Otworzyłam drzwi i wsiadłam do pojazdu.Usłyszałam jak chłopacy również wkładają swoje walizki. Po chwili usłyszałam charakterystyczny trzask. Niedługo potem drzwi z obu stron zostały otwarte i chłopacy zaczęli po kolei wchodzić.Louis jak zwykle prowadził, Liam usiadł obok niego na miejscu pasażera. Ja siedziałam przy oknie, Harry obok mnie, a Zayn z Niallem z tyłu nas.
- Zamknęliście dom i włączyliście zabezpieczenia? - zapytałam patrząc na Louisa.
- Tak, trzymaj klucze. - powiedział brunet i podał mi je.- Macie na pewno wszystko?
- Mamy, jedźmy już. - powiedziałam i oparłam głowę o szybę. Louis odpalił samochód i wyjechał z posesji.Zamknął automatyczną bramę pilotem i wjechał na ulicę.
- Gdzie mieszka Nick? - zapytał Liam.Pokazałam im dokładnie gdzie mamy jechać i po chwili byliśmy pod domem Nicka.Stał uśmiechnięty od ucha do ucha. Louis stanął na poboczu a brunet włożył walizkę do bagażnika.Niedługo potem znalazł się w samochodzie, z Zaynem i Niallem.Znów wyjechaliśmy i kolejno podjeżdżaliśmy do domów dziewczyn i je zabieraliśmy.Gdy już wszyscy byli, pojechaliśmy na lotnisko.
- Masz bilety? - zapytałam Harry'ego.Ten spojrzał na mnie zszokowany.
- Jakie bilety? - zapytał.Nie wierze.
- No bilety do Nowego Jorku. Masz je prawda? - zapytałam spoglądając na niego.Byłam przerażona.
- A te bilety, tak mam. - powiedział uśmiechając się.Odetchnęłam z ulgą. Gdy znaleźliśmy się na terenie lotniska, wysiedliśmy z pojazdu.Louis razem z Liamem podawali każdemu z nas walizki.Zabrałam swoją oraz moją torbę, po czym skierowałam się na odprawę.Ustawiliśmy się w kolejce, aby sprawdzić bilety, paszporty, przeszukanie i tak dalej.Zajęło to nam z godzinę po czym wreszcie udaliśmy się do samolotu.Jak można się łatwo domyśleć, chłopacy zrobili "zrzutę" i kupili swój własny prywatny samolot, jakiś rok temu.Przywitał nas bardzo miły pilot, który wyjaśnił nam co i jak.Gdy wszyscy zajęliśmy swoje miejsca, usłyszeliśmy komunikat od stewardessy, która poinformowała nas o różnych zasadach, zapięciu pasów i życzyła nam udanej podróży.Siedziałam z Harrym, Niall siedział z Nickiem, Zayn z Perrie, Louis z Eleanor a Liam z Danielle. Po chwili wystartowaliśmy.
- Jak się czujesz? - zapytał Harry.Wzruszyłam ramionami.
- Tak jak zawsze. - odpowiedziałam i spojrzałam za okno.Wszystko jest takie malutkie.Nagle odsłoniła się kurtyna od pokoju dla obsługi* z której wyszła jedna ze stewardess.Miała krótkie blond włosy i zgrabną sylwetkę.Na moje oko miała gdzieś 20 lat, może trochę więcej.Spojrzała na Harry'ego i dosłownie, pożerała go wzrokiem.
- Podać coś? - zapytała patrząc na Harry'ego.Halo, ja też tutaj jestem.Harry miał już coś powiedzieć, ale go wyprzedziłam.
- Nie, dziękujemy. - odpowiedziałam.Blondynka spojrzała na mnie i prychnęła pod nosem.Odeszła do reszty, a ja dosłownie kipiałam ze złości.Ten idiota ogląda się za siebie i patrzy się bezczelnie na jej tyłek! Żaden z chłopaków nie był nią zainteresowany, tylko rzucili jej krótkie spojrzenie gdy pytała się czy coś podać.Gdy nikt niczego nie chciał, wróciła do pomieszczenia i ostatni raz, patrząc na Harry'ego zasłoniła kurtynę.Całkowicie zignorowałam chłopaka i najzwyczajniej w świecie włączyłam swojego laptopa i zaczęłam grać w różne gry.Gdy znudziło mi się to, zamknęłam laptopa i oparłam głowę patrząc na krajobraz na oknem.W pewnym momencie poczułam jak dłoń Harry'ego musnęła moją aż w końcu splótł nasze dłonie razem i ją ścisnął.Spojrzałam na nasze złączone dłonie i potem na chłopaka.Patrzał na mnie z uśmiechem. Siedzieliśmy tak dopóki nie zasnęłam.

                                                                                *Oczami Eleanor*
- Louis...
Szturchnęłam mojego chłopaka w bok. Louis zerknął na mnie.
- Coś się stało?
Spojrzałam dyskretnie na Sandrę i Harry'ego.Spała na jego ramieniu a on spał oparty o jej głowę, trzymając się za ręce.
Louis wywrócił oczami posyłając mi rozbawione spojrzenie.
- I co z tym zrobisz?
Uśmiechnęłam się do niego tajemniczo.
- Widać że ich ciągnie do siebie.Mam plan. - powiedziałam reszcie o naszych gołąbeczkach.Dziewczyny tak samo jak ja były bardzo podekscytowane, a chłopacy jak to oni, nie wykazali zbyt dużego entuzjazmu, ale dam sobie palec uciąć że się również ucieszyli.
- Wiedziałam! - krzyknęła podekscytowana Pezz. Uciszyłam ją przykładając palec do ust.
- Każda z nas to podejrzewała, to było od razu wiadome. - powiedziała Danielle.Teraz tylko trzeba zrobić wszystko, aby ta dwójka była jak najbliżej siebie...

                                                                                   *Oczami Sandry* 

Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Cały czas znajdowaliśmy się w samolocie. Wszyscy spali. Szturchnęłam Harry'ego i czekałam aż się obudzi. Harry zbudził się po kilku minutach. Spojrzał na mnie i również rozejrzał się po samolocie.
- Która godzina? - zapytał zaspany.
- 2:50 w nocy. - odpowiedziałam patrząc na zegarek. Odpięłam pas i wstałam z miejsca. - Idę do łazienki. - powiedziałam i ruszyłam do pomieszczenia. Weszłam do łazienki i załatwiłam potrzebę. Gdy myłam ręce poczułam czyjąś obecność za sobą. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam Harry'ego.
- Stało się coś? - zapytałam wycierając ręce. Harry nic nie odpowiedział tylko złapał mnie za biodra i obrócił. Przycisnął swoje usta do moich. Oparłam się o zlew i oddałam pocałunek. Całowaliśmy się zachłannie. Harry złapał mnie za biodra i podniósł. Zaskoczona oplotłam go nogami w pasie, a ten posadził mnie na szafkę obok zlewu. Zarzuciłam mu ręce na kark. Harry przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie, trzymając mnie w talii. Jego ręce zaczęły błądzić po moich plecach, udach i brzuchu. Oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy na siebie ciężko oddychając.
- Mam na ciebie taką ochotę, cholera. - powiedział opierając swoje czoło o moje.
- To było takie.. wow - powiedziałam nie mogąc znaleźć odpowiednich słów. Wpatrywaliśmy się w siebie. Po chwili usłyszeliśmy kroki. Harry szybko odszedł ode mnie i zamknął kabinę. Ktoś zaczął szarpać za klamkę ale niedługo potem przestał.Spojrzeliśmy z Harrym na siebie. 
- Dobra, chyba czas wyjść. - powiedziałam i zeskoczyłam z szafki.Spojrzałam w lustro i poprawiłam włosy oraz ubrania. Otworzyłam kabinę i wyszłam rozglądając się po samolocie.Eleanor wierciła się na siedzeniu, ale prawdopodobnie nie spała.Reszta osób spała jak zabita.Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam Harry'ego uśmiechniętego od ucha do ucha.
- I z czego się tak cieszysz? - zapytałam zbliżając się do naszego miejsca.
- Musimy powtórzyć to co było w łazience, musimy. Nie dam ci spokoju. - powiedział i usiadł. Przewróciłam oczami i zapięłam pas.Ułożyłam się wygodnie na fotelu i zamknęłam oczy.Dalej jestem śpiąca.

                                                                                  *Oczami Harry'ego*

Spojrzałem na Sandrę, która spała.Wygląda tak słodko gdy śpi.Jej głowa oparta jest o moje ramię, a klatka piersiowa opada w równym rytmie w górę i w dół.Nie mogłem zasnąć, po prostu wpatrywałem się czasami w Sandrę, w okno lub po prostu po samolocie.Jest prawie 3:30 a ja siedzę jak ten idiota i rozmyślam.
- Pss, śpisz? - usłyszałem szept Zayna. Odwróciłem się ostrożnie i spojrzałem na niego. 
- Nie, a co? - zapytałem patrząc na niego.Niall spojrzał na nas. 
- A wy co? Do spania, już. Jest trzecia w nocy. - powiedział zaspanym głosem. Zmienił pozycję na fotelu i zamknął oczy.Usiadłem normalnie na fotelu i oparłem głowę o głowę Sandry. Zamknąłem oczy i złączając nasze dłonie odpłynąłem myśląc o dziewczynie obok mnie.


                                                                                   *Oczami Sandry*


Poczułam szturchanie w ramię.Otworzyłam leniwie oczy i ujrzałam Nialla razem z Nickiem kucających przede mną. Co oni tutaj robią?
- Co jest? Stało się coś? - zapytałam przecierając oczy. 
- Nie, nic się nie stało.Ale pilot poinformował nas, że za około godzinę lub półtorej będziemy lądować. - powiedział Nick.Kiwnęłam głową i ziewnęłam.Powoli i ostrożnie wstałam, by nie zbudzić Harry'ego i podeszłam do chłopaków.Staliśmy we trójkę i przyglądaliśmy się naszym śpiącym przyjaciołom. 
- Budzimy ich normalnie czy odwrotnie? - zapytał Niall patrząc na mnie i na Nicka. 
- Co masz na myśli? - zapytałam lekko przestraszona.
- Mam klakson, taki normalny. - powiedział i zajrzał do schowka na walizki.Wyciągnął z niej klakson i spojrzał na nas. 
- Jesteś nienormalny. - powiedziałam kiwając głową. Niall tylko uśmiechnął się i nacisnął na niego. Po samolocie rozbrzmiał dźwięk klaksonu, a wszyscy zbudzili się od razu. Zaczęliśmy się śmiać, podczas gdy wszyscy patrzeli na nas zdezorientowanym wzrokiem, który chwile później zmienił się na wściekły. Całą trójką nie mogliśmy złapać powietrza, chłopacy przytrzymywali mnie żebym nie przewróciła się ze śmiechu. Nie mogliśmy złapać tchu. 
- Takie to zabawne? - zapytał zły Liam. Pokiwaliśmy głowami na tak.Położyłam obie ręce na ramieniu obu chłopaków i patrzałam na wszystkich.Spojrzałam na Harry'ego, który również był zły, ale po chwili na jego twarzy zagościł uśmiech.Również uśmiechnęłam się w jego stronę. 
- Za godzinę będziemy na miejscu.Proszę nie robić takiego hałasu, omal co zawału nie dostaliśmy - usłyszeliśmy rozbawiony głos kapitana. Zaśmialiśmy się i zobaczyliśmy jak przez kurtynę zaczęły wychodzić stewardessy. W tym ta blond wywłoka. 
- Podać coś? - zapytała jakaś brunetka. Pokiwaliśmy głowami na nie, jedynie Niall poprosił jakieś orzeszki.A ta blondynka cały czas wlepiała swój wzrok w Harry'ego. Za chwilę podejdę do niej i wytargam za te kudły. 
- A tobie? - usłyszałam jej głos. Mimowolnie spojrzałam na nią, jak schylała się do mojego chłopaka. Harry stanowczo odmawiał, ale ta nie odpuszczała. 
- Nie rozumiesz, że niczego nie chce? - zapytałam dziewczynę wciąż stojąc z Niallem i Nickiem tak jak wcześniej. Wyprostowała się i spojrzała na mnie. Jej nastrój zmienił się w jednej chwili. Najpierw miała przyjazny wzrok a za chwile patrzała na mnie morderczym wzrokiem. Ups.
- A kto pozwolił ci się wtrącać? - zapytała złośliwie. 
- Po prostu zapytałam, czy nie rozumiesz tego, że Harry nic nie chce? Jeśli będzie chciał, to powie. - powiedziałam spokojnie. Dziewczyna tylko prychnęła i wyszła. Zaśmiałam się i usiadłam na wielkiej kanapie w rogu. Zebraliśmy się tam i rozpoczęliśmy rozmowę. 
- Za chwilę będziemy lądować.Proszę wszystkich o pozostanie na swoich miejscach i zapięcie pasów. - usłyszeliśmy głos pilota. Usiedliśmy na swoich miejscach i zapięliśmy pasy. Po chwili samolot zaczął się lekko trząść. - Teraz będą turbulencje. Proszę zachować spokój i się odprężyć. Ze strachu złapałam Harry'ego za rękę i mocno ścisnęłam. Latałam już samolotem i to nie raz, ale zawsze się boję lądowania.
- Spokojnie księżniczko, nie bój się. Jestem przy tobie. - usłyszałam miły głos Harry'ego. Spojrzałam na niego i trochę się rozluźniłam. Harry gładził kciukiem skórę mojej dłoni, w celu uspokojenia mnie. Przez cały czas lądowania Hazz zajął mnie rozmową i uspokajał mnie. Gdy w końcu wylądowaliśmy, pilot poinformował nas że znajdujemy się na ziemi. Podziękował za lot razem ze stewardessami. Zabraliśmy nasze bagaże i kolejno zaczęliśmy wysiadać z samolotu. W końcu na ziemi.
- Za chwilę powinien przyjechać nasz samochód. - oznajmił Louis. Nie mylił się, po kilku minutach zjawił się nasz pojazd. Skąd on się tu wziął? Eh, mniejsza o to. Ważne że mamy czym jechać.
- Wsiadamy, już! Musimy zdążyć się rozpakować i przygotować. - powiedział Harry i lekko popchnął chłopaków. Spojrzałam na niego rozbawionym spojrzeniem a ten tylko złapał mnie za ramiona i zaprowadził do samochodu. Po chwili byliśmy już w drodze do hotelu, w którym mieliśmy tymczasowo zamieszkać.Gdy znaleźliśmy sie na parkingu, wysiedliśmy z samochodu. Ten hotel jest wielki. Z bagażami udaliśmy się do recepcji, gdzie przywitała nas miła kobieta w średnim wieku.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytała z uśmiechem.
- Dzień dobry, mam zarezerwowane pięć pokoi. - odpowiedział Harry.
- Na jakie nazwisko? - zapytała zakładając okulary.
- Styles. Harry Styles. - powiedział dumnie chłopak. Kobieta pisała coś w komputerze, aż w końcu spojrzała na nas.
- Tak, rzeczywiście. Proszę, oto karty do apartamentów. Wszystkie obok siebie, jedne z najpiękniejszych w hotelu. Życzę miłego pobytu. - kobieta podała nam karty.
- Dziękujemy, miłego dnia. - odpowiedziałam uśmiechając się do kobiety. Weszliśmy do windy i pojechaliśmy na nasze piętro. Gdy wjechaliśmy na górę, wszyscy poszliśmy do swoich pokoi. Jak można się domyśleć, miałam pokój z Harrym, Niall z Nickiem, Louis z Eleanor, Danielle z Liamem i Zayn z Perrie. Harry otworzył drzwi i zaprosił mnie gestem ręki do środka.
- Zapraszam panią.. - powiedział nonszalanckim głosem. Weszłam z bagażami do środka i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Ten pokój jest wielki! Jest tutaj kuchnia połączona z dużym salonem, łazienka i sypialnia. Do tego cudowny balkon z widokiem na miasto. A wszystkie pomieszczenia są wyposażone i niesamowite. Każdy detal jest dopracowany.
- Wow. - tylko to umiałam z siebie wydusić.
- Podoba ci się? - zapytał patrząc na mnie. Odstawiłam swoje rzeczy i dosłownie rzuciłam się na chłopaka. Wskoczyłam na niego i zaczęłam mocno przytulać. Harry z początku był zaskoczony, ale potem przytulił mnie do siebie i zaczął się śmiać z mojej reakcji.
- To znaczy tak. - powiedział bardziej do siebie niż do mnie. Zaśmiałam się i pokiwałam głową. Gdy odstawił mnie na ziemie, razem zwiedziliśmy pokoje. Gdy wyszliśmy na balkon, zaparło mi dech w piersiach. Tutaj jest tak cudownie.
- Pięknie tutaj. - powiedziałam. Harry stał obok mnie opierając się o barierki.
- Masz rację. - powiedział. Czułam jego wzrok na sobie. Spojrzałam na Harry'ego, który przybliżył się do mnie.
- Czemu tak patrzysz? - zapytałam przyglądając się jego twarzy. Harry nie odpowiedział, tylko zaczął przybliżać się do mnie. Gdy nasze usta miały się już złączyć, usłyszeliśmy głos obok.
- I jak, podoba się Wam? - zapytała Eleanor. Odskoczyliśmy od siebie i spojrzeliśmy na dziewczynę, która stała na balkonie obok i patrzała na nas z uśmiechem.
- Tak, jest cudownie. - powiedziałam uśmiechając się. Byłam zaniepokojona, mam nadzieję że nas nie widziała.
- El, powiedz reszcie że widzimy się na dole za dziesięć minut, musimy obgadać gdzie idziemy dzisiaj. - powiedział Harry. El kiwnęła głową i z uśmiechem odeszła. Spojrzałam na chłopaka, który tylko wzruszył ramionami i wszedł do pokoju. Podążyłam za nim, gdy nagle zostałam popchnięta na sofę. Zaskoczona spojrzałam na Harry'ego, który był nade mną i uśmiechał się chytrze.
- Czyli pocałunki na balkonie odpadają, bo reszta może widzieć. Na szczęście tutaj w pokoju możemy mieć chwilę dla siebie. - powiedział i zaczął składać pocałunki na mojej twarzy. Potem zjechał na żuchwę, następnie na szyję i dekolt. Jego pocałunki były delikatne i czułe.Odchyliłam szyję dając mu większy dostęp i zarzuciłam ręce na kark. Gdy jego ręce powędrowały pod moją bluzę i zaczęły ją podwijać do góry, złapałam Harry'ego za policzki i spojrzałam mu w oczy.
- Powinniśmy już iść, mieliśmy się spotkać na dole, kochanie. - powiedziałam i lekko uderzyłam chłopaka palcem w nos. Harry uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Wstał ze mnie i podając mi rękę, pomógł mi wstać. Wyszliśmy z pokoju i skierowaliśmy się do windy. Kliknęłam na przycisk przywołujący windę i czekaliśmy.Gdy winda przyjechała, wsiedliśmy do niej. Harry kliknął przycisk, który prowadził na parter. Oparłam się o jedną ze ścian i rozglądałam się po windzie. Spojrzałam na Harry'ego, który patrzał przed siebie. Gdy poczuł, że patrzę na niego, skierował swój wzrok na mnie. W jednej chwili podszedł do mnie. Oparł swoją rękę obok mojej głowy i przybliżył się do mnie.
- Pamiętasz co powiedziałem? - zapytał przyglądając się mojej twarzy.
- Zależy o co chodzi. - powiedziałam uśmiechając się. Harry przybliżył się jeszcze bardziej uśmiechając.
- O to co powiedziałem jak wyszliśmy z łazienki w samolocie. - powiedział zadowolony. Po chwili zwilżył wargi przejeżdżając po nich językiem. O boże.
- Jakoś sobie nie przypominam, mógłbyś mi przypomnieć? - zapytałam pewna siebie. Doskonale wiedziałam o co chodzi, ale podroczyć się mogę.
- Otóż to, powiedziałem.. - przybliżył się do mnie - że musimy to powtórzyć. To co stało się w łazience. - był niebezpiecznie blisko mojej twarzy.
- A co jeśli nie będę chciała? - zapytałam spoglądając na jego usta. Harry przez chwilę się wstrzymał ale po chwili powiedział.
- Eh, pieprzyć to. - gwałtownie wpił się w moje usta. Zaskoczona stałam przez moment i nie zareagowałam. Dopiero po chwili zaczęłam oddawać pocałunek. Harry przygwoździł mnie do ściany i całował coraz zachłanniej. Jego ciało było przyciśnięte do mojego, a ręce trzymał na dole moich pleców.Zarzuciłam mu ręce na kark i przyciągnęłam jeszcze bliżej. Moje palce po chwili znalazły się w jego włosach, które lekko pociągnęłam. Poczułam jak Harry uśmiecha się przez pocałunek. Jego ręce powędrowały na moje biodra. Gdy miał mnie już podnieść, usłyszeliśmy charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi.Odsunęliśmy się od siebie. Harry stanął obok mnie i gdy drzwi otworzyły się wyszliśmy z windy jak gdyby nigdy nic. Poszliśmy do restauracji znajdującej się na parterze, gdzie czekała już na nas reszta. Usiedliśmy na wolnych miejscach.
- Co tak długo? - zapytała Eleanor. Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na wszystkich.
- Zamówiliśmy Wam śniadanie. - powiedział Liam. Kiwnęłam głową.
- Więc, gdzie idziemy? Jest 6:30, jeśli chcemy zdążyć to powinniśmy już teraz wybrać miejsce, gdzie chcemy iść. - powiedział Louis.
- Okej, więc jakie macie propozycje? - zapytałam. Po chwili pojawiło się dwóch kelnerów i dwie kelnerki. Nieśli nasze jedzenie. Każdy dostał swoją porcję.
- Justin organizuje imprezę, dzwonił do mnie jakiś czas temu i nas zaprosił. - powiedział Niall.
- Ja słyszałem że na Times Square ma odbyć się koncert, na którym wystąpią różni artyści. - powiedział Harry. - Dodatkowo o północy będzie toast i tak dalej. To byłoby świetne spędzić sylwestra przy muzyce na żywo.
- Hm, to nie taki zły pomysł. Co roku chodziliśmy na różne imprezy, a teraz dla odmiany moglibyśmy świętować nowy rok przy muzyce na żywo. - powiedziałam. To jest serio dobry pomysł.
- Wolałbym iść na jakąś imprezę. - powiedział Louis. Eleanor spojrzała na niego.
- Według mnie to jest super pomysł. Zabawa przy muzyce na żywo wśród przyjaciół, będzie idealnie. - powiedziała El a dziewczyny jej zawtórowały.
- Mi to tam obojętnie, ważne żeby się nie nudzić. - powiedział Nick siedzący obok mnie. Pokręciłam głową z rozbawieniem.
- To co, czyli idziemy? - zapytałam. Chłopacy pokiwali od niechcenia głową.
- Czyli idziemy na zakupy! - krzyknęła Danielle. O nie, tylko nie to. Zakupy z dziewczynami są, no cóż... bardzo męczące.Ja sama nie jestem święta, ale bez przesady.
- Wiecie, ja mam ciuchy, więc nie muszę iść na zakupy, poza tym nie ma-
- Przestań, nie wymigasz się. Idziemy na zakupy i koniec. Widzimy się na dole za góra dziesięć minut. - powiedziała Perrie. Westchnęłam. Nie ma sensu kłócić się z nimi, bo i tak przegram. Wstałam z miejsca i ruszyłam do windy. Poczekałam na resztę i pojechaliśmy windą do góry.

*pokój dla obsługi - nie wiedziałam jak to nazwać 
--------------------------------------------------------------------------------------

Witam Was gorąco! Znów była długa przerwa w rozdziałach, ale warto było czekać hah ;)
Wpadłam na pewien pomysł, a mianowicie: Chcielibyście aby rozdziały były dodawane często, ale były krótkie czy rzadziej, ale długie? Zrobię ankietę i prosze was, abyście zagłosowali, bo to ważne.
Komentarze mile widziane, jak zawsze c; Do napisania!

niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział 79

Po rozpakowaniu wszystkich prezentów wstałam i szybkim krokiem udałam się do kuchni. Louis ma dzisiaj także urodziny, więc musiałam coś przygotować. Z lodówki wyciągnęłam ulubiony tort Louisa. Postawiłam go na blacie i podeszłam do szuflady. Wyjęłam z niej świeczki, które chwilę później znalazły się w torcie. Każdą z nich zapaliłam i biorąc tort na ręce, skierowałam się do salonu. Chłopacy wiedzieli o tym, i gdy tylko zobaczyli mnie idącą z tortem, wstali i zaczęli śpiewać ze mną sto lat. Louis zaskoczony spojrzał na mnie i gdy zrozumiał co się dzieje, uśmiechnął się i wstał. Gdy skończyliśmy, podeszłam do chłopaka i zaczęłam składać mu życzenia. Później podeszli chłopacy i składali życzenia. Ja w tym czasie kroiłam tort. Louis był taki szczęśliwy. Miło było patrzeć na niego.

                                                                            *Jakiś czas później*

Zbliżała się godzina 23.Wszyscy poszli już spać, jednak ja nie mogłam zasnąć. Niedawno odwiozłam Nicka do domu. Krzątam się po kuchni bardzo cicho, żeby nikogo nie obudzić. To pościerać z blatu i szafek albo posprzątać po chłopakach. W tej chwili stoję przy zlewie i wycieram umyte naczynia.
- Bu. - usłyszałam obok ucha. Automatycznie podskoczyłam przez co o mało talerz nie wypadł mi z rąk. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Harry'ego. Położyłam talerz na blat i podeszłam do chłopaka. Nic nie mówiąc po prostu się przytuliłam do niego. Harry objął mnie rękami i przytulił. Brakowało mi tego. Nie okazujemy sobie czułości przy chłopakach ani przy kimś innym. A oboje źle to znosimy, bo chcielibyśmy się przytulać, całować co chwile, a nie możemy. Jeszcze nie teraz.
- Stało się coś? - usłyszałam głos Harry'ego przy moim uchu. Pokręciłam przecząco głową i wtuliłam się w tors loczka.
- Dlaczego jesteś tutaj? Jest późno, powinnaś już spać. - powiedział i spojrzał mi w oczy.
- Po prostu nie mogłam zasnąć. - odpowiedziałam i odwróciłam się plecami do bruneta i powróciłam do poprzedniej czynności. Chwilę później Harry znalazł się obok mnie. Oparł się o blat i patrzał na mnie z założonymi rękami.
- A ty? - zapytałam.
- Co ja? - spojrzałam na bruneta.
- Dlaczego jeszcze nie śpisz? - zapytałam.
- Z początku nie mogłem zasnąć a potem usłyszałem jak ktoś chodzi na dole, więc przyszedłem sprawdzić. - powiedział i podszedł do mnie bliżej. - Jeśli nie możesz spać, pomogę ci. Położę się z tobą i poleżymy razem, co ty na to kochanie? - zapytał kładąc jedną rękę na dole moich pleców.
- Sama nie wiem czy to wypali. - powiedziałam i spojrzałam na Harry'ego.
- Wypali, a teraz odłóż tą ścierkę i chodź. - Harry wyciągnął z moich rąk ścierkę i rzucił ją na blat. Kucnął i podniósł mnie jak pannę młodą. Zaskoczona spojrzałam na bruneta a ten tylko uśmiechnął się i podążył po schodach na górę. Gdy dotarliśmy do mojego pokoju postawił mnie na ziemi i na chwilę opuścił pomieszczenie. Chwilę później zjawił się trzymając w ręku swoją koszulkę.
- Dzisiaj śpisz w mojej koszulce. - powiedział i wręczył mi materiał.
- Dlaczego?
- Ponieważ ja tak mówie a teraz do łazienki i się przebierz, albo ci w tym pomogę. - powiedział popychając mnie lekko w stronę łazienki.Spojrzałam na niego i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w koszulkę. Gdy wróciłam do pokoju Harry leżał rozłożony na łóżku w koszulce i bokserkach. Próbował zgadnąć hasło do mojego laptopa.
- Dlaczego masz hasło? Ukrywasz coś? - zapytał patrząc na mnie.
- Po prostu nie lubię jak ktoś grzebie w moich prywatnych rzeczach. A taką rzeczą jest komputer. - odpowiedziałam i usiadłam obok chłopaka. Zabrałam laptopa i odłożyłam go na stolik.
- To.. co robimy? - zapytał.
- Mieliśmy poleżeć, sam mówiłeś. - powiedziałam. Zsunęłam się i odwróciłam plecami do Harry'ego.
- Masz rację. A teraz czas na przytulanie. - powiedział i przytulił się do moich pleców. Przykrył nas odgarniętą kołdrą. Czułam oddech bruneta na swojej szyi. Po szczerej rozmowie z Harrym, kilku czułościach ze strony chłopaka, zasnęłam na jego klatce piersiowej.

                                                                           *Następnego dnia*

Obudziłam się po 10. Zobaczyłam Harry'ego leżącego obok mnie z rozczochranymi włosami. Uśmiechnęłam się na ten widok i powoli wstałam. Po schodach udałam się na dół. W salonie nikogo nie było, tak samo w kuchni. Nie byłam wyspana i chciało mi się bardzo pić. To dziwne, że chłopacy jeszcze śpią.Nalałam sobie soku jabłkowego do szklanki i poszłam do salonu. Usiadłam na sofie i włączyłam telewizor. W pewnej chwili usłyszałam hałasy dochodzące ze schodów. Chwilę później w salonie pojawili się chłopacy. Jedynie Harry'ego nie było.
- Kogo my tu mamy. - powiedział wesoło Louis.
- No hej chłopaki, jak się spało? - zapytałam lekko zmieszana. No hej, mam na sobie jedynie bieliznę i koszulkę Harry'ego. Jak dobrze że bynajmniej mam koc na nogach.
- A dobrze, nie narzekam. A tobie? - zapytał Niall.
- Też dobrze. Z początku nie mogłam zasnąć ale potem już poszło z górki. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- A wiesz może gdzie jest nasz Hazz? W pokoju go nie było, bo chcieliśmy mu zrobić pobudkę. - powiedział Liam. Zdenerwowana nie miałam pojęcia co powiedzieć. Prawda czy kłamstwo?
- Jest u mnie w pokoju. Nie.. - i w tym momencie nie dane było mi dokończyć.
- Jak to u ciebie w pokoju?! Co wy robiliście? - zapytał podekscytowany Louis.
- Spaliście razem?! Będziemy wujkami?! - każdy z chłopaków zadawał coraz to głupsze pytania. Mój boże, mogłam powiedzieć że nie wiem gdzie jest Harry.
- Dzień dobry moi drodzy. - usłyszałam głos Harry'ego. Wszyscy spojrzeliśmy na chłopaka, który był w koszulce i bokserkach. Dlaczego każdy z nich chodzi po tym domu w bokserkach i koszulce? Oni nie wiedzą że jest tutaj dziewczyna?
- Harry, będziemy wujkami?! - zapytał Niall podchodząc do bruneta. Harry spojrzał na mnie a ja spuściłam głową chichocząc pod nosem.
- Nie Niall, o co chodzi? - zapytał kręcąc głową z rozbawieniem.
- Sandra powiedziała że spaliście razem. - powiedział Liam.
- Powiedziałam tak, ale nie pozwoliliście mi dokończyć. Nie mogłam zasnąć i Harry zemną został okej? Do niczego nie doszło. - wytłumaczyłam. Niall wyraźnie posmutniał i rzucił się na kanapę smutny.
- A już myślałem że zostanę wujkiem.. A chciałbym. - powiedział i złożył ręce jak małe dziecko. Jak ja wytrzymuje z nimi, nawet ja tego nie wiem.
- Okej, skoro wszyscy wstali to ja pójdę się przebrać i zrobię śniadanie dobrze? - zapytałam podnosząc się z kanapy. W dalszym ciągu miałam na sobie koszulkę bruneta. Jakie szczęście że zasłaniała mi tyłek i wychodziła trochę poza nawet.
- Zaraz.. Czy to jest koszulka Harry'ego?! - powiedział Louis.Spojrzałam niepewnie na swój ubiór i czekałam na reakcję chłopaków. Harry stał i patrzał na mnie z chytrym uśmieszkiem.
- Tak, ale nic się nie wydarzyło, Harry mi ją tylko pożyczył.. - powiedziałam zakłopotana. Ta sytuacja jest tak bardzo niezręczna.
- Tak to się teraz nazywa? - zapytał Liam. Spojrzałam na niego groźnym wzrokiem.
- Okej, ja pójdę się przebrać i zrobię śniadanie. - powiedziałam i jak najszybciej ruszyłam na górę. Wybrałam z mojej szafy bluzę i czarne rurki. Wzięłam prysznic i wykonałam wszystkie poranne czynności. Włosy spięłam w wysokiego kucyka i zbiegłam na dół. Chłopacy siedzieli przy stole wgapieni w ekrany swoich komórek. Pewnie nawet mnie nie zauważyli. Weszłam do kuchni i zaczęłam robić naleśniki.Gdy skończyłam, zawołałam chłopaków i zjedliśmy wspólnie posiłek. Gdy sprzątałam po śniadaniu poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam telefon z kieszeni i odebrałam.
- Halo?
- Cześć słońce! - usłyszałam radosny głos Nicka. Mimowolnie się uśmiechnęłam, podtrzymując telefon ramieniem zabrałam talerze i zaniosłam do kuchni. - Jak tam się czujesz?
- Jest dobrze a ty? - zapytałam opierając się o blat. 
- Nie narzekam. Masz dzisiaj czas? 
- Mam a czemu pytasz? 
- Pomyślałem że moglibyśmy spędzić razem dzień. Jak za starych dobrych czasów, co ty na to? - zapytał z entuzjazmem. 
- Jasne, byłoby super. - powiedziałam radośnie. 
- To co, wpadnę do was i pomyślimy co będziemy robić hm? - zapytał Nick. Mogłabym przysiąc że teraz się uśmiecha. 
- Okej, czekam na ciebie. - powiedziałam idąc do salonu. Chłopacy przyglądali mi się z zainteresowaniem. 
- To do zobaczenia, będę za góra pół godziny kochanie. - powiedział ze śmiechem a mi zabiło mocniej serce. Kochanie 
- Do zobaczenia, czekam na ciebie. - powiedziałam i rozłączyłam połączenie. 
- Na kogo czekasz? - zapytał podejrzliwie Harry. 
- Nick przyjdzie do nas.- odpowiedziałam siadając na kanapę.
- Po co? - zapytał Zayn.
- Chce spędzić dzień razem. - powiedziałam.
- Kiedy przyjdzie? - usłyszałam Nialla.
- To jakieś przesłuchanie? - zapytałam zirytowana. - O co wam chodzi?
- O nic, tylko pytamy. Nie denerwuj się. - powiedział uspokajająco Harry. Przewróciłam oczami i wstałam z kanapy. - Idę do pokoju. - powiedziałam i skierowałam się na górę. Weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Musze w końcu zacząć coś robić. Cały czas mam zwolnienie lekarskie przez nogę. Jeszcze z dobry miesiąc nie będę mogła ani tańczyć ani brać udziału w pokazach. I szczerze nie mam pojęcia, co będę przez ten czas robić. 

----------------------------------------------------------------------------------
Witam Was gorąco! Rozdział jest dość długi, jeśli są jakiekolwiek literówki to przepraszam, później to poprawię.
Zapraszam do komentowania, to motywuje! Do napisania moi drodzy :)

czwartek, 24 grudnia 2015

Rozdział 78

Przeczytaj notkę pod rozdziałem! :)
*** ** ***
Udałam się z powrotem do swojego pokoju. Gdy już weszłam, zobaczyłam czekającą na mnie niespodziankę. Na łóżku siedział Harry.
- Co tu robisz? - zapytałam.
- Siedze, jak widać. - odpowiedział. - Poza tym, mi też miło cię wiedzieć kochanie. - powiedział z głupawym uśmiechem. Zignorowałam go i weszłam pod kołdrę. Odwróciłam się plecami i zamknęłam oczy.
- Jesteś zła? - usłyszałam jego głos.
- Może. - otworzyłam oczy i wpatrywałam się w ścianę. Na stoliku nocnym paliła się jedynie nocna lampka.
- I tak wiem że jesteś zła. - powiedział po chwili milczenia.
- Brawo za spostrzegawczość. 
- Przestań. Nie obrażaj się o byle co.- powiedział chłopak przez co automatycznie wstałam i spojrzałam na niego.
- O byle co? Czy ty sam siebie słyszysz?
- No o byle co. Więc co takiego zrobiłem że się na mnie obraziłaś?
- Jeszcze się pytasz? Co ty masz za problemy do Nicka? - zapytałam.
- Do Nicka? Ja nic do niego nie mam.
- Nie masz? On twierdzi inaczej! Mówił mi, że patrzysz na niego krzywo cały czas.
- Czy to, ze się na niego krzywo patrze oznacza że go nie lubię i mam do niego jakieś problemy?
- Nie, to przecież oznaka że go uwielbiasz, na serio. - powiedziałam podnosząc się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na chłopaka. 
- A może ty jesteś zazdrosny? - powiedziałam. Harry skierował swój wzrok na mnie.
- Co? Nie, na pewno nie. - powiedział.
- Jesteś zazdrosny. Nie wierze. - powiedziałam z uśmiechem.
- Nie jestem zazdrosny, przestań.
- Harry jest zazdrosny, Harry jest zazdrosny. - powtarzałam w kółko i wyszłam z pod kołdry. Usiadłam naprzeciwko Harry'ego.
- Przestań to powtarzać. - powiedział z irytacją i złością w głosie. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolanach. Ręce zarzuciłam na jego ramiona i spojrzałam mu w oczy z wielkim uśmiechem.
- No dobrze dobrze, przepraszam. - powiedziałam ze smutkiem w głosie. Harry uśmiechnął się i położył swoją dłoń na moim udzie.
- Jest okey, a ty nie jesteś już na mnie zła? - zapytał.
- Hm nie, już nie..
- Masz humorki jak kobieta w ciąży. - powiedział śmiejąc się.
- A może ja jestem w ciąży? - powiedziałam na co Harry automatycznie spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem.
- Co? Ale my nie.. przecież..
- Harry żartuje, przestań. - powiedziałam chichocząc.
- Nawet tak nie żartuj. Na serio się wystraszyłem i myślałem, że urwał mi się film i nie pamiętam kiedy się kochaliśmy. - powiedział.  
- Czemu? 
- Bo chciałbym pamiętać nasz pierwszy raz, chciałbym żebyśmy oboje go pamiętali. - powiedział brunet i złożył na moich ustach krótki pocałunek. Zrobiłam dziubek czekając na jeszcze jeden. Harry uśmiechnął się szeroko i znów mnie pocałował, tym razem dłużej i czulej. 
- Harry? - zapytałam chwilę później. 
- Tak kochanie? 
- Chciałam tylko wiedzieć... kiedy w końcu się ujawnimy? Wiesz, powiemy chłopakom i tak dalej. - zapytałam i spojrzałam niepewnie na chłopaka.
- Sam o tym ostatnio myślałem.- przyznał i spojrzał mi w oczy. - I doszedłem do wniosku, że na razie musimy się z tym wstrzymać. Rozumiesz, to jest świeża rzecz, na razie nic nie wiadomo jak z nami będzie i lepiej z tym poczekać dobrze? Powiemy im w odpowiednim czasie, zaufaj mi. - powiedział i pocałował mnie w czoło. Westchnęłam i zamknęłam oczy. Może Harry ma rację.. Nic nie wiadomo, możemy się za tydzień rozstać i co wtedy? Powiedzielibyśmy im, a potem namieszalibyśmy im w głowach i oznajmili, ze to był błąd i się nam nie udało. Lepiej poczekać.
- A jak tam noga? - usłyszałam głos Harry'ego wyrywający mnie z zamyślenia.
- Jest okej, po świętach mam iść na wizytę. - odpowiedziałam. - Mogłabym iść spać? Jestem zmęczona. - spojrzałam na chłopaka.
- Tak jasne, nie musisz pytać. - odpowiedział i wstał z łóżka. Również wstałam i weszłam pod kołdrę. Harry stał przez chwilę obok łóżka, po czym skierował się do drzwi.
- Um, to ja już pójdę. - powiedział i podrapał się po karku. Chwycił klamkę i kiedy miał wychodzić, nagle się odezwałam.
- Harry? Mógł.. mógłbyś zostać? - zapytałam patrząc na chłopaka. Hazz odwrócił się w moją stronę i podszedł do łóżka. Przesunęłam się na łóżku i odkryłam kołdrę. Poklepałam miejsce obok mnie, a Harry wszedł pod kołdrę. Natychmiast wtuliłam się w niego.
- Dobranoc księżniczko. - powiedział Harry i pocałował mnie w czoło. Zasnęłam..

                                                                      *Tydzień później, wigilia*

Dzisiaj od samego rana jest straszny bałagan w domu. Ja krzątam się po kuchni, robiąc różne potrawy wigilijne, chłopacy co chwilę przychodzą do kuchni i pytają, czy mogliby w czymś pomóc. Każdy z nich miał posprzątać swój pokój. Są już dorośli, ale czasami są jak dzieci, więc nawet o posprzątanie pokoju musze ich prosić. Co cóż, co zrobić.
- Sandra! Jedziemy na zakupy, potrzebujesz coś? - do kuchni wszedł Harry, składając pocałunek na mojej skroni.
- Nie, nic nie potrzebuje. Jakbyście mogli, to kupcie jakieś papiery ozdobne, kokardki i inne takie. Musze zapakować prezenty. - powiedziałam do Harry'ego. Ten kiwnął głową i wyszedł z kuchni. Niedługo później usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Szybkim krokiem wyszłam z kuchni i udałam się do swojego pokoju. Podeszłam do szafy aby upewnić się, że są w niej prezenty. Gdy juz to sprawdziłam, udałam się do kuchni. Rzuciłam okiem jeszcze na naszą choinkę, która wyglądała jak z bajki. Jednak chłopacy umieją coś zrobić porządnie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poderwałam się z kuchni i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je, a moim oczom ukazał się Nick cały biały od śniegu. Uśmiechnęłam sie na ten widok i zaprosiłam chłopaka do domu. Przywitałam się z nim i poprowadziłam do kuchni.
- Co tam pichcisz młoda? - zapytał patrząc na garnek, w którym gotowałam barszcz.
- Jesteśmy w tym samym wieku palancie. A gotuję barszcz, chcesz posmakować? - zapytałam. Nick pokiwał głową na tak. Zanurzyłam łyżkę w zupie i włożyłam Nickowi do buzi. Ten chwilę się zastanawiał aż powiedział, że jest przepyszny.
- A ciebie co do nas sprowadza? - zapytałam mieszając zupę. 
- Tak jakoś wpadłem, chciałem zobaczyć jak sobie radzicie, ale widzę że zbytnio nie masz pomocy. - powiedział.
- Chłopacy pojechali na małe zakupy, powinni niedługo wrócić. - powiedziałam.
- Ja też musze lecieć. - powiedział.
- Co? Przecież przyszedłeś chwilę temu! - odpowiedziałam oburzona.
- No tak, ale nie martw się. Przyjdę wieczorem na kolację. A teraz muszę lecieć. Do zobaczenia słońce. - powiedział brunet, pocałował mnie w czoło i wyszedł z domu.

                                                                       *Kilka godzin później*

Za godzinę jest wigilia. Wszystkie potrawy są gotowe, stoję już ubrana i umalowana przy choince i ustawiam prezenty. Nick razem z chłopakami zapodział się gdzieś na górze. Gdy usłyszałam kroki po schodach, wstałam i spojrzałam na chłopaków. Każdy z nich był ubrany w koszulę, dżinsy i marynarkę. Zaśpiewaliśmy wspólnie kilka kolęd, podzieliliśmy się opłatkiem i usiedliśmy przy stole. Zjedliśmy kolację i przyznam, ze potrawy wyszły mi bardzo dobrze. Chłopacy nie mogli się już doczekać prezentów, więc podeszłam do choinki i zaczęłam je rozdawać. Dołączył do mnie Harry, który pomógł mi z wieloma prezentami. Gdy każdy otrzymał swoje prezenty, usiedliśmy z Harry na swoje miejsca i również zaczęliśmy rozpakowywać pakunki. Od Nialla dostałam piękny zegarek obsadzony małymi diamencikami i pełno słodyczy, bo jak stwierdził, jestem za chuda i muszę przytyć. Od Liama i Louisa dostałam dwie piękne bluzy, bardzo wygodne kapcie i termos. Od Zayna otrzymałam kolczyki, dużego misia i kubek. Od Nicka otrzymałam bardzo ciepłe skarpetki, torebkę i piękny naszyjnik. Od Harry'ego dostałam cieplutki kocyk, perfumy, aparat i przecudowną bransoletkę ze znakiem nieskończoności. Oraz wszyscy razem złożyli się na bardzo duży zestaw kosmetyków dla mnie. Byłam zachwycona prezentami. Chłopakom kupiłam różne perfumy (które im sie bardzo spodobały i jak powiedzieli, będą im potrzebne), bluzy, zegarki, kapcie, skarpety i pełno różnych słodyczy. Każdy był zadowolony z prezentów.
A tak szczerze, właśnie tak wyobrażałam sobie naszą wigilię. Radosna, pełna szczęśliwych twarzy i przede wszystkim, w świątecznej atmosferze.

-----------------------------------------------------------------------------------------------
Postanowiłam wstawić taki świąteczny rozdział, mam nadzieję że się Wam podoba!
Wracam po dość długiej przerwie, która trwała dobre trzy lub cztery miesiące. Chciałam Was bardzo przeprosić, ale w moim życiu ten czas nie był zbyt kolorowy. Moja mama miała operację, modliłam się o nią, martwiłam się. Do tego przypływ nauki, który się nasilał i gdy tylko wracałam do domu, od razu siadałam do książek. Potem mój dziadek zmarł, tak nagle. Byłam strasznie przybita, nie miałam siły na nic.
Ale w końcu postanowiłam się wziąć w garść i dokończyć rozdział. Gdy miałam choć odrobinę czasu wolnego, siadałam i pisałam coś, chociaż jedno zdanie.
Mam nadzieję że są tutaj jeszcze jacyś czytelnicy.
A i najważniejsze, z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę Wam aby spełniły się wasze najskrytsze marzenia, abyście zaznali szczęścia w miłości, dużo zdrowia, jak najwięcej fajnych prezentów, dużo szczęścia i aby każdy dzień był lepszy od poprzedniego!

sobota, 19 września 2015

Znów informacja

Mała zmiana w publikowaniu rozdziałów!
Nie będe już publikować w sobotę, po prostu rozdziały będą publikowane różnie.
Zaczął się niedawno rok szkolny, a ja już mam mase rzeczy na głowie, więc nie wyrabiam z rozdziałami.
A gdy je napisze to od razu publikuje, a wtedy są one beznadziejne.
Dzisiaj rozdział jeszcze się nie pojawi, gdy go napiszę to go wstawię :)
Dziś to tyle, pozdrawiam cieplutko!

sobota, 12 września 2015

Rozdział 77

Brunet to zauważył, bo położył swoją rękę na moim policzku, po czym zmusił mnie do spojrzenia mu w oczy.
- Sandra, na prawdę, dam sobie radę. Chodzę systematycznie na siłownie, spokojnie. - powiedział.
- Dobra, jak uważasz, ale nie mam zamiaru cię odwiedzać w szpitalu lub bóg wie co gdy coś ci się stanie. Straciłam już jedną osobę, nie chcę następnej. - odwróciłam głowę, a brunet zdjął swoją rękę z mojego policzka.Usłyszałam jego westchnięcie.
- Och, dobra. Zostanę. - powiedział po paru minutach ciszy. Spojrzałam na niego i przytuliłam. Tak się ciesze że zostanie. Wtedy pewnie bym się martwiła. Zaczął rozbierać kurtkę oraz buty.
- To super. Chodź, zaprowadzę cię do pokoju. - powiedziałam i złapałam go za rękę. Weszliśmy do salonu, gdzie siedzieli jeszcze chłopacy.
- Chłopaki! Nick zostaje na noc dobrze? - krzyknęłam gdy wchodziłam z brunetem do pomieszczenia.
- Czemu? Przecież chciałeś iść do domu.- powiedział Harry.
- Zapytaj się Sandry. - odpowiedział mu Nick. Hazz spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Och, po prostu boje się o niego. Jest późno, teraz na ulicach kręci się pełno nieciekawych typków. Mogą mu coś zrobić. - powiedziałam.
- On by sobie nie poradził? Prosze cię, nie rozśmieszaj mnie. - powiedział Harry parskając.
- Niby czym mam cię nie rozśmieszać? - zapytałam.
- Ty wogóle chodzisz na siłownie? - zignorował mnie lokowaty i spojrzał na Nicka.
- Tak, regularnie. - odpowiedział mu.
- To w czym problem?
- W tym, że jeśli napadnie na niego kilku umięśnionych facetów, to nie wiem czy by sobie poradził. Wątpię, żebyś ty sobie na przykład poradził. A ty jaki masz problem że on tutaj zanocuje? Zresztą, po co ja z tobą rozmawiam, zawsze znajdziesz jakiś problem gdzie go nie ma.- powiedziałam i pociągnęłam Nicka za rękę zwracając jego uwagę. - Chodź, pościele ci łóżko. - udaliśmy się schodami na górę. Zaprowadziłam go do ostatniego pokoju na holu, czyli pokoju gościnnego. Otworzyłam drzwi i zaprosiłam chłopaka do środka. Pokój był zwykły, przy ścianie stało łóżko, obok szafka nocna, jedna szafa po drugiej stronie i w sumie tyle. Chłopak stanął po środku pokoju.
- Wiesz, luksusów nie ma ale chociaż tyle. - powiedziałam uśmiechając się.  Pościeliłam Nickowi łóżko po czym pokazałam mu łazienkę i wyszłam. Udałam się na dół, gdzie nie zastałam już chłopaków. Najwyraźniej rozeszli się do swoich pokoi. Ja również to zrobiłam, przed tym powiedziałam Nickowi dobranoc. Weszłam do swojego pokoju, wzięłam szybki prysznic i po przebraniu się w piżamę, wskoczyłam do łóżka i zasnęłam. Około drugiej w nocy przebudziłam się. Zaspana udałam się powolnym krokiem do kuchni. Podeszłam do lodówki i otworzyłam ją.Wyjęłam z niej mój ulubiony serek i masło, potem zabrałam chleb i przygotowałam sobie jedzenie. Jakoś zgłodniałam, więc czemu nie? Zrobioną kanapkę położyłam na stoliku, nalałam sobie soku jabłkowego i usiadłam przy wysepce kuchennej. Zaczęłam powoli konsumować jedzenie. Gdy skończyłam, włożyłam talerz oraz kubek do zlewu.Udałam się z powrotem do swojego pokoju. Gdy już weszłam, zobaczyłam czekającą na mnie niespodziankę.

sobota, 5 września 2015

Info

Dzisiaj nie pojawi się rozdział, dopiero na następny tydzień gdyż mój brat ma osiemnaste urodziny i organizuje przyjęcie, a ja na nie jadę. Nie będe miała czasu pisać rozdziału, więc przepraszam.
► Zostaw komentarz, to motywuje! c;
► Jeśli chcesz być na bieżąco, zaobserwuj!